Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Kasztanka jest z nami!
Kochani, kolejne życie dzięki Waszej pomocy uratowane. Brak mi słów, by okazać Wam moją wdzięczność, za to, jak dużo robicie wspaniałego dla tych wszystkich skrzywdzonych istot. Nasza nowa przyjaciółka nie kryła zdziwienia, kiedy zobaczyła, że całe zło, które do tej pory ją otaczało, już zniknęło. Nie kryła, bo od dawna nie znała nic innego niż krzyki, świszczący bat nad głową i obelgi. Z całego serca wszystkim dziękuję za pochylenie się nad jej losem i wsparcie ratunku. Nie mieliśmy żadnych szans zrobić tego sami.
To dzięki Wam dziś ta piękna klacz może zacząć wszystko od nowa...❤️❤️❤️
💗Dziękuję, że pomagasz ratować zwierzęta💗
Przesiąknięty żalem i smutkiem wzrok Kasztanki, który w tamtym momencie wbił się w obiektyw aparatu, zapamiętam na bardzo długo… Bo wtedy zrozumiałam, jak bardzo jest to skrzywdzone przez człowieka zwierze.
Nie zliczona ilość osób jeździła na niej, kiedy tylko jeszcze była sprawna. Nie wiem ile dzieci, nie wiem ile dorosłych, pamięta o niej dziś, kiedy ma już tylko wyrok i nie może liczyć na niczyją pomoc z tamtych lat. Wszyscy się od niej odwrócili, bo przecież to takie proste, zostawić kogoś w potrzebie, kiedy więcej nie przyniesie Ci zysków.
Kasztance nie powiodło się w życiu, tak jakby tego chciała. Być może wielu żyje w przekonaniu, że dziś jest na godnej emeryturze, gdzie życie jej upływa na odpoczynku za lata pracy, na spokojnym zajadaniu trawy na zielonej łące, a prawdę znają tylko byli właściciele. Dla nich ona już nie żyje.
Widzę, że prócz zerkania na mnie, Kasztanka wygląda też za płot, jakby czegoś szukała, liczyła, że to nie prawda, że to tylko zły sen, a nie okrutna rzeczywistość. Niestety jest inaczej. Bo ona idzie na rzeź, choć pogodzić się z tym nie mogę. Handlarz miał dla niej klientów, ale Ci się rozmyślili, więc kolejnej szansy już nie dostanie, bo jemu szkoda na to czasu. Stała u niego kilka tygodni wraz z dwoma innymi końmi czekając na odbiór. Mieli wziąć wszystkie trzy, a nie wrócili po żadnego. Myślałam, że one dawno już w domach, a teraz okazuje się, że idą na rzeź.
Przychodzę dziś do Was, do Państwa, którzy również jak ja chcą innego świata dla tych, których człowiek oszukał. Bo one też chcą żyć, cieszyć się każdą chwilą i promieniem słońca. Czuć się kochanym i kochać bezwarunkowo. A odbiera im się tę możliwość, skazując na rzeź. I to tylko dla paru miedzianych monet…
Kochani, Kasztanka u handlarza nie zagrzeje miejsca długo, jeśli mam mieć szansę na jej ocalenie, to do poniedziałku muszę wpłacić mu przynajmniej 2000 zł zaliczki. Rok ruszył, a wraz z nim rzeźnie, wywozy i krew leje się dalej. Czas płynie, śmierć nie miała urlopu i nie będzie go miała nigdy. Życie Kasztanki to koszt aż 6300 zł. Jeśli jednak dowiozę pieniądze na czas, dostaniemy kilka dni na spłatę reszty. Ile? Nie wiem, bo nie mogłam obiecać, że zdążę. Szansę mamy tylko jedną, a ja wierzę, pisząc ten apel, że zdołamy to zrobić.
Proszę w imieniu swoim oraz skrzywdzonej Kasztanki, pomóżcie podarować jej życie. Niech ona nie umiera, niech to, czego pragnie, się spełni, niech będzie jeszcze szczęśliwa, nim śmierć przyjdzie i zabierze ją jak starego przyjaciela…
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...