Fala z oceanu nieszczęść

Od wielu tygodni spała pod gołym niebem przed budynkiem spalarni śmieci niedaleko nieczynnego, szydłowieckiego dworca. Sceneria tak ponura, że można by nakręcić horror. Droga stanowi granicę gmin. Bezdomne psy z tego miejsca Szydłowiec odsyła do Jastrzębia i odwrotnie. Sabat spędził tam 6 lat życia, podobnie Sahara.

Tam urodziła dzieci Cyganka i tam pobiegła, żeby przyprowadzić Cowboya. Stamtąd przyszła do nas Moon, a ostatnio Basket i Frisby. Ostatnia nasza zdobycz to właśnie Fala. Pracownicy wielokrotnie chcieli postawić budy, ale dyrekcja się nie zgadza. Oto polska mentalność – pies jest żywym odpadem, trzeba się go jakoś pozbyć. Co z nim będzie dalej – nie obchodzi nikogo. Stanowi problem, jeśli goni rowerzystów, robi fatalne wrażenie, śpiąc na kartonach przed budynkiem biura.

Fala była wycofana i zmarznięta, przez dwa dni nie chciała wyjść z budy, powarkiwała ze strachu. Każdy kolejny dzień przynosił poprawę, co widać na zdjęciach. Na ostatnim się uśmiecha. W jej oczach pojawiła się radość, ogonek nie jest już podklejony, dogadała się z innymi psami, szczególnie z Basketem – kolegą z dworca. Nie wie, że w tle jest zima i adopcyjny zastój, to już nasze zmartwienie.

Tam, gdzie jej problemy się kończą – zaczynają się nasze. Pomóżcie nam w ich rozwiązaniu, bo dotyczą głównie finansów. Każdy nowy pies to wielkie pytanie – za co go utrzymamy? Jak długo będzie czekał na dom? Czekają szczeniaki, owczarki, mikropieski, FALA jest młoda, piękna i w typie labradora, ale ocean jest wielki. 

Prosimy o pomoc dla Fali!