Przez narośl na kości nie może chodzić. Potrzebna operacja. Prosimy o pomoc.

Supported by 47 people
1 750 zł (35%)

Started: 08 May 2019

Ends: 14 October 2019

Hour: 02:00

Jak to napisać? Wciąż nie możemy się otrząsnąć.  Bo prawie zakończylismy leczenie. Bo zrobiliśmy już wszystko co należało z łapkami zrobić- zabiegi, iniekcje, leki...

Jeszcze wczoraj Wilkuś cieszył się pięknym słonecznym dniem. Radośnie podskakiwał, a my rozmawialiśmy o tym że trzeba nakręcić nowe filmiki- Anetka mu obiecała „Wilku, ja Ci znajdę nowy dom. Mówię Ci. Znajdę” Bo Wilku to pies którego kochali wszyscy. Pies idealny. Pies bez zarzutów.           

Perfidne fatum podsłyszało?

O 17-tej zjadł kolację. Poszedł jeszcze na ogród. Fajnie mu tam było. Radośnie podbiegał do ludzi. Cieszył się jak zawsze z człowieczego towarzystwa.  W końcu o 21-szej Anetka zagoniła spać. Położył się jak zwykle, na tym za małym legowisku. Lubił spać właśnie na tym za małym.  Podkurczał łapki pod siebie i tak zasypiał…. Rano jak co dzień, Anetka poszła do Wilku. Wciąż spał. Czasami lubił dłużej pospać. Leżał sobie jak zawsze, z tymi łapkami podwiniętymi. Och, ale ma sen, pomyślała Aneta. Podeszła do niego- lekko trącić, obudzić… On już nie zareagował.

Śmierć przyszła nagle. Przyszła we śnie. Nie dała szansy by zareagować, coś zrobić, ratować. Nie pozwoliła pojechać do weta, zadzwonić, alarmować. A tyle razy udało się ją oszukać… tyle czasu trwała walka o życie, o zdrowie, o łapę, o sprawność. Tyle trudów, cierpienia, zabiegów, szarpania się z przeciwnościami zwyciężanych z pokorą. Tyle nadziei, planów, małych i dużych radości zerwanych nagle jak nić pajęczyny- niezauważanie, po cichu, w bezruchu.

Wilku byłeś psem jakiego nigdy wcześniej nie znałyśmy. Bolało Cię, miałeś dość, ale godziłeś się potulnie na wszystko. Nigdy nie protestowałeś, nigdy nie stawiałeś oporu. Zaufałeś nam. Pokochaliśmy Ciebie bardzo, cieszyliśmy się każdym sukcesem, tym że biegasz, że skaczesz, że tak lubisz spędzać czas na ogródku…

Biegasz teraz gdzieś teraz po łąkach które są zawsze zielone, pod niebem zawsze niebieskim. Pewno nawet nie utykasz i ścigasz się z innymi psiakami…my zostaliśmy tutaj ze złamanym sercem i pytaniem które nigdy nie znajdzie odpowiedzi i które cały czas tłucze się po głowie: dlaczego?

Kochani, dziękujemy Wam bardzo za to, że daliście nam szansę na walkę o zdrowie Wilku. Za to, że dzięki Waszej chojności, Waszym darowiznom, mogliśmy zlikwidować bół, wyleczyć łapkę, zrobić wszystko by Wilku był szczęśliwy... choć przez ten czas który był z nami. Czas w którym czuł się kochany, zadbany, radosny, wesoło. Czas w którym był szczęśliwy...

Historię leczenia Willku oraz rozliczenia finansowe znajdziecie na naszym profilu na facebooku "Człowiek i pies" w zakładce "Wydarzenia" w wątku: 'Wilku-pomóżcie uratować łapę"

Supporters

Loading...

Organiser
0 actual causes
56 ended causes
Supported by 47 people
1 750 zł (35%)