Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Żyje nadzieją na, choć kromkę suchego chleba. Sam na łańcuchu, w dziurawej budzie. Zagłodzony, chory, skazany na ból i cierpienie. Taki od 8 lat jest żywot „Cygana”. Czas na jego ratunek, chcemy przywrócić mu życie.
Zgłoszenie przychodzi od mieszkańca wsi. - „Właścicielem psa jest Tadeusz K. Zwierzę wygląda na niedożywione, wychudzone. Pomóżcie, bo on nie przeżyje najbliższych dni" - słyszymy w słuchawce telefonu.
Wyruszamy na interwencję. Mimo iż jest marzec, na posesji po nocy jest sporo śniegu. Na podwórku zastajemy psa. Ma widoczne żebra, kości kręgosłupa, miednicy. Ma rany na skórze, głównie na grzbiecie, lędźwiach i szyi. Wrak psa.
Idziemy do właściciela. Pukamy do drzwi. Wychodzi mężczyzna ok. 50 lat. Pytamy, co się dzieje, że pies jest w takim złym stanie. Odpowiedzi brak.
Życie „Cygana” jest w naszych rękach. Warunki, w jakich żyje, są tragiczne. Sierść przerzedzona i matowa, bez podszerstka. Kości wyczuwalne, brak tkanki tłuszczowej, strupy na skórze i łupież. Stan zwierzęcia to skrajne zaniedbanie. Pies został skazany na długotrwałe cierpienie.
Pies przetrzymywany był na łańcuchu przypiętym do jednego z budynków gospodarczych i do budy. Pies bez tkanki tłuszczowej, bez ocieplonej budy, bez wody. Wszystko to stanowi zagrożenie zdrowia i życia dla zwierzęcia.
Choć właściciel Tadeusz K. twierdzi, iż karmi psa codziennie, nie wierzymy w te zapewnienia. Pozostawanie zwierzęcia pod jego opieką ewidentnie zagraża utracie nie tylko jego zdrowia, ale nawet i życia. Musimy go odebrać za znęcanie się nad zwierzętami.
Miejsce "Cygana", bo tak dał mu właściciel na imię, jest w klinice weterynaryjnej. Po zapewnieniu mu opieki weterynaryjnej będziemy mu szukać nowego domu. Musimy jednak zebrać kwotę na jego opiekę weterynaryjną, transport, leczenie i utrzymanie. A potem musimy także z Państwa pomocą znaleźć dla niego nowy dom.
Loading...