Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Jak to napisać? Wciąż nie możemy się otrząsnąć. Bo prawie zakończylismy leczenie. Bo zrobiliśmy już wszystko co należało z łapkami zrobić- zabiegi, iniekcje, leki...
Jeszcze wczoraj Wilkuś cieszył się pięknym słonecznym dniem. Radośnie podskakiwał, a my rozmawialiśmy o tym że trzeba nakręcić nowe filmiki- Anetka mu obiecała „Wilku, ja Ci znajdę nowy dom. Mówię Ci. Znajdę” Bo Wilku to pies którego kochali wszyscy. Pies idealny. Pies bez zarzutów.
Perfidne fatum podsłyszało?
O 17-tej zjadł kolację. Poszedł jeszcze na ogród. Fajnie mu tam było. Radośnie podbiegał do ludzi. Cieszył się jak zawsze z człowieczego towarzystwa. W końcu o 21-szej Anetka zagoniła spać. Położył się jak zwykle, na tym za małym legowisku. Lubił spać właśnie na tym za małym. Podkurczał łapki pod siebie i tak zasypiał…. Rano jak co dzień, Anetka poszła do Wilku. Wciąż spał. Czasami lubił dłużej pospać. Leżał sobie jak zawsze, z tymi łapkami podwiniętymi. Och, ale ma sen, pomyślała Aneta. Podeszła do niego- lekko trącić, obudzić… On już nie zareagował.
Śmierć przyszła nagle. Przyszła we śnie. Nie dała szansy by zareagować, coś zrobić, ratować. Nie pozwoliła pojechać do weta, zadzwonić, alarmować. A tyle razy udało się ją oszukać… tyle czasu trwała walka o życie, o zdrowie, o łapę, o sprawność. Tyle trudów, cierpienia, zabiegów, szarpania się z przeciwnościami zwyciężanych z pokorą. Tyle nadziei, planów, małych i dużych radości zerwanych nagle jak nić pajęczyny- niezauważanie, po cichu, w bezruchu.
Wilku byłeś psem jakiego nigdy wcześniej nie znałyśmy. Bolało Cię, miałeś dość, ale godziłeś się potulnie na wszystko. Nigdy nie protestowałeś, nigdy nie stawiałeś oporu. Zaufałeś nam. Pokochaliśmy Ciebie bardzo, cieszyliśmy się każdym sukcesem, tym że biegasz, że skaczesz, że tak lubisz spędzać czas na ogródku…
Biegasz teraz gdzieś teraz po łąkach które są zawsze zielone, pod niebem zawsze niebieskim. Pewno nawet nie utykasz i ścigasz się z innymi psiakami…my zostaliśmy tutaj ze złamanym sercem i pytaniem które nigdy nie znajdzie odpowiedzi i które cały czas tłucze się po głowie: dlaczego?
Kochani, dziękujemy Wam bardzo za to, że daliście nam szansę na walkę o zdrowie Wilku. Za to, że dzięki Waszej chojności, Waszym darowiznom, mogliśmy zlikwidować bół, wyleczyć łapkę, zrobić wszystko by Wilku był szczęśliwy... choć przez ten czas który był z nami. Czas w którym czuł się kochany, zadbany, radosny, wesoło. Czas w którym był szczęśliwy...
Historię leczenia Willku oraz rozliczenia finansowe znajdziecie na naszym profilu na facebooku "Człowiek i pies" w zakładce "Wydarzenia" w wątku: 'Wilku-pomóżcie uratować łapę"
Jesteśmy osobami pomagającymi bezdomnym zwierzętom, często zwierzętom chorym, wymagającym długiego, skomplikowanego leczenia. Prosimy o pomoc dla Wilku, psa, który cierpiał i wciąż cierpi.
Wilku trafił do nas ze skomplikowanym złamaniem łapy i ostrym stanem zapalnym. Zakażenie sięgało prawie do kości. Rozpoczęła się ponad dwumiesięczna walka o łapę. Jej stan był tak poważny, że groziła mu amputacja. Wizyty weterynaryjne, antybiotykoterapia i ozonoterapia w końcu przyniosły skutek. Zwalczyliśmy stan zapalny. Teraz miało być już dobrze...
Niestety po odstawieniu leków przeciwbólowych Wilku stracił apetyt, praktycznie przestał jeść... Do tej pory skoncentrowane na ratowaniu łapy, monitorowaniu wątroby i nerek, nie przypuszczałyśmy, że u Wilku tli się coś jeszcze. Coś, co boli jeszcze bardziej. Problemem było nie tylko bolesne złamanie i stan zapalny...
Wyniki badań nie pozostawiły wątpliwości. Po odstawieniu leków przeciwbólowych Wilku cierpiał tak okrutnie, że w ogóle przestał jeść. Po kompleksowym RTG okazał się, że Wilku ma: dysplazję bioder, zwyrodnienia w nadgarstkach, zespół końskiego ogona...
Nie chcemy pozwolić, by ból wypełniał każda chwilę życia Wilku, żeby towarzyszył mu przy każdym ruchu. Zwyrodnienia nadgarstków, stan zapalny przyczepu mięśnia głębokich palca małego, zwyrodnienia w obrębie kręgosłupa, dysplazja stawów biodrowych, zespół końskiego ogona. To wszystko, z czym Wilku żyje. Ale pomoc jest na wyciągnięcie ręki... Życie bez bólu jest możliwe. Warunek jest jeden: musimy zacząć działać już teraz... Obecne koszty miesięczne Wilku to 750 (hotelik z rehabilitacją), 400 zł (Syneqiun), 150 zł pozostałe leki. Dodatkowo wizyty kontrolne w lecznicy, badania… A to nie koniec.
Najgorsze jest to, że przed Wilkiem jeszcze dwie albo trzy operacje: wyjęcie płyt, operacja nadgarstków, i jeśli nie uda się wyleczyć zespołu końskiego ogona, to będzie ta trzecia operacja na kręgosłupie.
Na ten moment uzgodniliśmy z lekarzem następujący sposób leczenia:
- na okres 6 tygodni włączenie Syneqiun + Prevanol+ środki na apetyt
- w zależności od wyników krwi włączenie niesteroidowych leków przeciwzapalnych lub sterydów
Po kilku tygodniach, w zależności od stanu Wilku do wyboru mamy:
- iniekcje dostawowe z kawasu hialuronowego+sterydu (koszt ok. 1000 zł)
- iniekcje dostawowe z komórek macierzystych+ sterydu (koszt ok. 1000 zł)
- iniekcje z preparatu Noltrex (nie wiemy, jaki koszt - mówią, że drogie)
- iniekcje do kręgosłupa i nadgarstków ze sterydu
Jak to nie pomoże:
- operacja na kręgosłupie, by zniwelować skutki zespołu końskiego ogona ( koszt ok. 2500 zł)
- terapia IRAP (koszt ok. 3000 zł)
Chcielibyśmy zrobić wszystko, by Wilku mógł żyć jak pies. Jak pies, który bez bólu cieszy się każdym dniem. Wierzymy, że jest możliwe i że to się uda. Dlatego znów Was prosimy, bo teraz każda złotówka jest na wagę bólu...
Kontakt w sprawie pomocy: Anka: 605 965 955 ( do godz. 13-tej), Gosia: 602 608 916 (po godz. 17-tej)
Loading...