Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, uratowana dzięki Waszej pomocy Maryla jest już u mnie. Zbiórka na nią trwała bardzo długo. Maryla się wyczekała na swoją wolność. No ale wszystko skończyło się dobrze. Brakującą kwotę ofiarowała mi pani, która mnie wspiera od dłuższego czasu. Do Maryli przyjedzie dziś kowal i weterynarz. Ale na widać, że Maryla jest w przyzwoitej formie. Teraz potrzebuje czasu, żeby odbudować siły. Ale przede wszystkim będzie się cieszyła wolnością i troskliwą opieką. Już my, z Basią się tym zajmiemy. Bardzo Wam wszystkim dziękuję za pomoc w jej uratowaniu.
Jeśli chcesz śledzić dalsze losy Maryli, odwiedź naszą stronę.
Chętnie odpowiem na pytania:
Monika 570666540
lub na fundacjakonikimoniki@gmail.com
Fundacja nie posiada złożonych struktur ani pracowników, a swoją misję realizuje dzięki osobistemu zaangażowaniu i poświęceniu założycielki.
Dziękuję, że pomagasz ratować zwierzęta
Czasami, kiedy wstaję rano i zaparzam gorącą herbatę, przyglądam się mojemu stadu, które dziś jest dla mnie jednym z najpiękniejszych widoków na świecie. To czysta miłość do zwierząt mnie doprowadziła w to miejsce.
Niestety bywają cięższe momenty, miewam wątpliwości czy się uda, ale jestem pewna tego, że warto próbować do skutku, do ostatniego tchnienia, by potem widzieć efekty pracy i piękno ocalonych zwierząt. To one i ich życie jest nagrodą.
Dziś przychodzę do Was z kolejnym porzuconym zwierzęciem, które mimo wielu poświęconych lat służby, zostało skazane na śmierć, bo już jest zużyte. Jak rzecz. Tak usłyszałam, kiedy pytałam, z jakiego powodu Maryla stanęła w kolejce do rzeźni.
Maryla to starsza klacz, wiele lat dawała mnóstwo radości ludziom, którzy na niej jeździli. Kiedy jeszcze zdrowie jej na to pozwalało, była dużym obiektem zainteresowań, wśród dzieci i młodzieży. Spokojna i przyzwyczajona do ludzkiej ręki klacz, zawsze robiła wszystko, żeby tylko zadowolić ludzi, wśród których dziś znajdują się jej oprawcy. To ci ludzie, którzy byli dla nią rodzina, przysłali ją w to miejsce, bez jakiekolwiek sądu i refleksji. Już tak jest, kiedy przestajesz się opłacać, nikt nie będzie patrzył na Twoje dobro.
Maryla lata swojej świetności ma już dawno za sobą, jej plecy są przemęczone wieloletnim wożeniem ludzi, a nogi obolałe od pokonanych setki kilometrów z dużym obciążeniem. Dlatego odebrano jej prawo do życia i nie pozwolono odpocząć na emeryturze.
Maryla może dołączyć do stada uratowanych koni. Oczywiście znajdzie się dla niej miejsce pod warunkiem, że znajdą się również środki na jej wykup od handlarza. Kwota, jaką sobie życzy to 9900 zł. Pozwoli ona wykupić w pełni klacz oraz przewieźć w bezpieczne miejsce, gdzie dożyje swoich ostatnich chwil szczęśliwa i wolna, a przede wszystkim bezpieczna. U mnie nie zabraknie jej opieki weterynarza, kowala i nikt nie będzie chciał jej skazać, za to, że już nie może tyle, co kiedyś. Wśród mojego stada, mogłaby odnaleźć siebie na nowo i spędzić resztę życia na dobrowolnej czynności. Jeśli tylko uda się zebrać środki.
Handlarz dał mi czas do 22 sierpnia na wpłatę zaliczki w wysokości 3000 zł. To bardzo ułatwia sprawę, ponieważ kwota jest duża, a czasu niewiele. Na szczęście coraz łatwiej mi się z nim porozumieć. Potem wyznaczy kolejny termin na wpłatę pozostałej kwoty.
Maryla może dołączyć do grona koni uratowanych, jeśli tylko odpowiednia ilość osób wspólnie uzna, że może jeszcze żyć. Że nie musi umierać, że warto podarować tej starszej klaczy, jeszcze kilka lat dobrego życia.
Jeśli jednak nie, to we wrześniu, kiedy dzieci już ruszą do szkół, Maryla będzie już tylko wspomnieniem. Proszę o ratunek dla niej. Wierzę, że uda się jeszcze zobaczyć ja szczęśliwa biegająca po zielonych lakach wraz z innymi.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów dla starych koni.
Loading...