Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Flavio z całego kociego serducha dziękuje wszystkim za pomoc!
Kocurek czuje się znakomicie, bez problemu bryka już na swoich 3 łapkach. Mamy nadzieję, że nowy, kochający dom, to już tylko formalność :)
16.03 Flavio zjawił się na kolejnej wizycie kontrolnej. Usunięto część "zszywek" spajających miejsce cięcia, niestety jeszcze nie wszystkie. Rana goi się prawidłowo, nie ma ropy, proces ten jednak zachodzi wolniej niż przewidywano. Przez kolejne 5 dni Flavio niestety musi pozostać w kołnierzu, a na kolejnej wizycie lekarz zadecyduje co dalej.
Cały czas w imieniu Flavia bardzo prosimy o wsparcie, mocno zaciśnięte kciuki i grosik do kociej skarbonki. Mamy nadzieję, że już niedługo uda nam się wspólnie dopisać do tej historii szczęśliwe zakończenie.
W piątek 10.03 Flavio zjawił się na wizycie kontrolnej. Rana po amputacji goi się prawidłowo, ale jeszcze co najmniej tydzień Flawio musi chodzić w kołnierzu. Kocurek dużo odpoczywa, "kica" w zasadzie tylko do kuwety. Widać, że kołnierz sprawia mu spory dyskomfort, a chwile kiedy na chwilę trzeba go ściągnąć, by kocurek mógł zjeść i umyć się, są tymi których najbardziej wyczekuje w ciągu dnia. Mamy zatem nadzieję, że tydzień szybko minie a na kolejnej wizycie dostaniemy zgodę na to, by "uwolnić" Flavia. Mamy nadzieję, że wszystko będzie dobrze.
Was Kochani cały czas gorąco prosimy o mocno zaciśnięte kciuki i finansowe wsparcie. Walka o życie i sprawność Flavio to długi i kosztowny proces, ale wierzymy, że z Waszą pomocą się uda! Musi się udać!
Dziś nasz Flavio przeszedł zabieg amputacji łapki. W trakcie zabiegu lekarz ocenił także ponownie stan drugiej tylnej łapki.
Po dokładnym obejrzeniu i ocenie stanu kości i stawów, stwierdził że łapka dość dobrze funkcjonuje. Jest zatem ogromna szansa na to, że uda się uniknąć drugiego zabiegu.
Nasz dzielny pacjent powolutku dochodzi do siebie po operacji, a kilka najbliższych dni będzie musiał spędzić pod obserwacją w szpitalu.
Cały czas razem z Falviem bardzo prosimy o mocno zaciśnięte kciuki, a także finansowe wsparcie. Mamy nadzieję, że mimo przykrych przygód uda się dopisać szczęśliwe zakończenie tej kociej historii.
Kilka dni temu, na jednej z rzeszowskich grup, pojawił się post o znalezionym pod Rzeszowem, w piwnicy, kotku. Ludzie starali się doradzać jak mogli, wielokrotnie wywołując naszą fundację. Mimo tego, że zawsze staramy się pomóc, jeśli możemy, tym razem nasza sytuacja była naprawdę trudna.
W ostatnim czasie pod opiekę Fundacji trafiło dużo kotów wymagających specjalnej opieki. Z jednej strony to spore finansowe obciążenie, z drugiej, co gorsze, takim kotom nawet po zakończonym leczeniu, bardzo trudno znaleźć nowy dom. Na długie miesiące, a niejednokrotnie lata, „blokują” więc miejsca w naszych domach tymczasowych.
Stanęliśmy więc przed dylematem, czy przyjąć kota pod swoje "skrzydła", czy odesłać do gminy. Kot był ewidentnie powypadkowy. Wiedzieliśmy, że gmina musi mu zapewnić opiekę. Wiedzieliśmy też, że czas działa na niekorzyść kota. Jeszcze wtedy nic o nim nie wiedzieliśmy. Po rozmowie z kilkoma wolontariuszami zdecydowaliśmy jednak, że pomożemy.
Flavio (takie imię otrzymał kotek), został przetransportowany do lecznicy z kocim szpitalem. Tam został dokładnie przebadany. Diagnoza brzmiała przerażająco - stare, źle zrośnięte, obustronne złamanie miednicy z przemieszczeniem do kanału miednicy. Do tego rozdęte, atoniczne jelita, z dużą ilością mas kałowych, świadczące o problemach z wypróżnianiem. A to, co nas dobiło już zupełnie- białaczka... Flavio w zasadzie się nie podnosił, a z jego oczu bił ogromny smutek. Nie znaliśmy jego historii, ale jego oczy "mówiły" ile wycierpiał. Wtedy stanęliśmy przed kolejną trudną decyzją - czy podjąć się ratowania go, czy pozwolić mu odejść, by już nie cierpiał.
Ale w tych kocich oczach było coś, co nie pozwalało poddać się bez walki. Postanowiliśmy dać mu jeden dzień i sprawdzić jak funkcjonuje wydalanie oraz jak będzie sobie radził, kiedy dostanie leki i poczuje się lepiej.
Flavio dostał szansę i bardzo szybko ją wykorzystał. Kolejny dzień przyniósł informacje, że kotek załatwił się pod siebie, ale bez pomocy ludzi. To znaczyło, że jelita podjęły pracę, a kot być może ma szansę na normalne życie. Kolejne dni utwierdziły nas w przekonaniu, że podjęliśmy słuszną decyzję. Bo choć koty potrafią zaskakiwać i mają po kilka żyć, to nie spodziewaliśmy się, że tak zaniedbany kot, w ciągu dwóch dni może tak się podnieść.
Apetyt mu dopisuje, i choć jedna tylna noga bardzo przeszkadza, to swobodnie kica po szpitalu. Te dwa dni później już wiedzieliśmy, że jedyną decyzję jaką możemy podjąć to próba podarowania mu szansy na szczęśliwe i komfortowe życie.
Czy możemy poprawić ten komfort? Spróbujemy – choć stawką jest „wszystko” albo „nic”
Niestety nie będzie to ani łatwe, ani tanie. Operacja będzie dosyć kosztowna, ale też i ryzykowna. Lewa tylna łapka musi zostać amputowana, a prawą trzeba próbować „naprawić”. Naprawa związana będzie ze zrobieniem tzw. odciągów, wciśniętych do miednicy kości. Celem takiego działania jest nie tylko usprawnienie łapki, ale również poszerzenie kanału miednicy. Jednak, jak przy wszystkich zabiegach, zwłaszcza przy starych złamaniach, tak i ten obarczony jest sporym ryzykiem.
Przemieszczone kości miednicy są już poprzerastane mięśniami, a być może i nerwami. Zabieg grozi ich uszkodzeniem, co może prowadzić nawet do paraliżu całej kończyny. Dodatkowym obciążeniem jest białaczka. Nie wiemy jak organizm zareaguje na długą narkozę i rekonwalescencję.
Mimo ogromnego ryzyka wierzymy, że się uda! Flavio już od samego początku bardzo nas zaskoczył i wiemy, że to jeden z tych kocich wojowników, którzy nigdy się nie poddają. To cudowny i ufny kot, który z pewnością miał kiedyś swój dom i opiekuna. Mamy nadzieję, że dzięki Waszemu wsparciu i fachowej opiece i tym razem będziemy świadkami cudu; że uda się nie tylko uratować kocie życie, ale w przyszłości także znaleźć dla Flavia cudowny, kochający dom.
Oby te trudne decyzje okazały się trafne. Wierzymy w to mocno i bardzo prosimy o pomoc.
Ładuję...