Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Dziś same dobre wiadomości! Boluś bezpiecznie dojechał do nas i już zdążył zapoznać się z nowym kolegą. 😊🐐
Pimpusia (koziołka) uratowaliście w kwietniu i raczej stronił on od towarzystwa innych zwierząt, mimo że został już pełnoprawnym mieszkańcem. Kiedy tylko zobaczył Bolka, tak od tego czasu nie odstępują się na krok. Może właśnie zaczyna się nowa piękna historia o długiej przyjaźni? ❤️😍
Sam osiołek nie jest najspokojniejszy, widać że go rozpiera energia, ale jest z pewnością wdzięczny za pomoc, jaką mu podarowaliście. Już więcej nie spotka go żadna krzywda ani przykrość. Tutaj znajdzie spokój i długie piękne lata życia. Już z Basią się o to postaramy!😉Bolusia czeka jeszcze wizyta kowala, który musi przyjrzec się kopytkom, ale otrzyma po tym sowity poczęstunek, więc mam nadzieję że mi wybaczy, taka musi być kolej rzeczy. Dziękujemy Wam i składamy ukłony, kolejne niewinne zwierze nie zostało ograbione z prawa do życia i własnych marzeń. Brawo dla Was! 👏
"Miłość jest wyjątkowa i należy się każdemu. Każdy powinien czuć się kochany i doceniony. Nigdy nie powinno się dzielić na gorszych i lepszych, a już w szczególności nie zwierzęta, które w sobie mają nieograniczoną ilość empatii i miłości. Bo przede wszystkim one nie krzywdzą w przeciwieństwie do ludzi."
Boluś to osiołek, który od niedzieli wieczora stoi uwiązany na podwórku handlarza. W poniedziałek słońce niemiłosiernie dawało o sobie znać, temperatura sięgała 20 paru stopni już od samego rana, a on nie miał nawet wiaderka z wodą, by chociaż zanurzyć swój pyszczek i poczuć chwilę otuchy. Ja u handlarza pojawiłam się chwile po 15, przez te kilkanaście godzin upał musiał bardzo mu dokuczać. Nie miał też cienia, by schronić się przed promieniami. Mimo kilku pracowników, nikt nawet nie pomyślał, by zatroszczyć się o konające zwierzę. Po co, skoro za kilkanaście godzin i tak już będzie martwe.
Kiedy tylko zjawiłam się na miejscu, od razu załatwiłam, by Boluś został przeniesiony i podano mu wodę, w międzyczasie podpytałem handlarza, skąd go ma. Nie chciał powiedzieć, coś mruczał pod nosem o uregulowanym długu wobec niego, ale tylko tyle. Że to szybkie rozliczenie i tyle go widzieliśmy, że mam się nie interesować.
Spytałam, ile sobie życzy za życie Bolka, machnął ręką i kazał dać spokój, ale ja uparcie prosiłam o możliwość wykupu. Usłyszałam, że jeśli teraz dam mu, chociaż 300 zł to do wtorku da mi czas na zebranie jeszcze 1500 zł. To w formie zaliczki, jeśli się uda, to za 4300 zł mi go pozwoli zabrać. Tyle kosztuje dług Bolusia. 300 zł miałam, więc dałam od ręki, ale kluczowym dniem okaże się wtorek. Jednego dnia musiałam zapłacić kolejną ratę za życie Julka, a już następnego zaliczkę za Bolka. To ogromne wyzwanie jak dla mnie i nie wiem, czy podołam, ale spróbuję.
Szybko wróciłam do domu i zabrałam się za pisanie apelu do ludzi. Bo to od Was zależy czy się uda, ja jedynie mogę prosić o wsparcie, pokazać światu jak wiele zwierząt codziennie przechodzi przez ten sam koszmar. Tuż pod naszymi nosami.
Kochani, tam nikt nie przejmuje się losem Bolusia, osiołek stoi sam z wyrokiem, pośrodku ogromnego świata i nikt nie wie o jego istnieniu i tragicznym losie, jaki mu zgotowano. Nikt też nie będzie o nim pamiętał, jeśli zginie. Jeśli jednak my nie przejdziemy obok niego i zdołamy mu pomóc, pokażemy, że nie jesteśmy obojętni i chcemy zmian. Jeśli nic nie zrobimy, one nigdy nie nadejdą. Kolejna bezsensowna śmierć i kolejna strata, choć według wielu tak mało ważna. Bolek też zasługuje na życie i miłość, u mnie ma szansę do końca życia czuć się bezpieczny i szczęśliwy. Możemy mu takie życie zapewnić, proszę, tutaj ważna jest każda złotówka, każde udostępnienie. Dla Bolka, który też ma prawo do życia.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540.
Dziękuję za pomoc. Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, opłaty na weterynarza i kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...