Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Sezon na kociaki trwa cały rok. Nie ma dnia bez zgłoszenia. Niestety musimy wybierać, które koty tej pomocy potrzebują bardziej. W międzyczasie kastrujemy koty wolno żyjące. Mamy już kota po poważnej operacji i kocią rodzinkę. Dziś dostaliśmy wiadomość z prośbą o pomoc dla kociaka. Po zobaczeniu zdjęcia malucha, bez zastanowienia wsiadłyśmy w samochód i po niego pojechaliśmy 30 km za miasto. Kot został znaleziony na środku drogi, gdy dotarliśmy, przelewał się już przez ręce. Bałam się, ze nie zdążę dowieźć go do weterynarza.
Mały dostał antybiotyk i zastrzyk przeciwzapalny. Nawet zaczął krzyczeć, przy czyszczeniu oczu ze strupów. Na razie nie możemy stwierdzić, jak daleko zaszła infekcja. Gałek ocznych nie widać, musimy czekać, aż zmniejszy się obrzęk. Wg sąsiadki były dwa kociaki. Nikt nie widział matki. Tylko co się stało z drugim? Skąd się wzięły?
Po weterynarzu druga runda w poszukiwaniu rodzeństwa. Nie było. Po 5 minutach puszczania z Internetu wołającej matki przybiega pani, że znalazła drugiego, do którego dopadły się wrony. Ten jest odrobinę silniejszy, ale w podobnym stanie. Kociaki mają zęby, ale nie potrafią jeszcze jeść. Są karmione strzykawką, małymi ilościami. Nie wiadomo, ile nie jadły. Czarny kocurek to sama skora i kości. Walczymy o nie...
Jesteśmy już bezsilne, ale co robić? Jak nie pomoc? Tylko jak pomagać, jak brak domów tymczasowych, brak pieniędzy, brak karmy... Z naszej strony zrobimy wszystko, żeby postawić je na nogi, ale musicie nam w tym pomóc. Nie mamy nic, oprócz kolejnych kociaków.
Loading...