Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kartofelek z mamą rozpoczyna nowe życie! Nie mogłam się doczekać, aż przyjadą i oboje będą mogli poczuć się bezpiecznie. Odrobaczone i po kwarantannie dołączyły do stada, które przyjęło ich ciepło i serdecznie. Kartofelek bardzo ciekawski, a jego Misia nie spuszcza go z oczu, wciąż podążając za małym urwisem.
No cóż... taka rola mamy. 🙂 Dziękuję Wam z całego serca za pomoc dla tej rodzinki, jestem przeszczęśliwa, że mogliśmy wspólnie odmienić ich los. One na to zasłużyły, wreszcie mogą być spokojne i nie martwić się o swoją przyszłość.
Chciałbyś zostać domem adopcyjnym? Tutaj znajdziesz wszystkie informacje https://www.konikimoniki.org.pl/adopcja-realna/
💗Dziękuję, że pomagasz ratować zwierzęta💗
„Mój mały syneczku, proszę, wybacz mi, że to wszystko się tak skończyło. Nie potrafię Cię obronić, nie potrafię stąd uciec. Wybacz mi, proszę… Za oknem dziś deszcz. Bardzo lubię, kiedy pada, uwielbiałam te chwile, gdy mój mały Kartofelek czuł się bezpieczny i szczęśliwy.
Był taki moment, że i ja się nie martwiłam o nasz los, ale to już przeszłość. Ludzie, którym ufałam bezgranicznie, oddali nas do obcego miejsca, lecz nie wiem gdzie. Nie rozumiem, dlaczego ja i mój mały Kartofelek dziś trafiliśmy do obcego człowieka, który jedynie krzykami i agresją nas przywitał i zamknął w ciemnej oborze.
Bardzo się boję, o siebie, o mojego syneczka, o nasze życie. Nie dam rady już obronić Kartofelka, martwię się, że zawiodłam, że to wszystko mogło się potoczyć jednak inaczej… Czuję w powietrzu śmierć, ona tu jest prawda? Może przyjść w każdej chwili, a wtedy to będzie nasz koniec. Syneczku, proszę, wybacz mi…”
Nie wiem, czy mały Kartofelek i Misia zobaczą jeszcze słońce… Nie wiem, choć tak bardzo chciałabym, żeby tak było. Misia bacznie obserwowała mnie wzrokiem, kiedy robiłam jej zdjęcia. Widziałam jej zmartwione oczy i duży stres. Prócz deszczu, słychać było jeszcze dwa bijące serduszka. Bardzo szybko i bardzo głośno. One są śmiertelnie przerażone, ale nic z tym zrobić już nie mogą.
Nie wiem, dlaczego oddano je do handlarza, może ktoś potrzebował pieniędzy i nigdy nie wiązał przyszłości z Misią i Kartofelkiem. A może coś się wydarzyło… Handlarz nie chciał mi powiedzieć, a ja nie mogłam być natarczywa. Mimo wszystko, to on tutaj rozdaje dziś karty. Do rzeźni trafią tuż przed majówką, nie opłaca mu się ich trzymać dłużej, kiedy interes może dokończyć już lada chwila. Dlatego rano zapakują je do ciężarówki i wywiozą.
Prosiłam, by dał szansę, by za dopłatą paru złotych, pozwolił mi je uratować. Chciałam je zabrać już teraz, ale bez pieniędzy nie było o czym rozmawiać. Po dopłaceniu 500 zł zgodził się na odroczenie wyroku, spłatę w jednej racie oraz zaliczce. 1200 zł do końca dnia, później reszta. Nie będzie czekał, jeśli nie zdążę. Pieniądze mają być najpóźniej do wieczora. Ich życie to koszt 6500 zł.
Będzie ciężko, możliwe, że też się nie uda. Przed nami majówka, wielu ludzi wyjechało, wielu ma swoje sprawy i swoje problemy. Rozumiem i wiem, że szanse są niewielkie. Ale spróbuję im pomóc, bo to dziś ich jedyna nadzieja na ratunek. Kolejnej okazji nie będzie, Misi i Kartofelkowi zostało mniej niż 24 godziny życia. Chyba że zdążymy spłacić zaliczkę na czas, wtedy dostaniemy kilka dni na zebranie reszty. Kochani, jeśli ktokolwiek może pomóc, bardzo proszę. One nie muszą umierać, jeszcze nie dziś…
Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...