Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kochani, stała się tragedia. Zadzwonił handlarz i powiedział, że Karolek nie żyje! Powiedział, że jak przyszedł to on leżał oparty głową o ścianę. Najpierw myślał, że śpi, ale jak podszedł, to się okazało, że jest martwy. Krzyczałam na handlarza, żeby nie kłamał, nie chciałam mu uwierzyć. Myślałam, że go sprzedał albo co, ale no przysłał mi zdjęcia Karolka. Tak mi przykro, tak bardzo chciałam, żeby dołączył do stada osiołków, które razem uratowaliśmy. Niestety stało się inaczej.
Handlarz zaliczki nie odda, jeszcze ma pretensje do mnie, że go nie spłaciłam szybciej i nie zabrałam i teraz on ma tylko kłopot. Powiedziałam, że zapłacę za odbiór Karolka przez specjalistyczną firmę, bo choć on nie żyje, to dzięki temu, że umówiłam się na spłatę, nie pojechał do ubojni.
Nie wiem czemu Karolek umarł, ale myślę, że to starość zrobiła swoje, bo on miał bardzo dużo lat i był wyniszczony i słaby. Tak mi przykro, że nawet nie wiem, co mam napisać. To nie pierwsza taka sytuacja, że staruszek umiera u handlarza nim zdążyłam go wykupić, ale za każdym razem to dla mnie ogromna porażka niosąca za sobą wyrzuty sumienia, że za mało się starałam, za wolno działałam. Karolek dołączył do grona zwierząt dla których pomoc nadeszła zbyt późno.
Jeśli ktoś z Państwa chciałby zwrot darowizny, jaką przekazał na ratowanie Karolka proszę o mail na adres: fundacja@konikimoniki.org.pl.
Karolek nie przyjdzie do Ciebie z prośbą o pomoc. Karolek nie napisze do Was, że bardzo się boi i że nie chce umierać. Karolek nie opowie nam swojej historii, która z pewnością nie jest kolorowa, jak bajki, w których osiołki nie cierpią. Bo Karolek nie umie, ludzie są ponad nim i to oni decydują gdzie i kiedy umrze. Tak jak o setkach takich, jak on, które dziś już albo nie żyją, albo dopiero staną tutaj z wyrokiem śmierci.
Skąd Karolka wziął handlarz tego nie wiem. Nawet jeśli by mi powiedział, to jego sytuacji to i tak nic teraz nie zmieni, bo przecież to dla niego nieistotne. Osiołek boi się, nawet kiedy handlarz podnosi rękę, żeby zapalić papierosa, odwraca głowę i zamyka oczy, z których wylewają się kolejne łzy. Tak bardzo mi przykro, że nie mogę go po prostu odwiązać i zabrać ze sobą…
Uwiązany do ciężarówki, którą jutro ma pojechać do ubojni, wie że cudu prawdopodobnie już nie będzie. Bo nikt go nie pokocha za to, jaki jest. Bo jest nieporadny, ma krzywe nóżki, o które się potyka i nie przyniesie zysków. Jedynie rzeźnia zapłaci, a on przypłaci to życiem.
Kochani, osiołki też zasługują na spokojne i dobre życie, nadal w wielu miejscach i to nie tylko w Polsce, te zwierzęta są traktowane jak odpady. Nic nieznaczące śmieci, które jeśli tylko nadarzy się okazja, wyrzuci się do najbliższego kosza. Dla handlarza też, a tutaj czas to pieniądz, więc jeśli mamy mieć jakąkolwiek szansę na jego ratunek, to muszę wpłacić mu zaliczkę do końca dnia. Chciał całą zapłatę z góry, ale ja nie miałam jak mu jej dać, 300 zł dostał ode mnie do ręki, a 800 muszę dostarczyć jeszcze dziś. Tyle udało mi się wynegocjować. Jeśli zdążę, wtedy Karolka nie wsadzą rano do ciężarówki. Odroczymy termin wywozu na kilka dni lub godzin, wszystko zależy od nastroju handlarza. Życie osiołka i jego przyszłość to koszt 3200 zł.
Proszę, pozwólcie Karolkowi dołączyć do stada reszty ocalonych osiołków. Wybaczcie mi też za to, że kolejny raz proszę Was o pomoc, nie mam niestety innych możliwości. Jestem głosem Karolka, który stoi tam przerażony i czeka na jedną decyzję. Głosem, który błaga dziś o litość dla niego, by mógł jeszcze poczuć, że ten świat dla osiołków nie jest okraszony tylko bólem i cierpieniem.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...