Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, pragniemy złożyć Wam serdeczne podziękowania, bo tylko dzięki Waszej pomocy udało nam się zebrać środki na opłacenie zaległych faktur od weterynarzy, zakupienie karmy dla zwierząt oraz uregulowanie bieżących wydatków na utrzymanie zwierząt.
Gdyby nie Wasza pomoc nie udałoby nam się przetrwać, a nasze schorowane zwierzęta straciłyby szansę na kontynuację koniecznej terapii.
Mamy nadzieję, że ofiarowane dobro wkrótce do Was powróci <3 <3. Łączymy wyrazy wdzięczności od naszych podopiecznych, mając nadzieję, że będziecie o nich pamiętać w przyszłości <3 <3
Stoimy na krawędzi totalnej katastrofy, ta zbiórka to ostatnia szansa na przetrwanie Fundacji, która jest domem dla ponad 50 zwierząt i często jedyną możliwością na ocalenie życia i zdrowia dla setek innych.
Na skutek pandemii nasze konto świeci pustkami, a z powodu decyzji administracyjnej musimy opuścić gospodarstwo, w którym znajduje się nasz azyl. Czy można sobie wyobrazić gorszy scenariusz?
Jesteśmy już zupełnie bezsilne, pod opieką mamy stare, chore, kalekie i zmaltretowane zwierzęta.
Jeśli Fundacja przestanie istnieć, gdzie trafią nasi podopieczni bez łapek, oczu, z poważnymi wrodzonymi wadami, ze schorowanymi stawami i astmą? Kto przygarnie chorych seniorów, wymagających codziennie wysokich nakładów na leki i ciągłej rehabilitacji, bo tylko w ten sposób mogą funkcjonować bez bólu. Te zwierzaki potrzebują stałej opieki weterynaryjnej, leków, dobrej jakościowo karmy, specjalistycznej paszy. Jesteśmy pod ścianą, w tej chwili siana i paszy wystarczy nam na maksymalnie tydzień.
Zgłaszają się do nas biedni i starsi ludzie, których nie stać na karmę lub terapię dla swoich ukochanych pupili, dotychczas dzieliłyśmy się tym, co mamy, teraz z bólem serca musimy odmawiać, wiedząc, że dla niektórych zwierząt to odroczony wyrok.
Kochani, w imieniu naszych podopiecznych z całego serca błagamy Was o pomoc, o najmniejszą wpłatę i dużo dobrych myśli. Nasi podopieczni będą najbardziej wdzięczni za ustawienie stałego przelewu. Gorąco prosimy - pomóżcie nam ocalić azyl, który jest domem dla uratowanych zwierząt i może być jedyną szansą na ratunek dla setek kolejnych.
Prosimy, zapoznajcie się ze wstrząsającymi losami kilku naszych podopiecznych.
Balbinka przeszła przez prawdziwe piekło. Gdy zobaczyłyśmy ją na targu, doznałyśmy głębokiego szoku, mimo że widziałyśmy już tak wiele maltretowanych zwierząt. Biedna kucynka leżała na podłodze przyczepy nie mogąc unieść głowy. Kopytka miała tak przerośnięte i powykręcane, że musiała bardzo długo doświadczać niewyobrażalnego cierpienia.
Nie była już w stanie chodzić, więc miała zostać przeciągnięta za nogi do Tira i sprzedana na tzw. "dopych", gdy już nie będzie świadków.
Nie potrafimy znaleźć słów, które oddadzą stan, w jakim się znajdowała. Spędziła ponad 2 miesiące w klinice, ale rokowania na początku nie były pomyślne. Jednak Balbinka udowodniła nam i lekarzom, jak bardzo pragnie żyć i walczyła z wielkim samozaparciem o swoje zdrowie. Niestety wiele lat katorgi i skrajnego zaniedbania nadszarpnęło jej organizm na zawsze. I choć Balbinka nigdy już nie będzie biegać, jednak bardzo kocha życie i potrafi się ogromnie cieszyć każdym dniem.
