Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziękujemy za wsparcie na leczenie, badania i zabieg dla Zosi!
Edit na dzień 24.10.2021:
Bardzo serdecznie dziękujemy za dotychczasowe wsparcie na leczenie Zosi.
Jej stan powoli się stabilizuje. W przyszłym miesiącu planujemy kolejną wizytę u kardiologa i wtedy podejmiemy decyzję o operacji przepukliny i zrobienia zębów.
Oczywiście dalej bardzo prosimy o wspieranie leczenia stareńkiej Zosi.
Jeszcze raz dziękujemy !!!
Wiejskie psy przechodzą w swoim życiu straszne rzeczy, zanim ktoś je zauważy i postara się im pomóc. Takim psem jest Zosia (dawniej Żaba).
Wiele lat temu, przypadkowo, jeżdżąc od domu do domu i namawiając na sterylizację, ukazał nam się straszny dramat psów u wiejskiego faceta na wsi. Trzy psy, dwie suczki i jeden samiec w strasznych warunkach. Pies w rozwalającej się budzie na krótkim łańcuchu, chleb z wodą w garze.
Jedna z suczek na krótkim łańcuchu w dziurze w stodole bez budy.
Druga sunia w budzie na łańcuchu, do tego zabita kratką (bo dusi kury), bez możliwości wyjścia. I to właśnie była Zosia...
To była bardzo burzliwa interwencja. Suczki zabrane na sterylizacje tego samego dnia. Matka z córką, suczki kilkuletnie, ile razy rodziły, nikt nie wie... Facet walczył o pieski jak lew, prawie zabił nas widłami. Dostał tydzień na zmianę warunków psom.
I tak ten facet to zrobił, po tygodniu na kontroli jeszcze były jakieś niedociągnięcia, ale wszystko szło w dobrym kierunku. Jak już były zrobione budy i zlikwidowane łańcuchy, to dostał suczki z powrotem. Odgrodził kury i psy mogły biegać luzem. Ogólnie facet sam zmienił się na lepsze. Ale to inna historia...
Córka Zosi z czasem poszła do adopcji. A Zosieńka została, nawet zamieszkała u faceta w domu. Psu zbudował kojec, ale ciągle był otwarty. I tak sobie żyli, aż facet zmarł w zeszłym roku. Oczywiście, jak się dowiedzieliśmy, to decyzja, że Zosia zamieszka z nami, była oczywista. Samiec poszedł do schroniska w Celestynowie i już dawno ma dom. Oczywiście rodzina zmarłego nie zajęła się psami.
Wracając do Zosi, to chcieliśmy, żeby się zaaklimatyzowała u nas i dopiero wziąć się za jej zdrowie. Czasem pokasływała, a teraz kaszel się nasilił, zapakowaliśmy dziewczynę do auta (ogromny stres) i do weterynarza na wizytę.
Badanie krwi wyszło całkiem dobrze, ale RTG klatki wyszedł źle. Zosia ma bardzo powiększone serce i potworne zwyrodnienie kręgosłupa.
Do tego dwa duże guzy na listwach mlecznych. Trzeba to zoperować, ale najpierw musi ją zbadać kardiolog. Jak tylko badanie serca pozwoli na operacje, to tniemy Zosię.
Większość swojego życia spędziła w bardzo złych warunkach. I te warunki bardzo wpłynęły na stan jej zdrowia. Nie mogliśmy pozwolić, żeby u schyłku swojego życia cierpiała. Teraz odnajduje się powoli w naszym domu pełnym psów i kotów.
Zosia jest - jak już wspominaliśmy - staruteńka, a przez to też wymagająca szczególnej opieki. Mamy pod opieką kilkadziesiąt zwierząt. Pomóżcie nam zapewnić Zosi spokojną starość na końcówkę jej życia! Każda złotówka się liczy. Tylko dzięki Wam możemy działać.
Loading...