Wielki guz zamiast jądra. Ogrom cierpienia nie do opisania!

Kastracja? A na co to komu? Po co pozbawiać psa "kohones"? Przecież to już nie będzie pies. NO TO PATRZ ILE TA MĘSKOŚĆ KOSZTUJE. Czy ludzie kiedyś się nauczą? Mały piesek z potężnym guzem. Tak skończyło się wnętrostwo. Jądro które nie zeszło do moszny uległo nowotworzeniu. Wewnątrz maleńkiego ciała raczysko pożera tkwiące wewnątrz jądro, a wokoło wytworzyła się wielka, wypełniona płynem bania.

Wyobrażacie sobie ten ból? Na co skazali tego biedaka ludzie? Jakie powolne, bolesne umieranie mu dali? Oto nasz nowy podopieczny. Krew się w nas gotuje. Bo przecież nie musiało tak być! Wystarczyło wykastrować… TERAZ WALCZYMY O JEGO ŻYCIE. Znów prosimy Was o pomoc. Razem naprawmy to, co zepsuł człowiek.