Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Baśka to sunia, którą pewnego dnia znaleziono biegnącą środkiem drogi. Nie wiadomo, czy była wyrzucona z samochodu, czy tylko tak rozpaczliwie wołała o pomoc. Tak trafiła do kliniki, punktu przetrzymań. Była skrajnie zaniedbana. Wychudzona, z zanikiem mięśni, stara, zupełnie bez nadziei i bez szans na cokolwiek.
Jak można było się spodziewać, nikt się po Basię nie zgłosił. Nie chciał nikt starego, dużego psa, kundla burego, w fatalnym stanie. Nie dostrzegł nikt w jej oczach nic. Już miała jechać do Wojtyszek, największego schroniska, gdzie psy takie jak ona, nie mają już na co liczyć.
Zdarzył się cud i Baśka trafiła do domu tymczasowego, dzięki czemu mogliśmy ją zabrać do fundacji. Ale to nie takie proste, bo choć sunia ma dach nad głową i miłość, to okazała się bardzo chora. Ma chore serduszko i wątrobę, jak również problem z nietrzymaniem moczu. Sika pod siebie. Koszty leków, pieluch, podkładów są spore.
Największy problem Basi, który się właśnie przypomniał ze zdwojoną siłą, to popsute zęby. W zasadzie nie ma Basia już ząbków, a jedynie same korzenie, które bolą i przypominają jej codziennie złe życie. I jeszcze coś - guz? Wrzód? Jakaś zmiana, która rośnie w zatrważającym tępie i nie pozwala nam mieć złudzeń.
Przed nami diagnostyka i trudna decyzja co dalej - stan Basi nie do końca jest w porządku (zabiegi pod narkozą stanowią ryzyko), z drugiej jednak strony, w obecnej sytuacji, taki zabieg może okazać się koniecznością. Niestety, nie mamy na niego finansów, jak również na wspomnianą diagnostykę. A przydałoby się iść do kardiologa, do dentysty, do chirurga...
Prosimy więc o pomoc dla naszej Baśki. Starego, upodlonego przez życie i człowieka psa. Psa, który chciałby się jeszcze nacieszyć życiem, bo nigdy dotąd nie miała tyle dobra, co teraz. Nigdy nie była kochana. Nikt nigdy o nią nie zadbał. Jadła chyba same kości, a jednak - kocha człowieka nad życie.
Pokażmy jej, że warto...
[Aktualizacja 8.09.2018]
Mamy dziś Wam do zakomunikowania złe nowiny. Nowotwór w paszczy Basi jest złośliwy. Choć nie daje przerzutów, mała jest szansa na to, aby Basia przeżyła operację polegającą na resekcji kości szczęki. A tylko to plus chemioterapia dałoby może jej szansę. Niestety, Basia ma ciężko chore serce oraz wątrobę i szansa realna na to, że zniesie poważny zabieg oraz potem chemioterapię jest realnie rzecz biorąc znikoma.
Baśka ma ok. 14 lat, co na psa jej wielkości jest wiekiem poważnym. Jest zniszczona życiem, które jej nie oszczędzało. Cudem znaleźliśmy jej dom tymczasowy, w którym odnalazła swój raj na ziemi. To jej nagroda za całe jej złe życie. Basia nie znosi wyjazdów nawet do pobliskiej kliniki, obraża się potem na Martę i nie chce jeść. Może dlatego, że to właśnie do kliniki trafiła na wiele tygodni po tym, jak ktoś ją wyrzucił na ulicę...
W każdym razie, gdyby chcieć podjąć ryzyko walki z nowotworem, to skazalibyśmy Baśkę na ogromną męczarnię, nie tylko zabiegów i chemii, po której być może musiałaby być separowana od swoich opiekunów, a tego by nie przeżyła... ale i dalekich podróży do innych miast do specjalistów. Basia by tego nie zniosła. Znowu czułaby się zdradzona, a ona chce tylko spokoju i tego swojego azylu, jakiego dane jej było zaznać na ostatnie dni.
Kto nas zna, ten wie, że walczymy do upadłego o każdego psa. Zawsze. Ale nie można walczyć o czyjeś życie kosztem tego kogoś. Baśka jest kimś. Kimś dla nas super ważnym, zbyt ważnym, aby nie liczyć się z jej uczuciami.
Nie będziemy więc ryzykować tej walki, nie dlatego, że może się nie uda, ale dlatego, że szansa na to jest zbyt mała, a zbyt duża pewność, że zamieniłoby to jej ostatnie dni, tygodnie, może miesiące w piekło. A tego jej nikt z nas, ani w fundacji, ani w domu tymczasowym nie chce zrobić.
Życie jest wartością największą ale tylko wówczas, gdy nie niesie ze sobą strachu, bólu i tęsknoty. Zbyt dużo już z tego zaznała Basia wcześniej. Teraz zasłużyła sobie na spokój i same przyjemności. Chcemy by spędziła ten czas w otoczeniu ludzi, których pokochała i którzy dali jej wszystko co najlepsze - swoją miłość.
Jesteśmy w kontakcie z dobrymi lekarzami i mamy zamiar zapewnić Basi jak najlepszy koniec jej życia, w jak najlepszych warunkach.
Wszyscy kiedyś odejdziemy, a liczy się tylko to, w jaki sposób. Ona musi odejść szczęśliwa, kochana, bezpieczna i spokojna. Nie w klinice, nie daleko od opiekunów, nie w męczarniach ...
Podobne zdanie podzielają lekarze opiekujący się Basią.
Od dziś prosimy Was o pomoc dla Basi aby zapewnić jej dobrą, paliatywną opiekę. Basia potrzebuje leków, opieki wet., dobrej karmy, pieluch i podkładów.
Loading...