Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Uratowana dzięki Wam Lucynka chciała Wam się pokazać w dzisiejszej, jesiennej i pochmurnej odsłonie. Choć jej przyszłość, była pisana cienkimi nićmi, dziś ma ona to na co zasłużyła już dawno - spokój i wolność. Tutaj może czuć się bezpieczna i mieć pewność, że nigdy, nikt nie zechce jej zabić. Piękna i bardzo towarzyska, od samego przyjazdu domaga się atencji i czułości...
Kochani, serdecznie Wam dziękuję za podarowanie jej życia. Lucynka również jest Wam z pewnością bardzo wdzięczna, w końcu byliście ostatnimi ludźmi, którzy zechcieli pochylić się nad jej losem.
Mam nadzieję, że u nas szybko się odnajdzie, nowy dom i nowe życie stoi przed nią otworem. Dziękujemy! ❤️🐴
Mahatma Gandhi powiedział kiedyś, że „Stopniem cywilizacji narodu jest sposób, w jaki traktuje on swoje zwierzęta.” Niestety wciąż istnieją nierozwiązane problemy i źli ludzie, którym daleko do odpowiednich zachowań w stosunku do naszych przyjaciół. Dziś chciałam Wam przedstawić historię Lucynki, kolejnego zwierzęcia, które cierpi przez chciwość.
Lucynka przyjechała do handlarza, prosto, ze szkółki, gdzie pracowała z dziećmi. Gdy robiłam jej zdjęcia, na grzywce wciąż miała zaplecione warkoczyki… To dzieci plotą koniom takie warkocze. Tym, które najbardziej kochają… Lucyka była czyimś ukochanym konikiem nim sprzedano ją na rzeź.
Jeszcze kilka dni temu nikt nie wiedział, że dla Lucynki już wyrok zapadł. Właściciele pozbyli się jej, bo okresowo kulała, a i skończył się sezon i nie ma dla niej dość pracy. Mimo wielu lat, które poświęciła, by dawać radość i uszczęśliwiać najmłodszych, nie zasłużyła, by spędzić emeryturę na odpoczynku. Nawet na ostatniej prostej, zechciano wycisnąć z niej ostatnie złotówki. Tyle znaczyła, w miejscu, gdzie przecież wszystko na pierwszy rzut oka wygląda inaczej.
Lucynka ma kilkanaście lat i w zasadzie nie zna innego życia, od zawsze dni upływały jej na pracy z człowiekiem. Niestety jej możliwości również się skończyły, wyeksploatowana, dziś ma już tylko prawo do śmierci. Bo ludzie odebrali jej prawie wszystko, zostało już jeszcze tylko życie. Uwiązana do ściany obory, patrzyła na nas z przerażeniem i żalem, a ja tak bardzo nie chciałam jej tam zostawiać…
Handlarz po namowach i próbach negocjacji zgodził się na 2000 zł zaliczki, płatnej najdalej do 18 października. Reszta w kolejnych dniach, całe życie klaczy to 5200 zł. Z tym że zadatek za Lucynkę musi być zapłacone na czas, bo ma już umówiony transport i albo pieniądze będą w jego rękach, albo Lucynka będzie już następnego ranka w rzeźni.
Kochani, udowodniliśmy już nie raz, że się da, i dla wielu z tych zwierząt jesteśmy jedyną nadzieją na ratunek. Nikt nie przyjdzie z pieniędzmi i nie zabierze Lucynki, bo nikomu na niej już nie zależy. Wszystko w naszych rękach. Proszę, zróbmy to dla niej, za to wszystko, co zrobiła dla ludzi i dzieci. Jej też przecież coś się należy.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...