Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dzięki Wam się udało :) Milutki Wcieruś wrócił do sprawności i znalazł wspaniały domek :)
Nigdy nie miałem imienia. Nikt mi go nigdy nie nadał, bo nigdy nikt nie chciał mnie zawołać, nikt nie chciał żebym do niego podchodził. Urodziłem się na wsi, gdzie kotki rzadko są zwierzątkami domowymi, jesteśmy narzędziami do łapania myszek albo po prostu szkodnikami przeganianymi słowem, a czasem i… Nie tylko słowem. Ja już nie pamiętam, co się stało z moim pyszczkiem, dlaczego dolna część pyszczka się wcale z górną nie spotyka. Ciocie mówią, że chyba ktoś chciał mnie przepędzić, bo samochód to by tak nie zrobił. Ale przecież to nie możliwe, ja bardzo kocham ludzi, ja mogę się cały dzień o człowieka miziać, przytulać, siedzieć mu na kolankach. Tylko tych kolanek swoich nie mam. Nie mam swojego człowieka.
Ciocie mnie znalazły. Z noska mi katarek kapał i przez ten mój pyszczek nie mogłem nic sobie zjeść, tylko, to co mogłem wylizać. Ciocie uznały, że mam nie więcej niż 4 miesiące, taki malutki jestem. Zabrały mnie do lecznicy. Tam, kiedy zobaczyli mnie weterynarze to powiedzieli, że mam już ząbki dorosłego kotka, że muszę mieć na pewno już skończone 6 miesięcy, a ja taki malutki jestem, bo już długo nie mogę jeść, że to moje złamanie jest już stare. W lecznicy ciocie nadały mi imię Wcieruś. Wiecie dlaczego? Bo ja się wcieram w człowieka i mruczę, wcieram się też w pieska i też mruczę i ja nawet świnkę morską w swojej klatce przyjąłem i wcale nie chciałem jej zjeść – chciałem się wcierać. Ja kocham wszystko i wszystkich.
Wcieruś jest młodziutki i to tylko koteczek – nie wie jak poważny był jego stan. Bez pomocy, bez lekarstw i bez operacji nie przeżyłby nawet jesieni. Kocurek był obrazem nędzy i rozpaczy – zasmarkany, z okropnie wykrzywioną, połamaną szczęką. Prawdopodobnie podszedł za blisko do niewłaściwej osoby – pewnie chciał się powcierać, bo on tak do wszystkich podchodzi. Szczęka Wcierusia jest połamana i źle zrośnięta, kiciuś może jeść tylko papkę.
Jedynym wyjściem jest operacja i zdrutowanie wcierusiowej szczęki. Nie jest to niestety tania operacja i po operacji Wcierusia czeka jeszcze pobyt w lecznicy, a nas koszty jego hospitalizacji. Bardzo prosimy Was o pomoc w opłaceniu leczenia malucha, bez Waszej pomocy my nie damy rady pomagać!
Loading...