Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Serdecznie dziękujemy za każdą wpłatę. Udało się opłacić wszystkie faktury. Znów możemy naszych podopiecznych leczyć w najlepszej naszym zdaniem lecznicy.
Znów możemy ratować nowe koty, bo znów mamy otwarty kredyt. Bardzo, bardzo Wam dziękujemy.
Dostaliśmy ostateczny termin na opłacenie tej faktury. To nie jedyna zresztą faktura do zapłaty. Niestety mimo wielkich starań nie udało nam się zebrać kasy na opłacenie tej faktury.
Robimy wszystko na zasadzie wolontariatu, staramy się pomagać jak największej grupie zwierząt, chociaż nasze możliwości są naprawdę bardzo skromne. Przez wszystkie te lata naszej działalności nie dostaliśmy żadnej dotacji, wszystko pokrywamy ze zbiórek. Jeśli nie zapłacimy za fakturę, nie będziemy mieli opieki weterynaryjnej dla zwierząt a bez tego nie da się działać.
Nie raz i nie dwa chcieliśmy się poddać, ale nie możemy tego zrobić. Robimy to dla nich dla tych, których często inni wcale nie zauważają i obojętnie przechodzą dalej. Czy i tym razem będziecie z nami? Czy pomożecie? Nie wiem co zaprezentować abyżcie wiedzieli, że staramy się pomagać, czy te "najgorsze" fotki, czy te najlepsze już szczęśliwych kotów. Delilah z drogą obróżką na szyi leżała we krwi i deszczu prawie dobę tuż przy krawędzi jezdni, właściciel się nie odnalazł, ale koteczka ma wspaniały dom.
Marcelka, zabrałam ją zimą spod budy na giełdzie, gdzie spała na zmarzniętej gołej ziemi i jadła resztki po innych kotach. Koteczka miała raka. Znalazł się dom tymczasowy i razem zapewniliśmy jej ponad pół roku dobrego, a nawet szczęśliwego życia.
Hebanek, zabrany z kociej budki jako malutki kociak miał guza w gardle, który omal go nie udusił. Operacja trzykrotna uratowała mu życie. Teraz to duży pięciokilowy kot.
Do tej pory nie znalazł domu ale myślę że to dlatego, że ludzie się boją chorób, ale on już zdrowy.
Safi, kulejąca koteczka zabrana ze szpitalnego wielkiego parkingu. Ma teraz wspaniały dom, gdzie czuje się królową i gdzie rządzi mimo, że łapki nie udało się uleczyć, bo zbyt późno trafiła do lecznicy.
Mogłabym tak jeszcze długo zamieszczać przemiany kotów, zdarza się jednak i tak, że próbujemy ratować koty, ale niestety nie udaje się, nie może się udać, bo zbyt późno dowiadujemy się o nich i zbyt późno dociera do nich pomoc.
Kot ze stoczni:
Kot również ze stoczni:
Pomoc kotom chorym, adopcje to nie jedyne formy naszej działalności, Staramy się poprawić byt kotów wolnożyjących.
Poprawiamy też byt wiejskich zwierząt, sterylizujemy, bierzemy na leczenie, w okresie zimowym dokarmiamy, na ile nas stać.
No i oczywiście sterylizacja kotów wolnożyjących. Kto nigdy nie łapał kotów nie wie jak to jest. Czasem o 5 rano, czasem w nocy, zimą długie godziny na mrozie i wielka radość kiedy kota wreszcie się złapie.
5000 zł to dużo czy mało ? Dla nas dużo, bo niestety mimo prób oszczędności w różnych dziedzinach nie udało nam się tej kwoty uzbierać. Cała nadzieja w Was kochani darczyńcy. Właściciel lecznicy dał nam ostateczny termin do końca miesiąca i nie ma od tego odwołania. Damy radę?
Nasi wolontariusze:
Ładuję...