Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Łaskawy pan. Przecież nie zabił, nie utopił, nie przywiązał do drzewa. Wywiózł na koniec wsi i wywalił z samochodu. A ona? Ona siedziała wiernie, czekając, drżąc z zimną, strachu, głodu... Pogoda nie rozpieszcza nas, nie rozpieszcza też porzuconych zwierząt. Przejmujący zimny, mocny wiatr, śnieg, deszcz. Dostałam sygnał o porzuconym psie.
Już wracałam do domu ze schroniska, marząc o gorącej herbacie, zrzuceniu mokrych, brudnych od błota ciuchów i butów, które jak na złość są dziurawe. Wizja zmarzniętego, mokrego psa siedzącego przy lesie jednak zrobiła swoje, pojechałam sprawdzić. Na końcu wsi, przy lesie siedziała ona... Padał deszcz ze śniegiem, wiał zimny wiatr.
Mokra, zmarznięta, zrezygnowana siedziała... Ożywiła się gdy podjechałam. Podeszła z nadzieją lekko się obawiając, delikatnie merdając swoim ogonkiem, jak by nieśmiało pytała, czy przyjechałam po nią... Podeszłam do jednego z domów i pytam. Państwo mówią, że wczoraj jakiś #@$&&@$_ wyrzucił ją z żółtego samochodu, nie zdążyli wybiec, by spisać numery. Co czuła? Patrząc na nią, domyślam się.
Wsadziłam ją do samochodu, wtuliła się w koc. Rzuciła się na słabą jakościowo karmę, którą mam w samochodzie w razie czego. Pojechaliśmy do gabinetu, zasypiała na siedząco. Maleńka waży 8 kg, ma ok. 10 miesięcy i prawdopodobnie pierwsza w życiu cieczkę. Zmęczona niesamowicie. Pewnie całą noc czuwała na ulicy. Nie ogarniam ludzi, jak można być taką k...?!
Ale już nieważne. Teraz skupiamy się na malutkiej, dostała na imię Mela. Przed nią szczepienie, odrobaczenie, odpchlenie, chip i sterylizacja. Kolejne ogromne koszty... Wiem, ale nie można jej było zostawić. Zabrałam, więc teraz się będę martwić o koszty, bo to kolejny pies. Błagamy o pomoc!
Telefon: 570240703
Loading...