Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Chudy jak listek, żółty jak cytrynka, apatyczny i te zapadnięte oczy... Pojechałam na wezwanie karmicielki, ze jeden z kotów, którymi się opiekuje jest chory. Sądziłam, że po prostu po wizycie u weterynarza i podaniu długoterminowego antybiotyku, odwiozę go z powrotem. Stało się inaczej.
Kot miał ponad sto kleszczy, lekarz ponad pół godziny je wyciągał, ponieważ spowodowały u kota silną anemię. Miał także inne robaki, pchły i wszoły. Zrobiliśmy mu badania krwi, które wykazały silną anemię, żółtaczkę oraz złe inne parametry. Największym problemem jest stwierdzenie jakimi chorobami zaraziły go kleszcze, aby można było go odpowiednio leczyć, niestety na wyniki niektórych testów z laboratorium trzeba czekać 7 dni, a czasem więcej. Kot dostał EPO, preparat krwiozastępczy, dostał convenię, a krew poszła do laboratorium, no i oczywiście kroplówki.
Następnego dnia okazało się, że trzeba kotu podać krew, bo jest jeszcze bardziej żółty, a oczy bardziej zapadnięte. Krwi nie było w trójmiejskim banku krwi i trzeba było sprowadzić z Warszawy. Kot codziennie jest w lecznicy, dostaje kroplówki, preparaty krwiozastępcze. Musi oczywiście jeść najlepsze regenerujące karmy i cieszymy się bardzo, że ma apetyt i chętnie je.
Włóczykij jest kotem bardzo proludzkim, w lecznicy wszyscy są w nim zakochani, bo mimo osłabienia, gdy zakładają mu kroplówkę, lub robią transfuzję krwi, chłopak zaczepia ich i prosi o głaskanie.
Najważniejsze, że jest szansa, że z tego wyjdzie, niestety leczenie jest kosztowne, już teraz po kilku dniach wynosi 800 zł. co dla nas jest zbyt wielkim obciążeniem, tym bardziej, że dopiero co opłaciliśmy poprzednie faktury za leczenie kotów. Liczymy na was i wasze wsparcie, pomogliście nam bardzo i dlatego teraz też prosimy o ratunek dla Włóczykija.
Ten kot na pewno był domowy, może ktoś go wyrzucił, a może się zagubił i ktoś to olał, nie szukał, karmicielka widziała, że kot jest bardzo chory, leżał biedny w piwnicy, w starej szufladzie, ale też to olała, bo koszty, dała znać jak już był w bardzo złym stanie. My nie możemy go olać, ale liczymy na waszą pomoc.
Loading...