Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Bardzo dziękujemy za wsparcie, dzięki Państwu oraz wpłatom przez "przekaż datek" jesteśmy w stanie opłacić całość leczenia Mietka!
Wspaniały, najdzielniejszy Mietek już w DOMU STAŁYM!
Z całego serca dziękujemy Pani Gosi za najlepszą opiekę, jaką nasz nieustraszony Maluch mógł sobie wymarzyć.
Będziemy tęsknić <3
Życzymy Ci, Kotku, wszystkiego co piękne, długiego, ZDROWEGO życia u boku ludzkich przyjaciół!
"Wierzcie mi albo nie, ja tego jegomościa naprawdę nie bije.
Uwielbiam robić zdjęcia moim kotą, ale Mietkowi nie.
Jest wyjątkowo nie fotogeniczny. Na żywo jest pięknym kotem, aż nie mogę się napatrzeć.
Mietek powoli rozgląda się za swoim domem stałym. U nas niestety nie może zostać ;(
Szuka domu kochającego, niewychodzącego.
Świetnie dogaduje się z innymi kotami. Psy akceptuje." - Dom tymczasowy „Pod Orzechem”
Kochani,
Mietek walczy, jak widać jest z nim coraz lepiej :)
"Mietek dobrze zniósł pierwsza dawkę odrobaczania.
Dalej jest słaby, bardzo wybrzydza w jedzeniu, raz je, raz nie je.
Przestał w końcu załatwiać się pod siebie, co znaczy, że ma tyle siły aby wejść do kuwety.
Dziś w końcu zdjęłam mu wenflon. To dobry znak.
Ma bystrze spojrzenie nie sądzicie?" - Dom tymczasowy „Pod Orzechem”
Co u MIECIA?
Nadal żyje, jest silny i ma cudowną opiekę!! <3
"Czy mi się wydaje, czy ten kot kocha kroplówki?
Może dlatego, że wtedy drapie go po szyjce.
Królewicz musi mieć dupkę przykrytą. Niestety nie zawsze zdąży do kuwety i ma niestety dalej biegunki jest więc pralka chodzi non stop.
Ale zdrowieje " - Dom tymczasowy „Pod Orzechem”
Trzecia długa noc walki o życie.
Noc długa jak dwie poprzednie.
Miecio żyje. Nie ma przełomu ani w jedna stronę anie w drugą. Najważniejsze że walczy.
"Kolejny dzień. Męczący i dla mnie i dla samego Mietka.
Mietek niknie w oczach, waży połowę tego jak do mnie trafił. Dalej nie je, ale...
Pojawił się bunt na statku, wyrwał sobie wenflon, oraz marudzi przy zastrzykach może to wskazywać że mały nabiera sił. Mało tego przez chwile się mył ❤ ❤
To jeszcze nie ten etap kiedy możemy się cieszyć, ale mam mała nadzieje że w końcu idzie ku dobremu."
01.10.2019
Walka z wiatrakami...
Tak można porównać walkę z panlekopenią. Walkę nie równą bo śmiertelność kociaków sięga nawet 90%.
Patrzę na ten biedny pyszczek i wiem ze na 90% jutro nie zobaczę Mietka żywego.
Mimo leków, kroplówek, antybiotyków do żylnych i podskórnych, miliona zastrzyków, witamin, surowicy zdobytej mimo że w Polsce nie jest dopuszczona do sprzedaży mamy nadal tylko 10 % na wygraną.
Wierze, że Mietek będzie w tych 10%, że będzie ozdrowieńcem.
Ta noc będzie ciężka i długa.
02.10.2019
Mieciu Żyje!!!
Wyglada jak milon nieszczęść, ale żyje!!
To dużo, bardzo dużo.
Siemaneczko ludziska powiadam Wam że żyje!!!
Ale lekko nie mam! Ciotka nie daje mi spać ;( co godzinę zerka, dotyka, przewija, non stop mówi ze mam łapkę z przodu trzymać. Nie daje mi wypocząć!! Ciagle tylko Mietek to Mietek tamto!! Ile można?
Pomocy!!
Pozdrawiam Was, dziękuje ze trzymacie kciuki, jeszcze ich nie puszczajcie.
Wasz Mietek
Dzisiaj Mieciu ma zabieg, jest dużo bardziej skomplikowany, niż lekarze myśleli. Co za tym idzie zwiększa się koszt. Musimy przez to zwiększyć zbiórkę.
Po zabiegu: wszystko ok, Mieciu ma ok. 4,5 msc. Musi przyjmować leki.
Szukamy domu stałego: paulina@animal-security.pl
72 godziny.
Wyobraź sobie, że zamiast czytać ten post, jesteś kocią sierotą i ostatnie 3 doby spędzasz z kością wystającą z ciała. Na ulicy. Czujesz przeszywający ból, ale jako że nigdy nie miałeś dobrych doświadczeń z ludźmi, nie wiesz, czy można im ufać. Od środy ten biedny, bezbronny kot pojawiał się w ogródku starszej Pani. Nieufny, przerażony, a jednak chciał zostać zauważony.
Pani Joanna, która nam go zgłosiła, szukała pomocy, jednak niestety, nikt się nie kwapił napisała do nas z prośbą o pomoc... parę telefonów i decyzja zapadła. Kotek został odłowiony i trafił pilnie do kliniki. Co Cię spotkało, mały biedaczku? Jak przeżyłeś ponad trzy doby ze złamaniem otwartym? Zdjęcia mówią same za siebie! Szokuje nas (tak, po latach wolontariatu nadal coś nas szokuje), że ludzie potrafią przejść obojętnie obok takiego nieszczęścia.
Gdyby nie p. Joanna, co byłoby dalej? Muchy jedzące żywcem gnijące ciało malca? Brzmi obrzydliwie? Obrzydliwa jest obojętność ludzi i odwracanie wzroku, bo kotu wystaje kość. Nigdy nie godzimy się na krzywdę zwierząt i dziękujemy Wszystkim, którzy mają serce i szukają pomocy! Wiemy, że możemy na Was liczyć i pomożecie nam opłacić leczenie małego. Niestety, czeka go amputacja...
Poza kosztami samego zabiegu każda doba w szpitaliku generuje koszty. Błagamy, zróbcie to dla tej biedy...
Ładuję...