Zabrane od chorych psychicznie ludz i- maluchy walczą o życie

Supported by 57 people
3 290 zł (65,8%)
To reach our goal: 1 710 zł
Adopcje

Started: 27 September 2024

Ends: 31 December 2024

Hour: 23:59

Czuję złość, bezsilność, brak sił, żal, rozpacz.

Czuję się jakbym była w pułapce , bez możliwości ucieczki , a ktoś z góry wylewa na mnie najgorszy syf.

Prośba o pomoc. Psychicznie chore rodzeństwo, dwie siostry, dwóch braci, ogrom psów , 40, 50? Nie wiadomo.

Nie wiadomo, bo ci ludzie nie wpuszczają nikogo !!! Na posesję ! Podwórko ogrodzone jest wysokim blaszanym płotem.

Rozmowa z tymi ludźmi kończy się wyzwiskami, bluzgami , niekiedy dochodzi do rękoczynów . Tylko z jednym bratem można coś - choć i to jest dużo za dużo powiedziane - coś wskórać .

Podjechałam w niedzielę, z wywiadu z sąsiadami wiedziałam , że sytuacja jest straszna ale poszłam, zadzwoniłam do bramy. Wyszedł brat, z którym szło porozmawiać. Oczywiście, nie powiem, że ja przyszłam tu pieski ratować - bo nie uratowała bym żadnego , i nic bym się nie dowiedziała .

Przyszłam po pieska, bo mój mi umarł a Pan podobno chce oddać bo ma dużo .

Wyniósł mi 2 maluchy, za furtka widzę filce. Proszę , błagam o kolejne , i udało by się, ale wyszła jedna z sióstr i zaczął się armagedon :( finalnie bratu udało się wynieść jeszcze jednego , więcej nie dziś bo "siostra się denerwuje a ten to był jej ulubiony " ...

Pan mówi, że żeby odpchlic zakłada foliowe torby na głowę i psika muchozolem 😭 ( mam filmik)

Masa pcheł, psy chude , brzuchy pełne od robali , sierść sfilcowana .

Pani doktor przyjeżdża do mnie, bada, ogląda, podaje leki , maluchy dostają szczepionki na odporność Zylexis .

Kolejnym razem jedzie koleżanka , udaje jej się wyrwać dwie kruszyny . Tym razem siostra zamyka przed bratem bramę i furtkę, ten musi wskakiwać na podwórko przez płot :( 

I znów maluchy chude, zarobaczone , zapchlone , dziewczynka ma przelysiale oczka :( 

Wizyta u weta, leki, szczepionki na odporność .

Dziś kolejna wizyta , jeden maluch zaczął się przelewać. 

Wynik testu sprawia , że mimo iż robi mi się słabo wiem, że muszę walczyć . Parwo !

Od kilku lat nie było u mnie tego choler**go wirusa ! 

Szczęście w nieszczęściu maluchy były odizolowane w pomieszczeniu przy domu, nie w azylu , jednak kto miał z tym dziadostwem do czynienia wie , jak łatwo się roznosi 😭

Wszystkie dzieci dostały leki, dostały surowicę , mała najsłabsza dostała kroplówkę , jest w domu bo wymaga dużo więcej opieki . Jutro kolejna wizyta , powtórka Zylexis dla dwóch maluchów ( 3 pierwsze dostały dwie dawki Zylexis ), powtórka surowicy , leków , miejscu nadzieję że przejdą to w miarę łagodnie. Choć pamiętam jak podły i podstępny potrafi być ten wirus :( 

Koszta ogromne. Nie czarujmy się . Walka o ich życie trwa.

Błagam o wsparcie w pokryciu kosztów 😭

Supporters

Loading...

Supported by 57 people
3 290 zł (65,8%)
To reach our goal: 1 710 zł
Adopcje