Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Aktualizacja 15.12.2022 - Kochani, nie uwierzycie! Marcysia się odnalazła! Wczoraj przyjechała do mnie znienacka, gdzie już straciłam wszelką nadzieję na to że ona żyje. Handlarz przywiózł bidulkę. Już nawet z nim nie dyskutowałam tylko kazałam się wynosić i zostawić nas w spokoju. Nie wiem co mam powiedzieć, ale tak bardzo się cieszę że nic się jej nie stało.
Dziś odwiedzi ją kowal i weterynarz, żeby przebadać jej stan. Jest jakaś nieswoja, mam nadzieję że będzie wszystko dobrze. Kochani, dziękuję Wam za to że uratowaliście Marcysie. Odetchnęłam z ulgą że wszystko dobrze się skończyło! Tyle stresu, tyle nieprzespanych godzin, ale jest, Marcysia jest z nami!
----------
Kochani, mam ogromny problem. Uzbierała się cała kwota na spłatę Marcysi, więc nie czekając w dniu wczorajszym wypłaciłam pieniądze i pojechałam się rozliczyć. Na miejscu okazało się, że Marcysi nie ma. Zniknęła. Handlarz zaczął się tłumaczyć, że znalazła się rodzina, która kupiła ją dla swojego dziecka. Zapłacili podobno od ręki.
Nie wiem ile w tym prawdy więc zażądałam albo przywiezienia Marcysi do mnie jak było ustalone, albo podania kontaktu do rzekomych właścicieli bym mogła sama sprawdzić, czy koń dobrze trafił – bo to najważniejsze. W tej chwili czekam na informację zwrotną od handlarza. Zarzeka się, że przywiezie mi klacz, ale ja już mu nie wierzę.
Kochani, jest cała kwota na jej spłatę, ale nie ma konia. Choć bardzo bym chciała, nie wiem, czy się znajdzie. Jeśli ktoś z Was chciałby zwrot wpłaconego datku na Macysię – proszę o taką informację na mail, oczywiście odeślę wpłaty. Jeśli Marcysia się nie znajdzie, pieniądze zebrane na nią przeznaczę na ratowanie innych zwierząt.
Bardzo Was przepraszam za zaistniałą sytuację. Nie miałam żadnego wpływu na to co się stało. Nie mogłam jej odebrać bez pieniędzy. Jestem załamana tym co się stało. Bardzo się boję o Marcysię.
Będę Was informowała jak się sytuacja rozwija.
Moi kochani, wczoraj dostałam wiadomość od handlarza ze zdjęciem Marcysi. Kiedy zobaczyłam jej smutne i puste spojrzenie w obiektyw aparatu.
Zrobiło mi się bardzo przykro, nie wiem, ile zdążyła wycierpieć, nie wiem ile razy, człowiek zawiódł ją, zanim trafiła do rzeźnika, nie wiem o niej prawie nic, ale czuje jej smutek, żal i zawód. Widać była jak potwornie przerażona miota się po swojej komórce. Tak bardzo nie chce umierać.
Od razu zabrałam się do pisania do Was prośby o pomoc, w treści wiadomości handlarz podał mi tylko kwotę, zaliczkę i termin, dał mi 2 dni na zebranie 800 zł, jeśli chce jej pomóc, a potem reszta. Życie Marcysi wycenił na 7800 zł. Oczywiście bez zastanowienia się zgodziłam. W środę ma umówioną ciężarówkę, która ma zabrać Marcysie do rzeźni, wraz z tymi, którym pomoc już się nie uda, tymi, których człowiek zawiódł i odebrał prawo do życia.
Musiałam zadzwonić, żeby dowiedzieć się o niej choćby czegokolwiek. Marcysia jest już starszą kobyłką, przyjechała jako prezent, bonus w ramach wdzięczności dla handlarza. Za darmo trafiła w objęcia śmierci, kiedy stała się zbędna. Niby prezent, a jednak ciężar, który wyrzucono jak starą zepsutą zabawkę na śmieci.
Wiem, że Marcysia już nie zdąży zostać oczkiem w głowie kogoś, kto ją pokocha za to, że jest. Być może miała kiedyś dom, który miał być tym „na zawsze”. Chciałabym wysłuchać jej historii, ale to nie jest możliwe. Dlatego bez względu na wszystko, chce jej zapewnić godna emeryturę i spokój wśród innych zwierząt, obdartych z godności przez pozbawionych uczuć ludzi.
Jeśli się nie uda, zabiorą ją, a ta zima będzie ostatnią, jaką Marcysia zobaczy na tym świecie. Z całego serca proszę o pomoc dla tej biednej klaczy. Niech, choć jej ostatnie lata życia będą kolorowymi Wspólnie możemy jeszcze jej pomóc. Czasu jest mało, dlatego trzeba działać. Wierzę w to, że zechcecie mi pomóc i zapewnić życie Marcysi.
Dla niej będzie to najlepszy prezent na te Święta Bożego Narodzenia.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów dla Marcysi.
Loading...