Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Uratowana Kredka, jest już bezpieczna i myślę, że nawet czuje, że odnalazła właśnie spokój. Kiedy tylko wylądowała na padoku, zdążyła się wytarzać i wyskakać. A jak wiadomo, koń wytarzany to koń szczęśliwy. Spodobała się zarówna nam, jak i kilku innym kopytnym, które nie ukrywały zainteresowania nią. Mam nadzieję, że szybko zaaklimatyzuje się w nowym miejscu i poczuje się szczęśliwa jak nigdy przedtem.💓🐎
Kochani, to Wasza zasługa, że Kredeczka żyje i może cieszyć się każdą kolejną chwilą. 🫶 Ogromnie Wam dziękujemy, to nie byłoby możliwe, gdyby nie Wy i wasze dobre serca. ❤️❤️❤️ Jesteście aniołami dla tych wszystkich skrzywdzonych zwierząt, które nie mają gdzie szukać pomocy.
Emerytura dla zwierząt to często zwykłe bajki, bo mimo że wielu słyszało, niektórzy podobno widzieli, to najczęściej są to kłamstwa i brednie, którymi mamią ludzie, by nie stracić opinii… Czynów brak.
Kolejna z wielu skazanych na śmierć i kolejna z niewielu, którym jeszcze możemy pomóc. Kredka – kilkunastoletnia, wysłużona klacz. Handlarz mówił, że pracowała, rodziła aż zaczęła kuleć. Całe życie spędziła na łasce u ludzi i na pracy dla nich. Choć zarabiała, nie ma pieniędzy, nawet jednej złotówki. Od początku była jedynie parobkiem, który miał robić i przynosić zyski, a o tym, co czuje i jak cierpi, nikt nie chciał rozmawiać. Przecież to takie proste, przemilczeć to, co niewygodne.
Lecz nastał koniec Kredki, handlarz mówił, że została wymieniona na młodszą i sprawniejszą, bo kiedy przestała dawać zysk trafiła prosto do handlarskiej komórki, a rodzina, w której była, zapewniała wszystkich, że odeszła na zasłużoną emeryturę Oczywiście nikt tam nigdy już zobaczyć Kredki się nie spodziewa.
U handlarza stała kilka dni, kiedy ją poznałam, była wystraszona, nie chciałam jej tam zostawić, bo nie wiem, jak by to się skończyło. Handlarz nie był skory do jej trzymania, chciał przyoszczędzić na wszystkim więc kiedy zaproponowałam, że ją odkupię, zgodził się bez zbędnych dyskusji. Dałam mu 1000 zł ją, pozwolił ją zabrać, ale kazał się rozliczyć do 22 grudnia. Trzeba do tego czasu dopłacić mu 7200 zł. Najpóźniej.
Kochani, ja nie mogłam jej tak zostawić, musiałam coś zrobić. Ten handlarz nie raz i nie dwa zmieniał zdanie. Bywało, że umawiałam się na zaliczkę, a koń kilka godzin później jechał do rzeźni. Musiałam działać natychmiast, bo bałam się, że ona zniknie. Wzięłam kolejną odpowiedzialność na siebie i wierzę, że zechcecie mi pomóc ją spłacić. Jest wspaniały dom w którym będzie kochana i otoczona najlepszą opieką już do końca swoich dni, teraz musimy my sprawić, aby została w nim na zawsze.
Z całego serca proszę dziś o pomoc dla Kredki, niech ona nie umiera, niech nie będzie tylko kolejną liczbą w statystykach. Mamy mało czasu, a okres przedświąteczny, wcale nie pomaga…
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...