Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Powitajmy dziś naszą nową przyjaciółkę - Laurkę! Kochani, zobaczcie jaka to miła i piękna dziewczynka. Dlaczego musiała przejść ten horror?
Dziś ma dzięki Wam wspaniały dom, który będzie już na zawsze, bo tutaj nikt nie zrobi jej krzywdy, nikt nie będzie krzyczał, nikt nie zechce jej śmierci. Jest już po wizycie weterynarza i jedynie kowal zajrzy jeszcze w jej kopytka, ale myślę że dużo pracy nie będzie. Bardzo Wam dziękuję za pomoc w podarowaniu ośliczce życia. Larysa, jej mama również ją poznała, jednak nie mogłam jej zmusić by pojawiła się w kadrze. Doglądała wszystko z daleka.💘 Obiecuję też że zrobię wszystko, by Laurka czuła się jak najlepiej i już nigdy nie musiała się niczego obawiać. Czas na odpoczynek Laurko!😊❤️❤️❤️
Kochani, nie ma czasu do stracenia, musimy natychmiast ratować Laurę! To córka starej Larysy, którą kilka dni temu udało się spłacić i odebrać. Jak pisałam Wam wcześniej, do handlarza trafiły obie – Larysa i jej córka Laura, ale ta druga była młodsza i odkupili ją jacyś ludzi do pracy. Laryski nie chcieli, bo ona po prostu jest niedołężna. Nie nadaje się do żadnej pracy, dzięki Wam uratowałyśmy ją i mieszka u mnie.
Wieczorem zadzwonił do mnie handlarz z pytaniem, czy chce córkę tej „staruchy co kupiłam!”. Od razu wiedziałam, że chodzi o moją Laryskę, bo na nią on tak mówił. Powiedziałam, że chce. I wiem, że muszę zrobić wszystko, co w mojej mocy by ona pilnie została uratowana i jak najszybciej dołączyła do mamy.
Ja widzę po Larysce, że okropnie ona tęskni. Na początku z tego żalu bardzo mało jadła. Lekarz ją zbadał, powiedział, że jest stara i wyniszczona, ale nie powinno mieć to wpływu na apetyt. Powiedział, że wg niego to stres i zmiana powodują, że ona nie chce jeść. Kupiłam jej różnych smakołyków, byle by tylko nabrała apetytu i na szczęście pomogło, bo by się chyba bidulka zagłodziła. Dziś już nie mam problemu z jej jedzeniem, choć nadal nie je z takim zapałem jak inne osiołki. Gorsze w tej chwili jest to, że ona wcale nie integruje się z innymi ośliczkami, choć są w podobnym wieku.
Stoi często pod brzozą w kąciku padoku ze spuszczoną głową i zamkniętymi oczami. Jest taka smutna. A wczoraj jak wprowadzałam nową ośliczkę na padok, Laryska chyba myślała, że to jej córka, bo choć nie ma siły i się potyka, to usiłowała biegnąć i ryczała, aż echo się niosło. Gdy dotarła do nas, mało mi serce nie pękło, bo ona wtedy zobaczyła, że to nie jest jej dziecko i jak by ktoś z niej spuścił powietrze. Opuściła głowę i z takim wielkim żalem w oczach popatrzyła na mnie i na tę ośliczkę, a potem poszła znowu pod tą swoją starą brzozę bez liści. Noga za nogą człapała, ledwo dając rade. Stoi tam cały czas. Noszę jej siano i wodę w wiaderku, chodzę do niej z marchewkami, przytulam, ale ona jest taka smutna, że aż mi łzy lecą, jak na nią patrzę. Tak strasznie tęskni.
Na pewno Laurka też tęskni za mamą. Ona ma już kilka lat i zawsze były razem. Handlarz powiedział, że odwieźli ją kupcy, bo nie mogli jej zmusić do pracy. Podobno stawała i choć bili i ciągali, szarpali i krzyczeli, to nie mogli jej zmusić, do chodzenia z dzieckiem na plecach. Handlarz, śmiejąc się, dodał, że on sobie poradził, że swoim pracownikiem po prostu ją siłą zaciągnęli na samochód lejąc czym popadnie.
Handlarz dał mi czas do czwartku, abym wpłaciła mu zaliczkę. Jeśli dam radę to zrobić on poczeka kilka dni na dopłacenie reszty. Kochani, błagam ze wszystkich sił o pomoc. Sprawmy, aby one się połączyły, bo myślę, że nasza staruszka Laryska po prostu z tej tęsknoty umrze szybciej niż powinna. A Laurka po prostu pojedzie na rzeź, jeśli nie zostanie wykupiona. Pytałam handlarza, czy ma dla niej jakiś dom, powiedział, że nawet nie będzie nikomu proponował, bo on musi dbać o swoje dobre imię i trudne zwierzęta na rzeź wozi, żeby zwrotów nie mieć
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...