Maniuś trafił do nas po lekturze bulwersującego ogłoszenia opublikowanego w sieci. Jego właściciel oferował do sprzedaży niespełna dwumiesięcznego koziołka, który w jego opinii „nadaje się tylko na mięso”, bo jest obojnakiem i nie przyniesie zysku w dalszej hodowli.
Maniuś, gdy zaczynają się chłody musi nosić specjalną kurteczkę, bo niweluje efekty siusiania po tylnych nóżkach, w postaci przemarznięcia i zwyrodnienia stawów.
Prócz tych niedomagań Maniuś jest bardzo szczęśliwym i żywotnym zwierzakiem. Pełni społecznie odpowiedzialną funkcję szefa Fundacji i wita wszystkich gości wnikliwie taksując ich wzrokiem. Biada temu kto nie spełni oczekiwań naszego koziołka. Będzie musiał uciekać, gdzie pieprz rośnie… ;)
Myszka to mała chuda sunia, która zwróciła naszą uwagę przebiegając przez okoliczne łąki z dużym fragmentem starej liny uwiązanej na szyi. Bardzo bała się ludzi, ale udało nam się ją złapać.
Wtedy na jaw wyszedł powód jej nieufności. Okazało się, że ma dookoła szyi wielką jątrzącą się ranę, która powstała na skutek zaciśnięcia wrośniętej liny. Podczas badania pani weterynarz stwierdziła, że psinkę najprawdopodobniej próbowano powiesić… Jej terapia trwała bardzo długo, ale już dawno po ranie nie ma śladu. Myszka trafiła do cudownego domu, w którym dzięki miłości i trosce udało jej się zapomnieć o przeżytej traumie. Jest prawdziwym członkiem rodziny i oczkiem w głowie swojej pani, z którą chętnie zwiedza świat.
Dwa maleństwa znalezione w opłakanym stanie. Oba mają ostre zapalenie jelit, koci katar, zarobaczenie. Jeden kociak ma uszkodzone oczy prawdopodobnie w wyniku kociego kataru bądź spotkała go inna tragedia. Tego nie wiemy i się już nie dowiemy ale bardzo chcemy mu pomóc i uratować chociaż jedno oczko. Obecnie oba kociaki przebywają w klinice, gdzie walczą o życie. Mamy nadzieję, że niebawem będziemy im szukać najlepszych domków na świecie!
Klementynka to niespełna roczna kotka, która została znaleziona w lesie. Była w strasznym stanie i odczuwała niewyobrażalny ból. W trakcie badania lekarz stwierdził u niej poważną wadę genetyczną. Kicia nie mogła się wypróżniać, bo miała odbytnicę o średnicy szpilki. Przeszła skomplikowaną operację, po której szybko wróciła jej chęć do życia i beztroskiej zabawy. Obecnie razem z naszą drugą podopieczną - wyciągniętą ze śmietnika Calineczką, po amputacji oczka na skutek ostrej formy kociego kataru, mieszkają we wspaniałym domu, otoczone troską i kochane tak jak na to zasługują.
Molly to malutka, niespełna 7 kg sunia, która została znaleziona na cmentarzu. Okoliczni mieszkańcy nigdy wcześniej jej nie widzieli, wiec najprawdopodobniej ktoś się jej pozbył… Wystraszona i głodna, z całą masą kleszczy trafiła do kliniki.
Dziś Molly mieszka już w swoim nowym domku, otoczona miłością przez swoją cudowną rodzinę.
Z całego serca i w imieniu wszystkich ocalonych zwierząt prosimy - pomóżcie nam przetrwać ten ciężki czas! Kochani, będziemy bardzo wdzięczne za koce, ręczniki, karmę oraz akcesoria dla zwierzaków.
Gdyby ktoś zechciał je przekazać naszym podopiecznym, to prosimy o ich przesłanie na adres naszego azylu: Fundacja Kraina Zwierząt Holendry Baranowskie 23 96-314 Holendry Baranowskie.
Loading...