Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Fionka bardzo dziękuje za wsparcie. Zapłaciliśmy za badania i konsultacje.
Wykonano zabieg podania osocza bogatopłytkowego. Potem miesiąc siedziała bidula w klatce, wychodząc tylko na smyczy na krótkie spacery.
Ale to wyrzeczenie dało świetny efekt. Jest już po drugiej kontroli, ale nawet bez kontroli widać jak bardzo jest jej lepiej. Poprawnie ustawia nogi, ma bardziej sprężysty skok, nic jej nie boli. A po zabiegu prawie nie ma śladu, blizna porosła nowym futerkiekm.
Fionka bardzo dziękuje wszystkim darczyńcom i serdecznie pozdrawia.
Fionka, maleńka suczka przeżyła by cierpieć. Potrzebuje naszej pomocy! Drobniutka sunia przeżyła, by cierpieć w drohiczyńskim koszmarze. Jakim cudem przeżyła, trudno dzisiaj powiedzieć. Być może jej mądra matka zdołała ukryć swoje szczeniaki. Być może właścicielka tym razem zdążyła ukryć szczenną sukę. Ne wiadomo, ale tej maleńkiej suczce udało się uniknąć losu zagryzionych szczeniaków.
Fionka przeżyła by skulona przemykać opłotkami, by w codziennym strachu podejmować „walkę” o każdy dzień swego życia w drohiczyńskim piekle. Terroryzowana, poniewierana, w stałej gotowości do ucieczki, kryjąc się pod nogami właścicieli podjęła walkę o przetrwanie w tym stadzie ponad 120 psów nie mających najmniejszej litości dla szczeniaków, psów starych, chorych i tych, które stado obrało za ofiary. Każdy dzień był koszmarem i groził tym, że podzieli los dziesiątków psów, które w cierpieniu umarły w Drohicznie.
Na szczęście, jak wszystko i ten koszmar miał swój kres… los uśmiechnął się i do Fionki. Zauważono tę skuloną i zaszczutą kulkę między nogami właściciela i wyrwano ją z piekła Drohiczyna. Trafiła pod opiekę osób ze Stowarzyszenia Przyjaciół Zwierząt w Boćkach, działającego na Podlasiu.
Fionka nie wiedziała co się dzieje… nie znała i nie rozumiała innego życia. Nie rozumiała zmian jakie wokół niej zachodziły. Patrzyła na wszystko strwożona i wbita w najciemniejszy kącik - bała się zaufać, bała się wyprostować. Powolutku zauważała dobre zmiany, powoli zaczynała ufać, powoli wysuwała się ze swojego kącika i powoli prostowała się. Zaopiekowana, syta, spokojna zaczęła chodzić, biegać i wtedy okazało się, że zły los jeszcze nie powiedział ostatniego słowa: chód suczki zaczynał niepokoić - „Czasami kica jak zając, a czasami podbiega jak taka dygająca panienka”.
Zaczęła się diagnostyka. Stwierdzono nietypowe wypadanie rzepek na zewnątrz. Nie od razu dokonano pełnej diagnozy, a i koncepcje leczenia były odmienne. Po różnych perturbacjach okazało się, że przyczyna leży w deformacji stawów biodrowych.
Ostatecznie ustalono, że operacja samych rzepek ma nikłe szanse pozytywnego rezultatu, nie mówiąc o ogromnych kosztach. Mając na względzie młody wiek, jako sposób leczenia wybrano podanie osocza bogato płytkowego. Zostało uznane za formę najmniej inwazyjną z bardzo dużym prawdopodobieństwem uzyskania pożądanego efektu.
Nie wiadomo, czy ani ile razy taki zabieg trzeba będzie powtarzać. Nie jest to możliwe do przewidzenia. Koszty diagnostyki do tej pory oraz koszt jednokrotnego zabiegu podania osocza, kontroli, badań wynosi około 1400 zł.
Będziemy zobowiązani za każde wsparcie. Mamy ponad 10 Drohiczynek pod opieką, w większości trudno adopcyjnych, a zdrowie tych psiaków w wyniku trudnych warunków oraz chowu wsobnego w zamkniętym stadzie wymaga od nas ciągłych nakładów. Fionka jest młodym psiakiem, wiele lat przed nią. Dobrze, gdyby mogła żyć sprawnie i bez bólu. Bo o ile wypadające rzepki jej na razie nie bolą, to biodro już tak.
Ładuję...