Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dzięki Państwa POMOCY udało się pokryć koszty zabiegu ratujacego życie Florence. Rana już jest całkowicie wygojona, powolutku zarasta sierścią, a Florence zaokrogliła się i zrobiła się bardziej radosna. Za każdą złotówkę serdecznie DZIĘKUJEMY!
Czasem zrządzenie losu kieruje nas we właściwe miejsce o właściwym czasie. Tak właśnie było w tym przypadku. Nasza zaprzyjaźniona Dobra Dusza przejeżdżała przez ruchliwe rondo przy wylocie z miasta. Nagle zauważyła wśród samochodów zdezorientowanego, dziwnie poruszającego się psa. Gdy zatrzymała się, by pomóc zwierzakowi, pies już leżał w rowie i nie był w stanie dalej iść. Obok zatrzymały się jeszcze dwa samochody i rozpoczęła się akcja ratunkowa.
Zawieziono lecące przez ręce stworzenie do naszej zaprzyjaźnionej i niezawodnej lecznicy. Było już późno, ale (jak zawsze) nie odmówiono nam pomocy. Po wstępnym badaniu okazało się, że jest to starsza suczka, niezmiernie wychudzona, prawdopodobnie niewidoma i głucha, a z lewego ucha wyrastała jej ogromna, zaropiała nowotworowa narośl, która roztaczała straszliwy fetor.
Suczka nie mogła utrzymać się na łapach, a niespotykanie długie i pokręcone pazury świadczyły o tym, że prawdopodobnie nie miała możliwości swobodnego poruszania się.
Sytuacja była tak dramatyczna, że pojawiło się pytanie, czy suczka ma jakiekolwiek szanse na przeżycie… Jednak po zrobieniu badań krwi okazało się, że organizm przejawia wole walki, że w zmaltretowanym ciele mieszka silny duch! Guz był operacyjny, a RTG wykazało, że nie ma widocznych przerzutów. Nie mogliśmy spisać suni tak po prostu na straty, odebrać jej szansy na lepsze życie… Dlatego zapadła decyzja – walczymy!
Suczkę nazwaliśmy Florence, ponieważ mamy nadzieję, że po wyjściu ze strasznych tarapatów okaże się być piękną, starszą damą i to imię będzie bardzo odpowiednie. Aby Florence mogła przejść zabieg usunięcia guza, należało ją „postawić na łapy”. Ponieważ była wygłodzona, trzeba było ostrożnie wydzielać jej jedzenie, które pochłaniała błyskawicznie. Na spacerki nie dawała rady wychodzić, więc była wynoszona, ale gdy tylko pod łapkami czuła zieloną trawkę od razu wstępowały w nią nowe siły! Po kilku dniach badania wykazały, że można już operować naszą Florence.
Sunia jest już po zabiegu, został usunięty guz i amputowane uszko. Operację można uznać za sukces! Teraz tylko walczymy z ropą, która gromadzi się w ranie. Jednak rokowania są naprawdę optymistyczne.
Nie udało nam się ustalić, co działo się z Florence, zanim odnaleźli ją dobrzy ludzie i dlaczego została znaleziona w takim stanie. Najważniejsze, że sunia jest już pod dobrą opieką, a jej szanse na nowe, lepsze życie rosną z każdym dniem.
Wierzymy, że Florence da radę, niestety jej leczenie będzie niezmiernie kosztowne i długotrwałe… Dlatego wiemy, że bez Was nie damy rady! Prosimy dołączcie do naszej walki o Florence, każda złotówka i każde udostępnienie pomaga!
Ładuję...