Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Mgielce leczenie w szpitalu, na który nie uzbieraliśmy pelnej kwoty uratował życie !
Ale było warto! Mgiełka jest cudowną koteczką, do końca życia co prawda musi uwazac na to co je i ile, bierze enzymy trawienne, ale waży już 3 kg!
Jest również po sanacji jamy ustnej, usunięte miala wszystkie pozostałości po zgnitych ząbkach, wyniki krwi się bardzo poprawiłyi jest również już wysterylizowana !
Bylo warto się zadłużać, chociaż przykre jest to, że dopóki krew się nie leje, zbiórki słabo idą :(
Przyjmując chore koty pod naszą opiekę, nigdy nie wiemy jak długo potrwa leczenie i z czym przyjdzie nam się zmagać. Nie wszystko da się przewidzieć. I tym razem również nie zdawaliśmy sobie sprawy, biorąc miesiąc temu pod opiekę Mgiełkę. Nie sądziliśmy, że nie udźwigniemy kosztów leczenia tak chorego kota, choćby do czasu ustabilizowania jej stanu.
Mgiełka trafiła do nas miesiąc temu. Kot nieróżniący się niczym od innych z dworu. Chudy, wynędzniały, słaby, odwodniony na skutek niedożywienia i masywnej biegunki, dodatkowo z żółtaczką. Udało się uzyskać jedynie negatywne wyniki testów na choroby wirusowe. Pobranie krwi na badania nie było możliwe.
Po 2 tygodniach nieudanych prób pobrania krwi, wykonania USG, zatrzymania biegunki, podawania codziennych podskórnych kroplówek nadal byliśmy w tym samym miejscu. Koteczka chudła, nie przyswajała pokarmów, pomimo ogromnego apetytu marniała nam w oczach. Spod burego futerka wystawały kosteczki i te ogromne oczka, patrzące ufnie prosiły o pomoc i szansę na życie. Mgiełka tak bardzo chciała żyć! Brak poprawy zmusił nas, do oddania Mgiełki pod stałą opiekę weterynaryjną do szpitalika poznańskiej kliniki weterynaryjnej. Tam zespół lekarzy stara się za wszelką cenę postawić diagnozę oraz nawadniać kroplówkami dożylnymi pod pompą infuzyjną. Po 5 dniach hospitalizacji mamy już wyniki i podejrzenie w kierunku zewnątrzwydzielniczej niewydolności trzustki - choroby nieuleczalnej. Niestety stan Mgiełki nadal się pogarsza. 🥺 Mała waży zaledwie 1350g. Nie trawi niczego z podawanego jedzonka, choć ma ogromny apetyt i wolę walki.
Dlatego zapadła decyzja, by jej pobyt w szpitaliku się przedłużył na kolejne dni, do momentu aż zareaguje na leki. W warunkach kociarnianych nie mamy szansy nawadniać jej pod pompą całą dobę. Cienkie żyłki pękają pod wenflonami, a Mgiełka wymaga opieki całodobowej.
Jednak opieka szpitalna kosztuje krocie. Już mamy do opłacenia 2 spore faktury za ponad 1200 zł (za badania laboratoryjne oraz za dotychczasowe leczenie szpitalne), więc błagamy Was o pomoc. Chcemy móc Mgiełkę leczyć, póki co w szpitalu. Szpitalik to bardzo duża szansa dla Mgiełki! Kiedy będzie pod opieką weterynarzy, uda się ją ustabilizować choćby do stanu, by mogła wrócić do nas wraz z odpowiednimi zaleceniami i dalszym leczeniem.
Kiedy do nas wróci, będziemy się nią opiekować najlepiej jak umiemy. Jednak teraz, właśnie teraz potrzebujemy Waszej pomocy!
Loading...