Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Wielu z Was pytało o Tolę, więc jest! Nasza królewna dotarła bezpiecznie i jest już po kwarantannie, odwiedził ją rownież kowal oraz weterynarz.
W blasku słońca prezentuje się naprawdę cudownie. Dziękujemy Wam kochani za to, że zechcieliście wesprzeć ją w tym trudnym czasie. Dzięki Wam całe zło już za nią i może być pewna, że nigdy już nikt jej nie zechce wysłać do rzeźni. Podarowaliście jej cudowne życie, przed nią już tylko same dobre chwile i piękne momenty, w których nie zabraknie miłości i dobrych ludzi. Warto o to walczyć, nawet kiedy na drodze staje wiele przeciwności losu. Dziękuję w imieniu swoim oraz Toli i życzę Wam spokojnego weekendu!❤️
💗Dziękuję, że pomagasz ratować zwierzęta💗
U handlarza widziałam je razem, staruszkę Tolę i jej młodą córcię, która tuliła się niewinnie do swojej mamy, w obawie przed jutrem. Obie z wyrokiem śmierci. Godzinami myślałam, jak im pomóc, co zrobić, żeby je ocalić, i czy moje możliwości nie są już na granicy. Zadzwoniłam do handlarza, by spróbować się dogadać. Poprosił mnie, bym przyjechała na miejsce.
Tola stała tam już wtedy sama, bez swojej córki. Handlarz powiedział, że młodą wzięli ludzie do jazdy oraz hodowli, a starej nie chcieli, bo na co im trup, którego trzeba tylko utrzymywać. To takie oczywiste… Nie była potrzebna, więc została spisana na straty. Nie dała się zaźrebić, nie miała czego dać w zamian za swoje życie, nikomu nie zależy na starszej klaczy, która byłaby już jedynie „ozdobą”.
Smutek i żal wylewał się z jej oczu. Czasem wzrok zwierzęcia, które wie, że niebawem umrze, jest nie do udźwignięcia. Przynajmniej dla mnie, bo dla wielu nadal to tylko nic nieznaczące spojrzenie worka z mięsem. Worka, który tak samo, jak my, czuje, kocha i chce być kochanym. Strata po córce, której już nigdy nie zobaczy, przytłacza ją prawdopodobnie bardziej, niż sam fakt, że niebawem trafi do rzeźni. Ilość dramatu, jaka wydarzyła się w jej życiu, w tak krótkim czasie jest dla mnie nie do przyjęcia. Nie chcę wyobrażać sobie, co musi czuć i jak bardzo jest jej ciężko. Rozumiem ją jako matka, która nie potrafiłaby unieść tego sama.
Tola ma trafić do rzeźni niebawem. Handlarz stwierdził, że skoro już zarobił na jej córce, to nie ma na co czekać, bo i tak nikt nie kupi Toli, która nie ma przecież nic do zaoferowania. Po krótkiej wymianie zdań zgodził się poczekać na spłatę kilka dni i przetrzymać Tolę, pod warunkiem że dostanie do 22 stycznia dam 2400 zł zaliczki. Cały dług, jaki ta biedna klacz ma wobec handlarza to aż 7900 zł. Kolejny raz nogi ugięły mi się pod ciężarem tych słów, ale przecież jak nic nie zrobię, to nie dowiem się, czy było warto i czy Tola miała szansę na inne życie. Muszę spróbować i zrobię wszystko kolejny raz, by ocalić skarcone przez ludzi zwierze.
Moi drodzy, wiem, że nie macie być może już sił i kolejny apel jest przytłaczający. Rozumiem to, bo ja również mierzę się z tym codziennie, ale widok ocalonych zwierząt, które do tej pory odzyskały dzięki naszej pracy życie, jest nie do zastąpienia. To utwierdza mnie, że warto walczyć o każde istnienie i życie, które człowiek tak łatwo może zniszczyć. Dlatego dziś jestem tutaj ponownie, by prosić Was o pomoc. Dla Toli, której świat zabrał wszystko, co miała najcenniejsze.
Proszę, jeśli możecie dołączcie do jej ratunku.
Jeśli masz pytania, zadzwoń do mnie - Monika 570 666 540. Dziękuję za pomoc.
Zbiórka obejmuje wykup, transport, koszt diagnostyki, wizyty kowala oraz zakup paszy i suplementów.
Zobacz więcej na www.konikimoniki.org.pl
Loading...