Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Historia FILIPA :(
Dzisiaj około godziny 13 odebraliśmy telefon od Straży Miejskiej miasta Luboń z prośbą o pomoc w interwencji. Strażnicy otrzymali zgłoszenie o przetrzymywanym w małej klatce kociaku, który od tygodnia strasznie miauczy.
Strażnicy już interweniowali u "właścicieli", ale ci nie chcieli ani zastosować się do wytycznych strażników, ani zwierzęcia oddać. Funkcjonariusze okazali się na tyle empatycznymi ludźmi, że szukali pomocy dla kocięcia i niezwłocznie zwrócili się do nas. Około godziny 18 nasi Inspektory udali się na miejsce wraz ze Strażą. Zastaliśmy, małe kocie dziecko w dużo za małej klatce, po jakimś gryzoniu. Kociak siedział na dworze, bez żadnej możliwości schowania się przed słońcem czy deszczem, w misce miał skisiałe mleko - nalane z dobrego serca przez sąsiada, kiedy "właściciele nie patrzyli". Wewnątrz klatki leżała poduszka, która do ostatniej nitki przemoczona była moczem i fekaliami. Kociak cały czas siedział i poruszał się po mokrej i obrzydliwie brudnej nawierzchni. Na środku poduszki, wypływała "kałuża", poduszka była tak przesiąknięta - wyobraźcie sobie siedzieć tydzień na poduszce przesiąkniętej moczem bez możliwości postawienia nogi na suchej czystej powierzchni. Jak słusznie zauważyliście na filmie, oprócz skrajnego niechlujstwa i koszmarnych warunków niespełniających potrzeb gatunku - w klatce znajdowały się tysiące larw much, które żerowały na biednym kocięciu i znalazły sobie odpowiednie warunki do rozwoju, w mokrym, ciemnym miejscu pod poduszką wypełniającą klatkę. Według sąsiadów, kociak zamknięty był w tej klatce od tygodnia, w ciągu tego tygodnia, cały czas przebywał na dworze, w klatce, nie był wypuszczany, klatka nie była sprzątana, a do jedzenia miał to, co sąsiad mu podrzucił. Kot został odebrany przez nas w trybie interwencyjnym.
Filipek został odebrany w trybie interwencyjnym, a sprawa będzie miała swoje dalsze losy.
Bardzo prosimy o wsparcie finansowe dla Filipka, nasze konto świeci pustkami, a koszty wielokrotnego odrobaczenia, szamponów weterynaryjnych, płynów do czyszczenia uszu i leków na świerzb, a także karma, żwirek i szczepienia będą nas kosztować jak zawsze sporo. Dodatkowo jeśli ktoś z Państwa chciałby coś dla Filipka kupić, zachęcamy do zakupu drewnianego żwirku, który będzie bardzo przyjazny na odparzone łapki kociaka- betonitowy żwir może niestety przyklejać się do podrażnionych łapuszek!