Uratuj naszą małą fundację, żebyśmy mogli pomagać dalej!

BŁAGAMY O WSPARCIE! Grudzień był dla nas trudnym miesiącem i nasza aktywność była znacznie mniejsza. Nadrabiamy i przychodzimy do Was w momencie bezsilności.

Chcielibyśmy napisać, że ten rok zaczynamy od zera, dosłownie i w przenośni. Ilość faktur, które miałyśmy do opłacenia spowodowała, że na koncie jest niecałe 260 zł, a czeka jeszcze zaległa faktura. Zatem na dziś fundacja jest "goła" i zupełnie niewesoła.

Chcemy nadal pomagać, ratować i leczyć bezdomniaki, ale jak, skoro na tę chwilę nie mamy nic? Plany na nadchodzący rok są wielkie i zamiast wpaść z cudowną energią w nowy etap, zaczynamy się bardzo martwić.

Jutro jedziemy z 4 kotami do weterynarza, bo Zara zaczęła kuleć, Kubuś ma dziwnego guza na grzbiecie, Blacky i Miłosz (koty z białaczką) muszą dostać Zylexis, którego łącznie wyniesie 400 zł. Blacky'emu dodatkowo krwawią dziąsła i najprawdopodobniej będzie miał usuwane zęby. Poza tym wszystkim kończą się leki z naszej apteczki, a ich lista jest długa. Jutro dojdzie kolejna faktura do opłacenia, tylko z czego?

Za każdym razem wstydzimy się błagać o wsparcie finansowe, ale wiemy, że bez Was nie mamy szansy pomagać. Niejeden raz ktoś nazwał nas żebrakami. Trzeba jednak przygryźć zęby, bo działamy w słusznej sprawie.