Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Czasem los pisze smutne scenariusze. Podczas gdy cieszyliśmy się weekendowymi adopcjami, za kulisami toczyła się walka o życie dopiero co uratowanego konia. W niedzielę o 5 rano koń położył się w boksie i nie mógł wstać, dostał porażenia czterokończynowego. Próby podniesienia konika przez weterynarza, nie przyniosły rezultatu. Wczoraj wieczorem, decyzją weterynarza, został poddany eutanazji. Nie było najmniejszych szans, by z tego wyszedł. Nie tak miało być, nie tak…
Kiedy widzisz tak skrzywdzone zwierzę, czy możesz odwrócić wzrok i udać, że nic się nie dzieje? Raz zobaczonej krzywdy nie da się od zobaczyć, nie da się nie myśleć o tak wielkim cierpieniu.
I chociaż rozum podpowiada, że nie dasz rady, że przecież nie masz takich środków, to i tak zaczynasz robić wszystko, aby jak najszybciej pospieszyć z pomocą. Na naszej drodze stanął 22-letni, skrajnie zagłodzony koń. Przez 21 lat był żywą maszynką do robienia pieniędzy pracując ciężko w rekreacji. A jak się popsuł to został wysłany na niby szczęśliwe zielone łąki. Gdzie został zagłodzony prawie na śmierć.
Żeby mu pomóc, musimy go stamtąd zabrać. Być może będzie potrzebna klinika, żeby dokładnie konia przebadać, postawić diagnozę, zacząć leczyć, ale najważniejsze odżywić. Szykuje się ogromna kwota do wydania, której same nie posiadamy. Dlatego zwracamy się do Was, dobrzy ludzie z prośbą o POMOC.
Prawdopodobnie razem z Wami jesteśmy dla tego konia jedyną nadzieją. Potrzebna duża kwota, ale przecież w dobrych ludziach jest ogromna moc. Wspólnie możemy odmienić jego los i zapewnić godziwą resztę życia.
Bardzo Was prosimy o POMOC.
----------------------------------
Zbiórka powstała na:
- transport 2.500 zł
- odkarmienie przez 4 m-ce 3.000 zł
- weterynarz 5.500 zł (uzależnione od stanu zwierzęcia)
- pensjonat 6.000 zł (pół roku)
Zbiórka będzie modyfikowana, gdy już przejmiemy konika i będziemy wiedziały, z czym się mierzymy.
Loading...