Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Efekt kuracji przeszedł nasze najśmielsze oczekiwania. Obecnie kocur w ogóle nie przypomina siebie sprzed dwóch tygodni i ktoś, kto nie widział jego wcześniejszych zdjęć pewnie by nie uwierzył, w jakim stanie było pierwotnie jego oko.
Teraz skupiamy się na oswajaniu nieboraka. Ciągle jest trochę nieufny wobec ludzi i syczy na widok wyciągniętej ręki, ale jesteśmy dobrej myśli i wierzymy w nasze umiejętności - nie takie dzikusy przechodziły u nas niesamowite przemiany ;)
Teraz tylko sanacja pyszczka, szczepienie i poszukiwania nowego domu!
Fartowi trochę się pofarciło, a trochę nie - miał szczęście w nieszczęściu. Nieszczęście, bo jak łapaliśmy w zeszłym roku jego rodzeństwo, to uciekł i długo się nie pokazywał, więc daliśmy mu spokój.
Szczęście, bo kiedy potrzebował pomocy, pozwolił się złapać bez problemu. Czyżby słyszał o Kociej Przystani i wiedział, że tu się nim zaopiekujemy?
Farcik pochodzi z zakładu, gdzie nie brakuje niebezpiecznych substancji i groźnych maszyn. Najbardziej prawdopodobne jest, że uległ wypadkowi na terenie fabryki - tłumaczyłoby to uszkodzenie oka, powybijane zęby oraz otarcia tu i uwdzie.
Czeka go konsultacja okulistyczna, farmakoterapia, sanacja pyszczka i kastracja. Mimo niewątpliwego dyskomfortu kocur pozostaje łagodny i grzecznie pozwala się oporządzać. Wyraźnie sam zabiega o towarzystwo człowieka, więc po powrocie do zdrowia będzie wyglądać nowego domu - mamy nadzieję, że zarówno jednym, jak i drugim okiem!
Jeśli porusza Cię historia tego fartownego kocura, wspomóż naszą zbiórkę, choćby najskromniejszą darowizną i podaj dalej - nikt z wolontariuszy Kociej Przystani nie pobiera wynagrodzenia, ratujemy kocie życia wyłącznie dzięki dobrowolnym wpłatom darczyńców i składkom członkowskim.
Postaramy się na bieżąco dokumentować i dzielić się z Wami postępami w leczeniu kocura.
Ładuję...