Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Leczenie Jaglanda przyniosło chwilowy rezultat w postaci zasklepienia sie ran. Niestety nad koronką kopyta nadal pozostaje sącząca sie rana. Tylk dziei ogromnemu aangażowaniu Pani Joanny u której w pensjonacie przebywał Jogi , pomalutku powracał do sił i z
drowia.
Koszt faktur weterynaryjnych to 1980 zł. Koszt pensjonatu od marca do dzisiaj to 1200 zł. Koszty opatrunków preparatów i bandaży to 500 zł.
Laseroterapia która wpspomagane było eczenie Jogiego była prezentem od Pani która wykonywała zabiegi
W pryszłym tygodniu Jogi pojedzie do kliniki na diagnostykę i leczenie.
Jagland zwany Jogim urodził się w 2004 roku. Jest koniem pełnej krwi angielskiej. Został zajeżdżony w wieku 2 lat. W wieku 3 lat został wycofany z treningów wyścigowych, nie brał nigdy udziału w gonitwach. Następnie był wykorzystywany w rekreacji, ale często kulał i zrzucał jeźdźców, więc i ta „kariera” się zakończyła.
Zdjęcie z 2015 roku:
Jogi trafił pod opiekę pewnej fundacji, której celem statutowym było „ratowanie zwierząt”. W 2010 roku Jogi przebywał już na terenie przytuliska owej fundacji i wtedy właśnie po raz pierwszy „uciekł spod kosy”. Dostawał za małe ilości pożywienia, miał dostęp do niewielkiego pastwiska, które nie było sprzątane. Jego organizm był coraz bardziej wycieńczony. Stał wtedy z innym koniem, ale jego kompan nie miał tyle szczęścia i padł z wycieńczenia. Jogiego przeniesiono w inne miejsce (wspaniałe i bezpieczne) – do Przystani Ocalenie, gdzie finalnie został odżywiony, odratowany i stanął na nogi. Złożono wtedy doniesienie o popełnieniu przestępstwa i znęcaniu się nad końmi przez Fundację i właścicielkę. Wtedy Jogi kwalifikował się do odebrania go za znęcanie się. Nie zrobiono tego, dano szansę właścicielce, ale został zabezpieczony, odżywiony i miał szansę. Po roku szefowa fundacji, która nie otrzymała zakazu posiadania zwierząt i mogła dalej opiekować się koniem, odebrała go. Nie pozwoliła sobie wytłumaczyć, nie słuchała argumentów. Zabrała konia z bezpiecznego, wspaniałego miejsca od kochających ludzi.
Jogi tułał się od stajni do stajni, gdzie wszędzie za sobą zostawiał długi, ponieważ jego właścicielka nie opłacała pensjonatu, nie zapewniała leczenia, nie szczepiła, nie odrobaczała. Pewnego dnia w pensjonacie, w którym przebywał, doznał urazu oka. Kilkakrotnie informowana właścicielka nie podjęła żadnych działań, by uraz leczyć, nie wezwała weterynarza i schorzenie postępowało. Nieleczone doprowadziło do tego, że Jogi oślepł na jedno oko i do końca życia musi się z tym borykać. Brak leczenia to jawne zaniedbanie ze strony właściciela. Uraz spowodował, że jest bardziej płochliwy niż zazwyczaj, rani się częściej, ma ograniczone pole widzenia.
Losy osoby, która kierowała ową Fundacją, zachorowała i jej stan bardzo się pogorszył. Przed śmiercią opiekunka umieściła go w kolejnym pensjonacie. Niestety – miejsce to okazało się być pensjonatem źle prowadzonym, w efekcie czego właśnie przestało istnieć. Koń nie mógł być użytkowany ze względu na stan jego nóg, a uprawiano na nim skoki przez przeszkody! Sytuacja prawna konia była niejasna. Jego właścicielka zmarła, został porzucony w pensjonacie (nikt za niego nie płacił, nikt się nie interesował).
W sprawie znęcania się toczyło się postępowanie dotyczące zwierząt, w tym tego konia. Policja ustalała, kto za ich stan odpowiada. Prezydent Miasta nie wydał decyzji o czasowym odebraniu, bo osoba odpowiedzialna za konia zmarła. Okazało się równocześnie, że koń stanowił formalnie własność ośrodka jeździeckiego, który powierzył go pani „z fundacji”. Sprawa przedstawiona była w materiale: http://katowice.tvp.pl/33277389/19072017.
Od marca 2015 roku Jagland przebywa pod opieką naszej „Fundacji S.O.S. dla Zwierząt”. Przyjęliśmy konia z chorymi nogami, zapadniętym grzbietem, chudego, z wytartą, matową sierścią. Miał na lewej nodze ranę, która nieleczona, zarosła częściowo dzikim mięsem, a częściowo ropiała.
Miesiąc w miesiąc opłacamy pensjonat, okresowo kowala. Tarnikowane ma zęby, aby mógł normalnie jeść. Jego kopyta systematycznie doprowadzamy do prawidłowego stanu (zgniłe strzałki, płaskie kopyta). Od pierwszych dni był diagnozowany i leczony. Został zaszczepiony i zaszczepiony jest co rok regularnie. Odpowiednie żywienie, opieka, miłość opiekunki i towarzystwo innych koni zdziałało cuda. Jogi odżył, przybrał, na wadze, korzysta z lenistwa, pastwisk, pełnego żłobu i obfitości siana.
Zdjęcie z 2018 roku:
2018 rok
Nowe kłopoty ze zdrowiem pojawiły się około czterech tygodni temu. Na pęcinie pojawiła się mała ranka, która nie chciała się zasklepić. Wezwany lekarz podał antybiotyk i inne leki. Uspokoiło się na kilka dni, a następnie cała noga opuchła i nad piętką pojawiła się ropiejąca rana. Leczenie i pełna aseptyka rany, stosowanie opatrunków i kalosza dało efekt w postaci podgojenia rany, zasuszenia jej. Jednocześnie Jogi ma stale ogromny apetyt i bardzo dobrze się czuje, korzysta z wybiegu i towarzystwa innych koni. Niestety pozorna poprawa była tylko „ciszą przed burzą”. Od doby obrzęk pojawił się na wszystkich czterech nogach. Otwierają się powierzchowne ranki na wszystkich czterech piętkach. Dzisiaj u Jogiego będzie lekarz, który zbada konika, pobierze krew i zadecyduje co dalej. Być może konieczne będzie umieszczenie Jogiego w klinice.
Marzec 2019:
Dotychczas poniesione koszty na leczenie Jaglanda (tylko przez ostatnie 3 tygodnie) to 1682 zł. Jednocześnie cały czas opłacamy pensjonat.
Czeka nas dalsze leczenie, prawdopodobnie umieszczenie konia w klinice. Szacowane koszty na najbliższy miesiąc do 3000 zł. Mogą one wzrosnąć, jeżeli konieczne będzie umieszczenie Jogiego w klinice. Bardzo potrzebujemy pomocy, ponieważ mamy pod opieką 15 koni kozy, świnie i wiele innych zwierząt.
Zdjęcia z 23.03.2019
Nie zostawimy Jaglanda bez pomocy, nie poddamy się. Ten koń przeszedł tak wiele i tyle wycierpiał, że jesteśmy mu winni dobre, zdrowe i szczęśliwe życie.
Bardzo prosimy o pomoc w zgromadzeniu środków na leczenie i opiekę nad Jaglandem. Prosimy... W Was nadzieja...
Loading...