Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za wsparcie w utrzymaniu wolskich kotów! <3
Aktualizacja 29.06.2021 r.:
Dostaliśmy fakturę za leczenie i profilaktykę naszych podopiecznych – 2.631,00 zł :( Nie wiemy jak za nią zapłacić, mamy tylko 285 zł na zbiórce a to raptem 10% potrzebnej kwoty :(
Błagamy o pomoc! Bez Was nie damy rady….
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Aktualizacja 11.05.2021 r.:
W domu tymczasowym zawsze się coś dzieje – koty odchodzą do nowych domów, na ich miejsce przychodzą kolejne, część kotów choruje lub wymaga kontrolnych badań. Ale nigdy nie jest nudno ;)
Do nowych domów pojechali Diablo i Leoś. Obaj trafili do super rodzin i są bardzo kochani :)
Diablo <3
Leoś <3
Na nowy dom nadal czeka Gabi – czeka już blisko rok, jeszcze nie straciliśmy, że ktoś ją wypatrzy. To taka wspaniała kotka, nie wiemy dlaczego nikt nie zwrócił na nią uwagi :(
Do ekipy dołączyła Kira z maluszkami (Mia i Saru) – rodzinka przyjechała z okolic Ostrołęki, wyrwana z rąk bezmyślnych i okrutnych ludzi. Kira urodziła 4 maluszki na ławce w parku, kociaki zostały zabrane od matki zaraz po urodzeniu :( dwójkę z nich zamęczyły dzieci, którym kociaki zostały oddane jako zabawki… kolejna dwójka, Mia i Saru, zostały interwencyjnie odebrane bezmyślnym dzieciakom, na szczęście Kira przyjęła je i kociakom już nic nie grozi.
Próbujemy uzyskać informacje, kto zabrał kociaki i komu je przekazano, mamy złożyć zawiadomienie o popełnieniu przestępstwa.
Kira <3
Mia <3
Saru <3
Stali rezydenci – Panna O (zwana też Morświnem), Trusia, Fredzik i Ozik, prowadzą spokojne życie z zawsze pełną miską, miękkimi posłaniami i jeśli najdzie je taka ochota to z rękami do głaskania.
Ozik odpukać zdrowy ale powoli przymierzamy się do kontrolnego badania krwi.
Fredzik już sobie zafundował kołtuny na grzbiecie, tylnych łapach i pod ogonem więc czas już pomyśleć o kolejnym goleniu. Niestety wiąże się do z lekką narkozą bo nasz dziadzio (ma ok 18 lat) a nie bez powodu nosi imię Dzik-Fredzik ;) Na razie czekamy, bo musimy najpierw zebrać środki na opłacenie dotychczasowego leczenia, niestety faktura mała nie będzie :(
Trusia kontynuowała leczenie nie gojącego się owrzodzenia na dziąsłach. Niestety rany nadal nie chcą się goić :( na szczęście Trusia nadal ma apetyt, więc czekamy i obserwujemy.
Panna O (Morświn) miała wykonane USG i badanie krwi – wątroba jest w coraz gorszym stanie, będziemy musieli to kontrolować. Ale na szczęście wymioty na razie ustały a Morświn nawet odzyskała apetyt, aczkolwiek przydałoby się jej schudnąć.
Mama Leosia (nazwaliśmy ją Lusia) nadal przebywa w lecznicy. Zdiagnozowano u niej przewlekłe zapalenie pęcherza, krwiomocz nadal się chwilami pojawia :( W ostatnich dniach dziewczyna miała cewnikowanie i płukanie pęcherza i przy okazji miała wyrwane dwa połamane kły. Niestety rachunek za jej leczenie będzie wysoki – rtg, usg, badania krwi plus leczenie to spora kwota :(
Ponieważ jej dolegliwości mają charakter przewlekły, dziewczyna zostanie u nas, gdzie będziemy mogli na bieżąco reagować na kolejne epizody krwiomoczu i/lub zatrzymania moczu.
