Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani
W nawale problemów ze zdrowiem, finansowych i osobowych zapomniałam dodać rezultat zbiórki.
Przepraszam
Zebrane datki pozwoliły nam wtedy wyzerować konto w lecznicy.
Spłacić zaległości w prądzie. Zakupić karmę dla podopiecznych.
Serdecznie Wam dziękujemy❤️
Ratowanie kotów jest kosztowne, bardzo kosztowne, nawet jeśli jest to leczenie „po kosztach”, a tak jesteśmy obsługiwani przez naszych weterynarzy. Kiedy zeskrobujemy kociaka z ulicy, który przelewa się przez ręce, albo znajdujemy w lesie jedną wielką kulkę ropy z zaklejonymi oczami i nosem, nie musimy zastanawiać się czy mamy fundusze na leczenie kota – po prostu jedziemy do naszego gabinetu weterynaryjnego.
Nie będzie stwierdzeniem na wyrost, że nasi weterynarze razem z nami prowadzą naszą fundację – ich zaangażowanie i wyrozumiałość mówią same za siebie.
Tylko raz na jakiś czas nieśmiało pytamy: „Ile tam się już nabiło?”. A kiedy słyszymy kwotę 10 tysięcy, to nie da się ukryć – nóżki się pod nami nieco uginają. Kwota przerażająca i porażająca, ale odzwierciedla ilość kotów, którym pomogliśmy. A nie trafiają do nas kotki zdrowe, odkarmione i wymuskane, tylko takie, które zwykle trzeba najpierw zeskrobać, a potem zamieść na szufelkę i zanieść do weta – jak to się w „kocim żargonie” mawia.
To tylko jedna wysyłka kotów do lecznicy do leczenia i kastracji.
Niewolno mi dźwigać więc wspomagam się taczką by dostarczyć kuwety do bramy skąd zabierze je znajomy z autem i zawiezie do lecznicy.
10 tysięcy zł, tyle mamy w tej chwili długu w lecznicy. Faktura będzie wystawiona, gdy zbierzemy chociaż połowę kwoty.
Loading...