Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Na koniec tygodnia kolejna dobra wiadomość!
Ajsza już jest z nami. Bezpieczna wraz z Telimeną, może już do końca życia być pewną, że nigdy nie stanie jej się krzywda, a to wszystko wasza zasługa. Dziękuję Wam z całego serca za podarowanie im życia! Obie mają przed sobą już tylko dobre dni…
Ajsza podzieliła los Telimeny, tak samo, jak ona, nie zagrzała już dłużej miejsca w rodzinie, która tylko pustymi obietnicami ją obdarowywała, że zapewnią jej bezpieczeństwo i szczęśliwe życie aż do samego końca.
Nie wiem, co kieruje ludźmi, którzy bez skrupułów są w stanie pozbyć się zwierzęcia, być może przez niezadowalające korzyści albo ich brak. A może przez własny egoizm, czy brak jakichkolwiek zahamować w stosunku do zwierzą, które tak samo, jak my, czują, boją się i nie chcą umierać.
Dla Ajszy nie było innego kupca niż handlarz, więc, by nie robić sobie dłużej problemu, który notabene z pewnością był do rozwiązania w inny sposób, właściciele sprzedali ją na rzeź. Dobrze wiedzieli komu i gdzie ją oddają i mimo to, nic ich nie powstrzymało, by ją tu zesłać. Na pewną śmierć z ręki rzeźnika.
Ajsza stoi w tym samym miejscu co Telimena, ich losy się połączyły, a historie są bardzo podobne. Z dwóch różnych światów, a zarazem z takimi samymi wspomnieniami, które opiewają w zawód i smutek. Ajsza i Telimena, porzucone i pozostawione na pastwę handlarza, który nie będzie miał żadnych skrupułów, pozbawić ich życia sprzedając do rzeźni. A stamtąd już odwrotu nie ma i nie będzie.
Ciężko mi powstrzymać łzy, gdy nawet piszę do Was ten apel o pomoc. One dwie tam wciąż są i czekają, a ja nie mam żadnej pewności, że uda mi się im pomóc. Dlatego muszę poprosić o wsparcie Was.
Handlarz zgodził się poczekać na zaliczkę parę dni jak w przypadku Telimeny. Do 20 listopada muszę wpłacić mu 1500 zł za życie Ajszy, jeśli w ogóle mamy zacząć rozmawiać o wykupie. Jeśli miałabym 6700 zł, to wystarczyłoby na wykup na „już”. Ale nie mam, więc jedynie mogę liczyć, że w zaliczce i racie uda się ją spłacić i podarować godne życie.
Wiecie, że sama nie dam rady, wiecie też, jak bardzo boję się o nią i jej los. Nie chce nawet myśleć, jak bardzo się może zadręczać i bać tego, co ją czeka. Każdy z nas by się bał. Błagam, pomóżcie. Niech one nie umierają, nie zasługują na tak okrutny koniec, z powodu kaprysu człowieka…
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...