Ktoś wyrzucił ranną Tolę na bruk. W nocy, w obcym miejscu...

Kochani, prosimy nie dla siebie, a dla tych bezbronnych istot, które od nikogo innego pomocy nie otrzymają... Tak było z koteczką Tolą, którą na naszych oczach prawie zabił samochód...

Biegała w szoku, na oślep, nie znając miejsca. To była praktycznie noc, a kotka została wyrzucona w obce jej miejsce, nie wiedząc, co ją czeka... 

Tola jest okrutnie wychudzona, kręgosłup jej odstaje i czuć pod palcami każdą kosteczkę. Była okropnie zarobaczona i zapchlona, ma na sobie pełno strupów od bytujących na niej pchłach. Odór sierści okropny, obraz nędzy i rozpaczy. Na szczęście trafiła do nas, jednak nie myślcie, że my mamy jakiekolwiek miejsce... Otóż nie, nie mamy żadnego kociego miejsca ani lokalu, jak pewnie większość myśli. Nas na to po prostu zwyczajnie nie stać. Każda złotówka idzie na potrzeby zwierząt, koszty zaczęły przewyższać wpływy, tak dalej być nie może... Stąd prośba do naszych Darczyńców o cegiełkę.

Koteczka Tola była już na wizycie lekarskiej, została pobrana krew i wykonane testy FIV/FeLV, które są na szczęście ujemne. Krew została wysłana do laboratorium (morfologia, profil wątrobowy i nerkowy), dodatkowo zdecydowałyśmy się na profil FeLV, z uwagi na częste błędy testu płytkowego. Tola otrzymała jeszcze antybiotyk w kroplach do uszu. Została odrobaczona/odpchlona lekiem Stronghold. Kotka ma bardzo dobry apetyt - nadrabia swoje braki... Je karmę mokrą MACs, Feringę.  Po odzyskaniu formy, czeka ją zabieg kastracji. Ma ok. 1 roku i jest bardzo towarzyska, na razie przebywa sama, na kwarantannie i przeprowadzamy socjalizację z izolacją.

Kochani, prosimy o pomoc i dziękujemy w imieniu Toli!