Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy wszystkim, którzy wsparli leczenia Kajtusia, kotka znalezionego na leśnej drodze z zaawansowanym kocim katarem, który uszkodził już oczka. Wyleczono świerzbowiec, odpchlono, podano leki na robaki. Ponadto Kajtuś miał problemy z wydalaniem, wykonano Mu kilka lewatyw. Przez długi czas pozostawał w szpitaliku pod opieką lekarzy i wolntariuszy. W domu tymczasowym okazało się, że albo się zatyka, albo bezwiednie wydala. Dzięki Waszemu wsparciu Kajtusiowi wykonano szereg badań krwi, RRTG, USG jamy brzusznej i jelit, leczono nawracające zapalenie oczu. Był również diagnozowany u Profesora Romana Lechowskiego w Warszawie. Stwierdzono powiększenie węzłów chłonnych podkolanowych, tkliwość jelit, a przyczyną zaparć / niedrożności częściowej są pilobezoary oraz mechaniczne uszkodzenie nerwu w kręgosłupie odpowiadającego za wydalanie. Ponadto Kajtuś ma bolesność w okolicy krzyżowo-lęźwiowej.
Od dwóch lat Kajtuś przebywa w domu tymczasowym. Potrzebuje specjalistycznej karmy. Codziennie przyjmuje leki i suplementy, dzięki którym się wypróżnia. Cały czas ma zakrapiane oczka kroplami z hialuronem. Miał wykonaną sanację jamy ustnej. W chwili obecnej na zdjęciu RTG widoczne jest znaczne poszerzenie okrężnicy ( podejrzenie syndromu okrężnicy olbrzymiej) prawdopodobnie wtórne do porażenia nerwów okolicy miednicy. Kilka razy miał podnoszoną odporność, ponieważ ciągle dopadają Go jakieś infekcje. Przyjmuje również leki na apetyt, bo jest strasznym niejadkiem. Lubi inne koty, ale najbardziej Człowieka. Jest strasznie zaborczym przytulaskiem.
Kajtuś to skomplikowany koci przypadek i potrzeby dla niego są ogormne, ale dzięki Państwa datkom choć częściowo byliśmy w stanie pokryć nasze zobowiązanie względem lecznicy, z usług której Kajtuś regularnie korzysta.
Znaleziony na leśnej drodze, malutki, brudny, przerażony… Zrezygnowany do tego stopnia, że pozwolił wziąć się na ręce, bez najmniejszego sprzeciwu. Nazwaliśmy go Kajtuś.
Od razu zawieźliśmy go do lecznicy. Miał mocno zaawansowany koci katar, który zdążył już poważnie uszkodzić oczka. Poza tym maluch długi czas nie mógł się wypróżnić, robił to tylko z pomocą lekarzy. Padło podejrzenie zespołu okrężnicy olbrzymiej, inaczej megacolonu. Przeszedł kilka zabiegów lewatywy pod narkozą, które mocno osłabiły i tak wątłe ciałko Kajtusia. Musiał zostać w szpitaliku.
Po ustabilizowaniu jego stanu trafił do domu tymczasowego Fundacji Miasto Kotów. Dopiero tam, pod okiem swojej tymczasowej opiekunki, wypróżnianie się unormowało. Jednak radość trwała krótko…
Kajtuś zaczął znów mieć problemy. Na zmianę zatykał się i bezwiednie wydalał. Ciągle też nawracało zapalenie oczu. Zaczęliśmy szukać dla niego pomocy wszędzie. W końcu trafiliśmy do profesora Romana Lechowskiego w Klinice Małych Zwierząt przy SGGW w Warszawie.
Według jego diagnozy, problemy u Kajtusia są konsekwencją mechanicznego urazu kręgosłupa, którego kociak musiał doznać we wczesnym kocięctwie. Prawdopodobnie zostały wtedy uszkodzone nerwy odpowiadające za prawidłową pracę jelita lub doszło do deformacji rdzenia kręgowego w odcinku krzyżowym. Dodatkowo w badaniu krwi została wykryta mikrocytoza – niedokrwistość spowodowana niedoborem żelaza.
Na tą chwilę Kajtuś ma osłabiony odruch odbytowy. Okresowo pojawiają się u niego niekontrolowane wpływy kału. Ponadto odczuwa bolesność w okolicy krzyżowo-lędźwiowiowej. To, że ma problem z kręgosłupem widać już na pierwszy rzut oka, po tym jaką pozycję przyjmuje podczas leżenia.
Profesor Lechowski widzi możliwość jego wyleczenia lub chociaż poprawienia jego stanu. Potrzebne są badania, leki, dość częste konsultacje w Warszawie. Znalezienie przyczyny niedoboru żelaza (a może ich być wiele) też wymaga przeprowadzenia szczegółowej i kosztownej diagnostyki.
Musi również regularnie przyjmować suplementy wspomagające leczenie. Karmiony jest tylko i wyłącznie specjalną karmą weterynaryjną.
Kajtuś bardzo dzielnie znosi podróże i wszystkie zabiegi. I choć w jego życiu było wiele smutku i cierpienia, dzisiaj jest bardzo wesołym i kontaktowym kociakiem. Uwielbia przebywanie w towarzystwie człowieka, któremu tak mocno zaufał. Wierzy, że mu pomożemy i wyleczymy. Że będzie normalnie mógł korzystać z kuwety i długo cieszyć się ze szczęśliwym kocim życiem.
Schorzenia Kajtusia mimo pogodnego usposobienia sprawiają, że jest nieadopcyjny. Potencjalni kandydaci na dom stały rezygnują, gdy słyszą z jakimi problemami Kajtka przyjdzie się im borykać.
Bardzo prosimy o wsparcie nas w walce z chorobą Kajtusia. To nie tylko szansa na zdrowie, ale także, być może, na nowy, kochający dom!
Loading...