Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Chciałbym z całego serca podziękować za wsparcie dla kociaczków i ich mamy❤️
Zarówno Kiwi, Figa, jak i ich mama są nosicielami kociej białaczki. Wiem, że w wielu miejscach to powód do uśpienia, ale nie u nas. Nie po tym,nile pracy, siły i uczuć włożyliśmy w ich łapanie, a potem ratunek.
W pierwszej kolejności musieliśmy walczyć o ich życie, potem o wzrok. Jedno i drugie się udało, dziewczynki nie tylko są z nami, ale też patrzą na świat swoimi pięknymi, choć nieco innymi oczkami.
Ich mama przeszła już kastrację. Cała trójka dostała pierwszą z trzech tur kociego interferonu. Każdego dnia pokazują mi jak są wdzięczne za uratowane życie.
Dzieciaczki mają marne szanse na znalezienie domu, ale to nic. Dołączyły do naszego małego stadka białaczkowców i mogą sobie tu mieszkać nawet już na zawsze.
Dziękuję Wam za wielkie serducha I pomóc, dzięki której mam tak wspaniałe, kocie córeczki. Warto pomagać!
Ile może znieść kpcie dziecko? Ile bólu, cierpienia, samotności?
Niedziela. Dla wielu dzień odpoczynku. Jedni idą do kościoła, drudzy zjedzą obiad z rodziną, ktoś pójdzie na spacer, ktoś inny obejrzy coś w telewizji. A u nas od rana toczy się walka o życie.
Mały kociak, zbyt mały jak na swój wiek, bo ma około 4 miesięcy, a wielkosciowo jakby miał 8 tygodni. Już nie widzi, nie czuje zapachów, przez uszy zatkane swierzbem nie słyszy. Odebrano mu wszystkie zmysły, choć jego kocie życie dopiero się zaczęło.
Dlaczego w ludziach jest tyle obojętności? Dlaczego zamiast pochylić się i pomóc obracali wzrok z obrzydzeniem???
Maluch jest w stanie krytycznym. Odwodniony, wychudzone, w pyszczku jedna wielka rana, nos zaklejony ropą, oczy przeżarte przez koci katar, ogon i pupa tak oklejone i opuchnięte od biegunki, że ciężko rozpoznać płeć. Nie jest już kotem, jest wrakiem kota, choć jego życie zaledwie się zaczęło.
Od razu Zrobiliśmy test na panleukopenię, na szczęście ujemny. Maluszek już dostał całą masę leków. Stan jest krytyczny, lecz obiecujemy walczyć dopóki jest nadzieja. Tylko jak, skoro nie mamy grosza przy duszy?
Nazwałem go Kiwi. Nie mam pewności, czy to chłopiec, czy dziewczynka, ale musiałem coś wybrać. Jeśli się nie uda, nikt nie powinien odchodzić bezimienny i niczyj...
Najgorsze, że na miejscu jest jeszcze drugi maluch, w stanie wcale nielepszym. Wystraszony ucieka w popłochu, a z zapchanym noskiem nie wejdzie do klatki łapki, ale obiecuję, że choćbym miał tam spędzić całą dobę jeszcze dziś go złapię.
Z całego serca proszę o pomoc. Bez Was nie damy rady, one nie dadzą...
Loading...