Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Z wielkim żalem, nie do końca pogodzeni z sytuacją, informujemy, że KIRI nie ma już z nami.
Kotka spędziła ponad 2 tygodnie w szpitalu (koszty wyszły ogromne) z powodu niedowagi i biegunki, lecz niestety, do dnia jej śmierci, nie udało się postawić ostatecznej diagnozy, a kotka umierała na naszych oczach. Chudła z dnia na dzień, mimo apetytu. Podejrzewamy nowotwór, lecz nie można było pobrać materiału do badań ze względu na ogólnie zły stan koteczki.
Nie udało się jej wzmocnić. Przegraliśmy…
Do ostatniej chwili nadstawiała łebek do miziania.
Żegnaj KIRI. Przepraszamy - robiliśmy co mogliśmy, aby Ci pomóc i dziękujemy wszystkim, którzy wsparli zbiórkę i przyczynili się do tego, abyśmy byli bliżej wygranej z chorobą, której niestety nie udało się pokonać.
Kiri to około 8-10-letnia kotka, kolejna podopieczna Fundacji Głosem Zwierząt. Pod nasze skrzydła trafiła 7.11.19 r. Koteczka, głodna i przeraźliwie chuda, pojawiła się znikąd w ogródku pewnej Pani mieszkającej w Dąbrówce k. Poznania. Kobieta, mimo własnej trudnej sytuacji, świeżo po operacji, udzieliła kotce pomocy i zabrała do weterynarza.
Waga kotki zaledwie 1,9 kg, skóra i kości, biegunka okropna, jelita puste, kotka nie jadła od dawna, zęby w fatalnym stanie.
Otrzymaliśmy błagalną wiadomość o wsparcie i pomoc dla kotki, z racji zdrowia zgłaszającej, nie miała jak kotką się zając na dłużej. Przyjęłyśmy Kiri pod swoją opiekę, zaraz pojechałyśmy do weterynarza, aby szybko zacząć diagnozować i leczyć. Badania krwi pokazały stan zapalny w organizmie, podwyższone parametry wątrobowe i trzustki. W kale wykryto Giardie i Capillarie.
Kotka jeździła na zastrzyki, dostawała też leki i witaminy oraz specjalistyczną karmę na jelita. Początkowo apetyt jej dopisywał, jednak po kilku dniach już nie jadła tak chętnie, a waga w ciągu tygodnia spadła do 1,7 kg, pyszczek koteczki był bardziej wychudzony, policzki zapadnięte, boczki na tułowiu wklęsłe, czuć było każdą kosteczkę jej kruchego ciała.
Kiri bardzo nas zmartwiła, pojechała na kolejną wizytę do klinki, została tam od razu na szpitaliku. Dostaje kroplówki, leki, posiłki kilka razy dziennie, jak nie je sama, to jest dokarmiana. Było już ciut lepiej, kotka sama jadła. Niestety nadal jest biegunka, doszły też wymioty. Lekarze pobierają krew i kał do badania, diagnozują.
Kotka przebywa w klinice od 20.11 i nie wiemy jak długo tam zostanie. Każda doba, każde badanie, każdy lek - to wszystko kosztuje. Błagamy pomóżcie nam opłacić diagnostykę oraz leczenie kotuni. Pomóżmy razem wrócić Kiri do zdrowia! Kirunia ma na tą chwilę tylko Was i nas!
Loading...