Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Not got a RatujemyZwierzaki account?
Niestety Ural odszedł. Miał cudowne życie tutaj w Polsce. W domu tymczasowym. Zdrowotnie było raz lepiej, raz gorzej. W końcu odszedł we śnie do krainy bez bólu...
A to jego historia, której nigdy nie zapomnimy...
AKTUALAIZACJA:
Niestety Ural odszedł. Miał cudowne życie tutaj w Polsce. W domu tymczasowym. Zdrowotnie było raz lepiej, raz gorzej. W końcu odszedł we śnie do krainy bez bólu...
A to jego historia, której nigdy nie zapomnimy...
Ural przyjechał z Ukrainy Jakimś cudem przeżył podróż wielodniową, bez jedzenia i picia. I wyszedł z transportera. Koci kościotrupek. Biedny, schorowany, a jednak mruczący i łagodny. Od tamtej chwili ścigamy się z czasem...
Ural czuje się coraz gorzej, a my nie możemy znaleźć przyczyny. Nie je, wymiotuje, niewiele pije. Jest osowiały. Zrobiliśmy już badania krwi - kilkukrotnie, badania moczu kilkukrotnie, USG jamy brzusznej - ciagle nie ma jednoznacznej przyczyny jego stanu. Nawet dodatni wynik testu na Felv nie do końca go tłumaczy.
Permanentny stan zapalny organizmy wykańcza Urala. Jesteśmy w trakcie badań i leczenia - zmienianego, rozszerzanego, przedłużanego. Koszty już przekroczyły 2500 zł. A to dopiero początek. Dopóki nie będziemy wiedzieć, co mu jest nie wdrożymy w 100% skutecznego leczenia.
Może ktoś powie, że takich kotów się nie leczy, że za te pieniądze można pomóc 10 innym. Tak - czy mamy prawo mu odmówić... Nie, nie mamy naszym zdaniem. Patrzymy w jego oczy - ufne, słyszymy jak mruczy i już wiemy, że jest nasz. Zaufał nam całkowicie, może tak jak my wierzy w happy end...
Błagamy Was o wsparcie finansowe na leczenie oraz zakup karmy i żwirku. Bez Waszej pomocy nie uratujemy go... Przyjechał z tak daleka do Polski po ratunek. Uciekł przed wojną - przecież nie po to, żeby tutaj umrzeć. Raz jeszcze błagamy o pomoc!
Loading...