Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Państwa pomocy psiak jest już bezpieczny w domu tymczasowym. Wizyta u okulisty na szczęście przyniosła dobre wieści. Oczka nie trzeba usuwać chociaż Erni nigdy nie będzie na nie widział. Do drugiego zakraplane są kropelki i stan polepsza się z dnia na dzień. Piesek jest już też po zabiegu kastracji i zaczipowany. Przed nim tylko szczepienia. Ślicznie dziękujemy
Erni jest naszym kolejnym podopiecznym, który trafił z kiepskim stanie. Czasem już nie mamy sił, by się złościć na całe zło i głupotę tego świata, na brak empatii i poszanowania dla stworzeń, które przecież żyją tylko przez nas i dzięki nam. Są całkowicie od nas uzależnione.
Pekińczyki to takie pieski, które zostały sztucznie stworzone przez człowieka, aby towarzyszyły na salonach. Pierwsze z nich "przez wiele wieków rasa była trzymana i hodowana wyłącznie w cesarskim pałacu, a mniejsze osobniki noszone były jako maskotki w dworskich rękawach." - były traktowane po królewsku miały specjalne miejsce w świecie ludzi.
Dziś jednak co chwila trafiamy na pekińczyki wyrzucone na ulice, porzucone w schronisku, oddane do uśpienia przez brak pieniędzy na leczenie. Albo tak jak w przypadku Erniego uwiązane do starej budy na łańcuchu.
Małe psiaki z krótką kufą, problemami z oddychaniem, oczkami narażonymi na urazy, ze skłonnościami do chorób, sierścią, która wymaga ciągłej pielęgnacji - mogą mieszkać tylko i wyłącznie w domu. Nie wyobrażamy sobie innej możliwości. Ile jednak jeszcze jest takich biedactw? Zbyt dużo. Wciąż zbyt dużo.
Erni nie mieszkał tak zawsze. Błąkał się gdzieś na wsi. Był bezdomny, pewnie wyrzucony, bo leczenie u okulisty jest zbyt kosztowne. Głodny i zagubiony trafił w końcu do pewnego gospodarstwa.
Trafił na panią, która w gruncie rzeczy miała dobre serce i nie pozwoliła mu dalej włóczyć się po ulicy, gdzie był narażony na mnóstwo niebezpieczeństw. Nie jest winą pani, że ciągle trafiały się bezdomne psy, że nie wiedziała gdzie szukać pomocy i zrobiła jedyne, co potrafiła. Zabezpieczyła Erniego, przywiązując do starej budy. Może spędziłby tak resztę życia, gdyby nie młoda osoba obeznana w temacie bezdomnych psiaków, internetu, wiedziała gdzie szukać pomocy.
Tak Erni trafił do nas. Na szczęście bez problemu został oddany, by mógł szukać pomocy. Teraz wszystko jest w naszych i Waszych rękach. Zajmiemy się Ernim, zadbamy o okulistę, o kastrację, szczepienia, zaczipowanie, aby nigdy się nie zgubił i nie przepadł bez wieści. Znajdziemy mu najlepszy domek, jaki potrafimy. Musicie jednak nas wesprzeć finansowo. Działamy tylko dzięki Waszemu dobremu sercu i Waszemu wsparciu. Prosimy o nawet najmniejsze wpłaty dla Erniego!
Ładuję...