Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Historia jakich u nas wiele. Telefon. Kocica z małym kociakiem. Oczywiście Pani, która ich znalazła kontaktowała się z innymi instytucjami, mówiła że koty są chore… ale co usłyszała? „Lepiej nie dokarmiać i niech idzie do kogoś innego i tam będzie problemem. A może zdechnie… Jednego mniej.”
Kocica z młodym. Nie mamy miejsca w bazie, szukamy gdzie kot może zostać przewieziony. Znajdujemy. Organizujemy ekipę i jedziemy łapać. Bo oczywiście, że to półdzikie koty… Dwie godziny później mamy kocią mamę i czaimy się na rudzielca. Jedziemy do weterynarza sprawdzić jej stan zdrowia i się zaczyna… Na dziś wiemy że:
· krwiaki w obu uszach (a przez to uszka są zdeformowane…)
· piasek w pęcherzu
· krople na odrobaczanie
· antybiotyki
· leki przeciwzapalne i przeciwbólowe
Jak bardzo ten kot musiał cierpieć...
Gdy kocica dojdzie do siebie, to kolejne rzeczy:
· badania,
· zęby i dziąsła
· sterylizacja
To jest młody kot. Miała dom… Tylko ktoś się jej zwyczajnie pozbył. A po drodze jeszcze skrzywdził, bo boi się ludzi. Źle reaguje na gwałtowne ruchy, ale jednocześnie z ciekawością obserwuje świat…
Co mieliśmy zrobić? Odmówić pomocy? Powiedzieć tak jak ktoś z instytucji? Pomożecie nam w leczeniu Zoi? Tak, kot bezdomny który dostał dziś imię. Bo dla nas nie jest „tylko” bezdomniakiem.
Loading...