Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Śliczny Talizman już stawia pierwsze kroki na moim podwórku wśród innych ocalonych zwierząt. Dziś spadł śnieg, a on idealnie wpasował się w taką aurę. Zobaczcie na jego szczęście, kiedy w końcu zrozumiał, że to już koniec złych doświadczeń i od teraz życie nabiera nowych kolorów.
Dziękuję Wam z całego serca za pomoc, wyzwanie było duże, największe w tym roku, ale udało się. Bez Waszej pomocy i wsparcia to nie byłoby możliwe. Teraz Talizman ma na czas na zapoznanie się z nowymi przyjaciółmi i miejscem, musi odnaleźć swój nowy tryb życia, nikt mu nie będzie w stanie przeszkodzić w spełnianiu marzeń i byciu wolnym. Nigdy.
Moi mili, dziś przychodzę do Was z majestatycznie pięknym, ale niestety porzuconym przez swoich właścicieli Talizmanem.
Talizman miał dom, miał swój boksik i ulubione miejsce na podwórku. Wydawać by się mogło, że jego życie jest jak z bajki, ale nie miał pojęcia, że ludzie, przy których dorastał, których woził na swoich plecach, czy po prostu wysłuchiwał, kiedy ci mieli gorsze chwile, za moment się od niego odwrócą. Znajomy handlarza, który był właścicielem Talizmana, tak naprawdę był nim tylko na papierku. To od jego córki zależny był on cały, a kiedy ta wyjechała do dużego miasta, losy tego biednego konia stanęły pod znakiem zapytania. Nie miał już kto nim się zajmować, a właściciel ponoć nie miał na to ani chęci, ani czasu.
Za zgodą całej rodziny Talizman trafił do handlarza, ten miał mu znaleźć nowy dom, zapewne nie wspomniał, że planuje go sprzedać rzeźni. W końcu, po co ma tracić czas na szukanie nowego domu, skoro może się go pozbyć szybko i na tym dobrze zarobić. Handlarz nie musi wspominać o tym, co dalej stanie się z koniem, a kłamstwo, by zyskać, przychodzi mu z łatwością. Kiedy tylko zobaczyłam głowę wystająca zza rogu obory, nie mogłam uwierzyć, że ktoś tak pięknego konia postanowił oddać w nieznane ręce. Dlaczego? Tak po prostu? Nie wiem, czy wszyscy jesteśmy na pewno z tej samej planety…
„Dużo Monika, oj dużo… To mój Talizman i zamierzam na nim zarobić” mówił handlarz, wiedząc, że ten koń jest dużo warty. No cóż, nie mogłam udawać głupiej, za życie Talizmana chce aż 11000 zł. To trochę więcej niż da mu rzeźnia, ale wie też, jakie ja mam do tego podejście. Niestety muszę na to przystać, Talizman nie może umrzeć przez brak pieniędzy na swoje życie.
Oczarował mnie całkowicie jego urok, skoro nawet handlarz nazwał go Talizmanem, to musi mieć to coś. A niedługo to coś i życie mu odbiorą. Możemy wspólnie spróbować go wykupić I znaleźć dobry dom. Udalo się wpłacić już potrzebną zaliczkę oraz kolejną ratę, za co z całego serca dziękuję. Kolejną i już ostatnią część w wysokości 2700zł muszę dostarczyć do 26 stycznia. Taki warunek postawił handlarz, przepraszam Was, ale nie dało się z nim targować. Prawie nigdy się to nie udaje.
Wiem, że życie Talizmana jest warte każdej ceny, tak jak z każdym innym stworzeniem, które zostało niesłusznie skazane na okropną śmierć pod rzeźnickim nożem. Jednak wiem też, że takich sytuacji w ogóle być nie powinno, ale nie przekonam do tego wszystkich. Dlatego, chociaż chcę spróbować ocalić kolejne życie, stanąć na przekór tym którzy się do tego przyczynili i wysłali Talizmana na pewną śmierć. Nie wiem, czy świadomie, lecz to już nieważne.
Proszę, dołączcie i wspólnie uratujmy Talizmana przed śmiercią. To nie jest jego czas i miejsce.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Loading...