Końskie życie... Konie z KOŃca Świata Cię potrzebują

1 day left
Supported by 214 people
15 900 zł (81,12%)
To reach our goal: 3 700 zł
Adopcje

Started: 01 June 2024

Ends: 01 October 2024

Hour: 21:04

Jesteśmy końmi z KOŃca Świata i chcemy Ci opowiedzieć o miejscu, które dumnie nazywamy domem. Liczymy się tutaj przede wszystkim my – konie. Nie znaliśmy się wcześniej, ale z tego co się dowiedziałyśmy żadne z nas nie miało lekko, zanim tu trafiliśmy.

Choroby doskwierały, a i dziś mimo długiego leczenia zdarza się, że dają się we znaki. Najważniejsze jest jednak to, że jesteśmy rodziną.

Morelcia przeszła ogromną przemianę odkąd do nas dołączyła. Dawano jej zaledwie kilka dni życia...

Świat się zmienił, odkąd trafiliśmy na jego KONIEc. Niegdyś niezauważone i cierpiące, a dziś podbijamy serca ludzi. Tylko tych ludzi o dobrych serduszkach jest tak bardzo mało... Nasz dom jest często niezauważany. Mama robi co może, by zakupić nam jedzenie, wszystkich zaprasza na stronę którą pomaga nam pisać oraz wrzuca tam nasze zdjecia, a nocami maluje obrazy, które wymienia za sianko dla nas, by zawsze miała co wrzucić do paśnika... Dołączysz do tych wyjątkowych osób, które nie przechodzą obok nas obojętnie?

Za dawnych czasów brakowało nam sił, by zrobić kolejny krok, a teraz to mamie brakuje sił, żeby za nami nadążyć! Nie wyobrażamy już sobie życia innego, niż te, które mamy, choć nasze myśli nie są wolne od trosk o przyszłość. Tutaj jesteśmy szczęśliwie.

 

Mama co prawda robi co może i zapewnia nas, że wszystko będzie dobrze, ale nas nie jest tak łatwo oszukać.

Wiemy doskonale, że musi jej być strasznie ciężko to wszystko ogarnąć, tylko nie chce się przed nami przyznać. Najczęściej zapewnia nas, że wszystko będzie dobrze gdy ociera pot z czoła dowożąc ostatnią taczkę siana i uśmiecha się tak, jak tylko ona to potrafi. Dając nadzieję, że jej słowa magicznie wpłyną na rzeczywistość i nic nigdy nie zepsuje tego, co powstało tu przez lata ciężkiej pracy byśmy wrócili do zdrowia.

Na co zbieramy?

Na życie. Na każdą kolejną chwilę, która napawa nadzieją. Na pojedynczy promień słońca, który przedziera się przez zachmurzone niebo. Na kolejny krok, po którym postawimy następny i jeszcze jeden i tak bez końca. Na kolejny łyk wody, który gasi pragnienie przyjemnie wypełniając całe ciało energią. Na każde źdźbło trawy i każdą słomkę siana, która chrupie między zębami, kiedy siadamy do naszego końskiego stołu.

Bo to jest właśnie życie. Tak bardzo proste i dlatego tak wyjątkowe. My nie rozumiemy pieniędzy. Nie rozumiemy też świata rządzonego pieniędzmi.

Całe nasze życie da się skumulować do kilkuzdaniowego opisu, lecz żadne słowa nie są w stanie w pełni zobrazować ile warte są dla nas tak bardzo przyziemne rzeczy, jak choćby belka siana, wiaderko owsa, czy łyk wody. Jak możemy wycenić pomoc Pani Doktor, która swoją pracą pozwala nam się cieszyć wszystkimi tymi darami natury?

W Waszym świecie może są na to sposoby, ale my konie nie wyceniamy życia. Chcemy po prostu żyć. Bez bólu, głodu i nieustannego, paraliżującego strachu. Dlatego też nie prosimy o dużo, choć dla nas Twoje 5zł oznacza żyć, czyli wszystko, co można sobie wymarzyć.

Mamy za sobą przeróżne historie i część problemów dogoniła nas nawet na KOŃcu Świata, przez co nie wszystkie możemy jeść to, co zdrowe konie. Prosimy tylko, żebyś dał nam szansę na tę normalność.

Uwierz tylko w nas... I w siebie. Zmieńmy ten świat razem. Bo on z całą pewnością zmiany potrzebuje. Wszystkim nam jest ciężko.

Mama zawsze robi tak, żeby było dobrze, ale teraz musi jej być chyba bardzo trudno. Czasem, gdy słonko już zajdzie jest strasznie smutna. Ona myśli, że nikt nie patrzy, ale my widzimy w jej oczach, że się boi. I to takim strachem, którego największy twardziel nie jest w stanie ukryć, bo to strach o swoją rodzinę.

Kochani, poznaliście już opinię stada na temat otaczającego ją świata, ale dołożę jeszcze kilka groszy od zatroskanej mamy.

Czasy do utrzymania koni, nawet tych już w pełni zdrowia nastały niebywale ciężkie. Nie potrafię sobie przypomnieć, żeby ceny podstawowych produktów, jakimi są siano i słoma były tak ogromnie wywindowane, a to przecież absolutne podstawa. Przy chorowitkach z KOŃca Świata lista zakupów jest całkiem długa, a koszty nie pozwalają spokojnie zmrużyć powiek, nawet po całym dniu fizycznej pracy.

Ciągłe wydatki na niezastąpioną Panią Doktor, leki, suplementy, pasze a największa potrzeba to przede wszystkim siano, które z roku na rok zdrożało dwukrotnie. Sytuacja jest podbramkowa... Sama nie dam rady wyżywić stada i stąd to wołanie o pomoc.

Cała ta końska rodzina prosi przede wszystkim o szansę na normalność oraz życie bez bólu. W dalszym ciągu walczę o ich zdrowie, ale nie jest to równa walka, a w dodatku toczy się na kilku frontach równocześnie. Proszę, pomóż mi im pomóc. Twój mały, drobniutki gest może popchnąć świat w lepszym kierunku. Ich świat. Ich życie.

Proszę, byś nie przeszedł obok nich obojętnie. Podróż na KONIEc Świata to dopiero pierwszy etap ich ratowania. Drugim jest leczenie i utrzymanie w tych trudnych czasach. Proszę więc, ratujmy je razem.

Ich imieniu dziękuję, że jesteś.

Justyna Szymczak
tel. 609 160 557
fundacjakoniecswiata@gmail.com

Załączniki

Supporters

Loading...

Organiser
1 actual cause
13 ended causes
1 day left
Supported by 214 people
15 900 zł (81,12%)
To reach our goal: 3 700 zł
Adopcje