Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Skromny, troszkę przestraszony i jeszcze nie ufny. Kisielek dołączył po kwarantannie do stada, jednak jeszcze stroni od towarzystwa. Osiołek przeszedł ostatnio wiele złego, jego droga nie była usłana różami. Strach i cierpienie, to była jego codzienność.
Dzięki Wam dziś znalazł swoje nowe miejsce na ziemii, w którym może czuć się całkowicie bezpieczny. Doskonale wiem, że takie jak on nie mają niestety łatwo na naszym świecie. Mało kto potrafi docenić ich obecność. Bo są nieporadne, nie potrafią na siebie zarobić, nie mają nic do zaoferowania. Ale to nie jest powód, żeby odbierać im to co mają najcenniejsze, czyli życie. Można dać im miłość i szczęście, wystarczy chcieć… Dziękuję Wam za pomoc dla małego Kisielka! Teraz może odetchnąć i poczuć się wolny.
„Uwielbiałem poranki, wtedy mój świat smakował najpiękniej. Każdego dnia o świcie zjawiał się mój Pan, który był przy mnie od zawsze. Odkąd odeszła mamusia, jego kocham najbardziej, bo nigdy mnie nie skrzywdził, nigdy nie zawiódł.
Nie potrzebowałem wtedy nic więcej ani nikogo więcej. Byłem jedyny tutaj, nikogo więcej nie było na podwórku. Czasem przyjeżdżały dzieci, czasem ktoś dorosły. Mój Pan mnie wychwalał, byłem jego oczkiem w głowie, a on moim. Kochałem go ponad życie.
Myślałem, że już będzie zawsze. Że nigdy go nie stracę, sam byłem pewny, że go nie opuszczę. Jednak przyszedł dzień, kiedy on nie przyszedł. Mijały godziny, aż w końcu przyszedł zupełnie obcy mi człowiek i zabrał tutaj. Każdy krzyczał, bił mnie i poganiał. Nie wiem, co się stało, nie rozumiem, gdzie jestem i dlaczego nie ma przy mnie mojego Pana. Tak bardzo się boję…
Dziś jestem tutaj zupełnie sam. Nie mam własnego boksiku, własnego wiaderka z wodą i ulubionego drzewka, które zawsze dawało mi cień. Nie wiem, co będzie później, chciałbym, żeby było jak dawniej, kiedy byłem najszczęśliwszy na świecie. Miałem kogo kochać i sam czułem się kochany. Tak mi przykro, że to już koniec. Proszę, błagam, by tylko ten koszmar szybko się skończył. A może to właśnie tylko sen? Tylko dlaczego tak realny…”
W miniony weekend, w rękach handlarza znalazł się Kisielek. Osiołka sprzedała mu rodzina jego byłego właściciela, który zmarł. Kisielkiem nie miał kto się zaopiekować, nikt nie miał zamiaru brać odpowiedzialności za jego losy i życie, dlatego jedynym dla nich rozwiązaniem była sprzedaż do rzeźni. Nikt nie spróbował nawet poszukać mu domu, popytać i zadać sobie, choć najmniejszy trud, by nie odbierać mu tej najcenniejszej rzeczy, jaką jest życie.
Decyzja zapadła i tak dziś po latach spokojnego życia ze swoim Panem, Kisielek idzie na rzeź. Osiołki takie jak on nie mają łatwo, ich życie to ruletka, niestety los jest często okrutny i wszystko potrafi zmienić. Dziś Kisielkowi się nie poszczęściło, wyrok już zapadł, we wtorek handlarz planuje go wywieźć, choć jeszcze tydzień temu wszystko wyglądało zupełnie inaczej. Kochani, wiem, że wielu z Was by tak nie potrafiło postąpić, jednak są ludzie, dla których osiołki i nie tylko, są zbędne i niepotrzebne. Czasami jakikolwiek odruch ludzki mógłby to wszystko zmienić, ale tutaj go zabrakło. Życie Kisielka to koszt 4500 zł.
Do tego dojdzie koszt transportu, jednak to jest na daną chwilę najmniejszy problem, bo handlarz chce do końca dzisiejszego dnia zobaczyć co najmniej połowę pieniędzy, wtedy zgodzi się na odroczenie wyroku o kilka dni i da mi czas na spłatę reszty. Potrzeba na „już” aż 2250 zł. Dziś również mamy termin spłaty Cegiełki, nie mogę odmówić życia żadnemu z tych biednych zwierząt. Dlatego próbuję coś zrobić i piszę ten apel dla Kisielka. Tylko tak mogę mu pomóc i jeszcze coś zmienić. Proszę dziś Was o pomoc, bo to wszystko nie powinno tak wyglądać. Kisielka tutaj nie powinno być, choć na takie rozterki już może za późno. Jeśli ma żyć, trzeba działać natychmiast. Zegar ruszył, mamy tylko jedną szansę.
Chętnie odpowiem na pytania:
Adopcje - 666 220 540
Ogólne - 570 666 540
fundacja@konikimoniki.org.pl
Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...