Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
W ten piękny, choć pracowity poniedziałek, na Waszych ekranach pojawia się ocalony Berek.
Dotarł do nas bezpiecznie i aktualnie jest na kwarantannie. Po wizycie kowala oraz weterynarza będzie miał więcej czasu dla siebie, jednak najpierw czekają go standardowe badania, takie już mamy procedury.🌿🐎
Kochani, jest to bardzo sympatyczne zwierze, od razu złapał kontakt z Basią, która uraczyła go poczęstunkiem. One nigdy nie chcą być złe, nie chcą wyrządzić krzywdy, a tym bardziej nie chcą cierpieć. Dziękuję Wam za ratunek dla tego biednego konia, od teraz jego życie będzie wyglądało zupełnie inaczej.❤️😊
Cierpienie fizyczne się znosi. (…) Nieprawda, że czas leczy rany i zaciera ślady. Może tylko łagodzi przykrywając wszystko osadem kolejnych przeżyć i zdarzeń…
Ten cytat pochodzi z książki „Oskar i Pani Róża” i chciałam zacząć ten apel od niego, bo skojarzył mi się z losem biednego Berka. Bo Berek jest chory i znosi cierpienie, choć czas, który ma nadejść, nie będzie dla niego najlepszy. Za chwilę, za momencik odbiorą mu to, co ma najcenniejsze i wyślą na rzeź. Kolejne zdarzenie przykryje to, na co wielu wciąż nie chce patrzeć. Na cierpienie i wyzysk niewinnych zwierząt.
Nikt tutaj nie ma zamiaru leczyć chorego zwierzęcia, które pragnie żyć. Berek ma przewlekły ochwat, nie nadaje się już do pracy, ani do jazdy. Nim się rozchorował i zaczął wymagać specjalistycznej opieki, miał dom i „jakieś” życie. Choć nie wydaje mi się, by było usłane różami. Ochwat przekreślił wszystko, a jego życie przestało być ważne.
Najłatwiej pobyć się problemu jednym telefonem. Handlarz zawsze weźmie, dla niego to czysty zysk, a dla innych ulga, a dla samego Berka to śmierć.
Wiem, że jemu nikt tutaj nie podaruje życia, cudu nie będzie. Kilkunastoletni, kulawy wałach nie ma szansy na znalezienie domu. Tylko my mu zostaliśmy. Jedynie może liczyć na Wasze dobre serca i pomoc. U mnie, możemy zapewnić mu odpowiednie warunki, stały dostęp do leków i weterynarza. Bo Berek może żyć jeszcze bardzo długo, jeśli tylko uda nam się mu pomóc.
Kochani, życie tego biednego konia to koszt 8600 zł. Do tego dojdzie jeszcze opłata za transport. To ogromne pieniądze, które dziś mogą zdecydować o jego losie. W zasadzie to już zdecydowały, że ma umrzeć. Choć gdyby tylko uzbierać je i odkupić od handlarza Berka, wszystko by się mogło jeszcze zmienić.
Handlarz zgodził się jedynie na zaliczkę oraz jedną ratę. Dziś muszę mu zapłacić aż 2500 zł zaliczki, jeśli w ogóle mamy zacząć rozmawiać i odroczyć wyrok. Jutro jest transport i on zabierze Berka ze sobą, jeśli nie zdążę. Tu nie ma żadnego „ale” albo pieniądze będą na stole, albo równie dobrze mogę zapomnieć o jakimkolwiek ratowaniu. Niestety nic więcej nie udało mi się zrobić…
Dlatego dziś proszę, błagam o pomoc. Berkowi należą się spokojne dni i godne życie. Nikt z nas nie chciałby przecież znaleźć się w podobnej sytuacji.
Jeśli masz pytania, zadzwoń. Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...