Zrobiliśmy też na kredyt zamówienie w zooplusie – skończyła się zupełnie karma mokra i żwirek czyli artykuły pierwszej potrzeby dla każdego kota.
Zamówiliśmy też trochę karmy dla kotów wolnożyjących – karma została już przekazana karmicielom. Jest to kropla w morzu potrzeb ale pozwoliła dotrwać do momentu, gdy przyszłą karma z gminy.
Cały czas kontynuujemy odławianie kotów na zabiegi kastracji i ewentualne leczenie, jeśli jest taka potrzeba.
Bardzo prosimy o pomoc!! Bez Was nie damy rady pomagać kolejnym kocim biedom :(
---------------------------------------------------
Na Warszawskiej Woli znajduje się jeden z naszych domów tymczasowych dla kotów, w którym przebywają nasi podopieczni. Koty-rezydencji, które z różnych powodów (np. wiek, choroby) nie znalazły nowych domów oraz koty do adopcji, dla których domów dopiero szukamy.
Poza codzienną opieką nad rezydentami, nasi wolontariusze wspierają też karmicieli z Woli – pomagają łapać koty na sterylizacje i leczenie, robią budki etc. Do nich też trafiają zgłoszenia o porzuconych kotach, większość rezydentów w domu tymczasowym pochodzi właśnie z takich zgłoszeń.
Na Woli mamy obecnie 7 podopiecznych, zakup karmy, żwirku i koszty leczenia to niekończące się wydatki. Co miesiąc pojawia się ta sama myśl – skąd tym razem wziąć pieniądze? Wydatki znacznie przekraczają możliwości finansowe naszych wolontariuszy i tylko dzięki Waszemu wsparciu, dalsza działalność domu tymczasowego będzie możliwa…
Obecnie czekamy (ze strachem!) na wystawienie faktury od weterynarza - jak na razie wygenerowaliśmy prawie 1000 zł kosztów. Koszty stale rosną, bo część kotów jest obecnie w trakcie leczenia i diagnostyki a dodatkowo ciągle kastrujemy kolejne koty... Bardzo prosimy, pomagajcie nam! Jeśli możecie – ustawcie stałe zlecenie. Nawet drobne kwoty, np. 20-50 zł, to dla nas bardzo duża pomoc!
Nasi podopieczni - stan na 01.04.2021 rok:
Panna O (w domu nazywana Morświnem :)) – ok. 5-letnia kotka, duża i dorodna (ponad 8 kg), z umaszczeniem typowej krasuli :) Jako dziki podrostek została odłowiona do przesiedlenia w inne miejsce – po ponad miesiącu wróciła w poprzednie miejsce bytowania. W czasie kolejnego łapania okazało się, że jest bardzo proludzka. Niestety Panna O dwukrotnie wróciła z adopcji – bardzo ciężko zniosła zmianę domu, przez stres odmawiała jedzenia. Zdecydowaliśmy się nie podejmować kolejnych prób znalezienia dla niej domu, została u nas jako rezydent.
Morświn ma nawracające problemy z żołądkiem, wymaga okresowego leczenia.
Przed nami diagnostyka – badania krwi i USG jamy brzusznej. Morświn ostatnio sporo straciła na wadze, apetyt ma kiepski i męczą ją wymioty.
Fredzio – zabrany ze zlikwidowanego składu budowlanego na Olbrachta, nie udało się dla niego znaleźć innego miejsca bytowania. Senior, ma ok. 16-17 lat. Dzikus, który się świetnie odnalazł w mieszkaniu. Jest dorodnym kocurem, waży ponad 7 kg, z powodu „figury” a problemy z higieną.
Fredzio wymaga okresowego golenia z powodu tworzenia się kołtunów oraz leczenia z powodu nawracających infekcji płuc.
