Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Po latach męki, Sara mogła w końcu doświadczyć przyjemności. Wolność, którą poczuła, kiedy tylko dojechała do nas, od razu rozbudziła w niej chęć do galopu i szaleństwa. Wolne zwierze to szczęśliwe zwierze. Dzięki Wam Sara dziś żyje i może czuć się bezpieczna.🐎🫶
Po wieczornej zabawie i zapoznaniu się z nowym miejscem oraz zwierzętami, pokazałam jej nowy boks. Jej własny, w którym będzie spędzać wieczory, bez odoru i szczurów czy błota pod nogami. Z pewnością są to dla niej duże zmiany, ale na lepsze. Dzięki Wam mamy okazję zmienić jej życie. Podarowaliście jej najwspanialszy prezent, życie, które już nigdy się nie zmieni na gorsze.
Teraz czekamy jeszcze na wizytę weterynarza oraz kowala. Po standardowym "przeglądzie" Sarze nie pozostanie już nic innego, jak cieszyć się każdą chwilą. I oby nigdy już nie musiała rozpamiętywać przeszłości.
Dziękuje Wam za to, że jesteście! ❤️❤️❤️
Sara nie patrzy w naszą stronę, kiedy przychodzę do niej z handlarzem. Czuję, że bardzo się boi, jej oddech przyspiesza z każdym kolejnym krokiem, jakby była przekonana, że znów zbliża się oprawca.
Oprawcy, którzy zapewnili jej tak okrutny los, to dla niej przykre wspomnienie. Handlarz powiedział, że przez wiele miesięcy próbowali zaźrebić Sarę, ale bez skutecznie, co w głównej mierze przyczyniło się do tego, że dziś stoi tutaj sama, w stercie odchodów i z wyrokiem śmierci. Koniec czyha na nią tuż z rogiem, ponieważ jeszcze w tym miesiącu ma trafić pod rzeźnicki nóż.
To skrzywdzone przez człowieka zwierzę musi mieć czuć ogromny ból i pustkę, cierpi w samotności, ale nikogo tutaj to nie obchodzi. Jest tylko kolejnym interesem, po którym zaraz nie będzie śladu. Tak wygląda przykra rzeczywistość, która dzieje się tuż pod naszymi nosami.
Sara również niestety kuleje. Przez lata zaniedbane kopytka, zaczęły o sobie dawać znać. Widzę, że każdy krok to dla niej ogromny ból. O leczeniu szybciej nie było mowy, skoro nie chciała dać potomka i kolejnych zysków, nikt nie zamierzał sponsorować jej zdrowia. A każdy kolejny tydzień zwłoki, tylko pogarszał stan kopyt.
Nie dało się uspokoić Sary, każda kolejna chwila spędzona z nią, była dla niej niestety ogromnym stresem, więc by nie męczyć jej zbyt długo, szybko zrobiłam zdjęcia i wyszłam z handlarzem, by porozmawiać o możliwości wykupu. Szansa jest, tylko tanio nie będzie, bo równie dobrze może zarobić w rzeźni i bez rozdrabniania się na raty. Dlatego trzeba zapłacić zadatek w wysokości 2500 zł do przyszłego wtorku. To dużo, a czasu mało.
Całe życie Sary to aż 9300 zł. Na tyle wyceniła ją rzeźnicka waga. Transport i weterynarz to kolejne koszty. Niestety w przypadku Sary będzie potrzebna również większą opieką kowala, który doprowadzi jej kopyta do zdrowej formy. Aktualnie są w opłakanym stanie i może być tylko gorzej, jeśli nikt nie zechce jej pomóc.
Kochani, wiem, że Sara może mieć problem z wybaczeniem. Może i będzie trudnym koniem, który będzie potrzebował wiele tygodni, a może miesięcy, by odbudować zaufanie do ludzi. A może nigdy już go nie odzyska, ale to nie jest powód, by odbierać jej życie. Jeśli uda się ją wykupić, dostanie ogromną szansę na zmianę swojego życia.
Poznania go od drugiej strony, tej lepszej. Wśród ludzi, którzy zaopiekują się nią i zapewnią bezpieczeństwo, zdrowie, wolność i przede wszystkim spokój, którego tak bardzo jej brakowało. To wszystko może się udać, jeśli tylko uznacie, że Sara nie musi umierać. Im nas będzie więcej, tym szansę są dużo większe, dlatego z całego serca proszę również o udostępnienia. Podarujmy Sarze życie, póki nie jest za późno.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...