Trusia – ok. 5-letnia kotka, równie piękna jak dzika. Zabrana z ulicy ze strzaskaną tylną łapą – udało się ją uratować, ale Trusia nie odzyskała pełnej sprawności i nie mogła wrócić w miejsce bytowania. Zrekonstruowana łapa jest nieco krótsza niż inne i Trusia dość mocno kuleje.
Na szczęście w warunkach domowych noga nie ma wpływu na Trusię – dziewczyna świetnie odnalazła się w mieszkaniu.
Trusia w ostatnim okresie miała duże problemy ze zdrowiem, przestała sama jeść, musiała być karmiona strzykawką. Była tak chora, że nawet nie protestowała :( Zdiagnozowano u niej limfocytarno-plazmocytarne zapalenie jamy ustnej. Zastosowano leczenie antybiotykiem i usunięto jej wszystkie zęby poza 1 kłem. Niestety zabieg nie wyeliminował stanu zapalnego i Trusia już 4 razy miała powtarzany 2 tygodniowy antybiotyk oraz steryd. Leczenie będzie musiało być kontynuowane, aż stan zapalny ustąpi zupełnie.
Rachunek za dotychczasowe leczenie Trusi wynosi prawie 500 zł.
Ozik – ok. 7-letni kocur, który został wyrzucony z domu gdy zaczęły się problemy ze zdrowiem. Po zabraniu z ulicy długo leczyliśmy stan zapalny dziąseł, który był tak silny, że Ozik stracił wszystkie zęby. Oceniając po zachowaniu Ozika, ktoś się nad nim ewidentnie znęcał – boi się gwałtownych ruchów, przytrzymywania i brania na ręce. Jest z nami od ponad 3 lat i powoli uczy się, że człowiek nie musi być zły.
Gabi – ok. 11 miesięcy, razem z rodzeństwem znaleziona w stanie skrajnego niedożywienia, z biegunką, wymiotami i strasznie zarobaczona. Po długiej walce o życie dziewczyna jest już zdrowa i gotowa do adopcji. Rodzeństwom znalazło już wspaniałe domy stałe i tylko Gabi wciąż czeka.
Diablo – ok. 1,5 roczny kocurek, który ma tak radosne usposobienie jak czarną sierść. Chłopak został wykastrowany, zaszczepiony, odrobaczony i zaczipowany. Teraz już tylko domu mu brakuje.
Leoś – ok. 7 miesięcy, zgłoszony jako dziecko kotki środowiskowej. Cudowny, kontaktowy dzieciak, gdyby mógł, to nie schodziłby z kolan wcale. Niestety Leoś został skopany przez jakiegoś potwora (człowiekiem nazwać go nie sposób…), ma deficyty neurologiczne – przechylona na prawo głowa, porusza w specyficzny sposób, kica jak zając.
Leoś został dokładnie zdiagnozowany z neurologiem, został zrobiony rezonans wraz z badaniem płynu rdzeniowo-mózgowego. Ostateczna diagnoza – pourazowa zmiana w rdzeniu kręgowym.
Na pokrycie kosztów diagnostyki i leczenia Leoś miał oddzielną zbiórkę, ale kot musi jeść i korzystać z kuwety, więc został przeniesiony do tej zbiórki.
Mama Leosia – ponownie trafiła do lecznicy z podejrzeniem syndromu urologicznego (SUK), miała trudności z oddawaniem moczu, krwiomocz. Przy okazji okazało się, że ma dwa złamane kły, które zostaną usunięte, gdy opanujemy problemy z pęcherzem.
Kocica miała już zrobione badanie moczu i krwi, dostaje antybiotyk, środki rozkurczowe oraz przeciwbólowe, przez nami zabieg zębowy.
Koty wolnożyjące – w ostatnim okresie dostajemy coraz więcej próśb o pomoc w zakresie kastracji kotów oraz karmy dla nich. Staramy się pomagać, jak możemy – każda nadwyżka z zebranych środków jest przeznaczana na zakup karmy i zabiegi.
Za każdą pomoc będziemy bardzo wdzięczni!
Loading...