Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Dziękujemy bardzo wszystkim darczyńcom!
Bardzo Wam dziękujemy za każdą wpłatę - to dzięki Wam możemy dalej pomagać <3
Zbiórka trwała 11 miesięcy, przez ten czas walczyliśmy o przetrwanie,o każdy kolejny dzień dla naszych podopiecznych.
Dzięki Państwa wsparciu mogliśmy spłacić częściowo zaległe faktury za leczenie, by móc dalej leczyć i ratować. Pozostała kwota przeznaczana była na utrzymanie ponad pięćdziesięciu podopiecznych. Mimo wszystko jednak, ta zbiórka pozwoliła nam na chwilę oddechu i dalsze działanie.
Jeszcze raz bardzo wszystkim DZIĘKUJEMY za każde wsparcie <3
Ostatnie miesiące nas nie rozpieszczają - pandemia, wojna i rosnące koszty utrzymania podopiecznych nas przerażają. Wciąż jest ciężko, wciąż walczymy z zaległościami i bieżącymi wydatkami.
Zbiórka posuwa się bardzo wolno do przodu. Choć z całego serca DZIĘKUJEMY za każdą wpłatę, wiemy, że nasza fundacja nie przetrwa, jeśli nie wydarzy się cud..
Uzbierane pieniądze są na bieżąco wydawane, bo przy kilkudziesięciu podopiecznych potrzeb i wydatków jest ogrom! Tym bardziej, że większość to stare, schorowane zwierzaki, lub takie bez szans na adopcję...
Robimy, co w naszej mocy, ograniczamy wydatki, dociskamy pasa...
To wciąż jednak za mało!
Opieka nad zwierzętami pochłania wiele czasu i sił, a do tego nieustannie prześladuje nas myśl co nas czeka jutro.
Ostatkiem sił PROSIMY o pomoc!
Kochani, ogromnie Wam dziękujemy za wsparcie!
Dzięki Wam możemy na bieżąco uzupełniać zapasy jedzenia dla naszych podopiecznych, a wciąż jest ich nie mało, bo blisko 50 pyszczków do wyżywienia...
Jest to dla nas ogromna pomoc, bo ceny dobrej jakościowo karmy z dnia na dzień idą w górę. Przy każdym zamówieniu płacimy więcej, a przy tylu podopiecznych jedzenie schodzi w oczach!
Większość naszych podopiecznych to zwierzęta starsze, chore i po przejściach. Wymagają stałej opieki i kontroli lekarskiej. Niestety ostatnio stan zdrowia Rudaska uległ pogorszeniu. Musieliśmy wykonać niezbędne badania takie jak rtg. i pełne badanie krwi. Wyniki krwi wyszły złe, jesteśmy w trakcie leczenia. Za parę dni kolejna kontrola, jeśli nie będzie poprawy, będziemy musieli wykonać tomograf.
Pomimo ciężkiej sytuacji finansowej, w jakiej jest nasza fundacja, nie potrafimy przejść obojętnie wobec zwierząt w potrzebie. Tylko w zeszłym tygodniu przyjęliśmy pod opiekę kolejnego biedaka.
Strasznie wylękniony, porzucony duży pies przez kilka dni koczował w przydrożnych krzakach unikając panicznie ludzi. Biedak był tak przerażony, że przy każdej próbie wyciągnięcia do niego ręki uciekał... Po paru dniach głód i pragnienie okazały się jednak silniejsze od strachu i w końcu po wielu próbach udało się go nam wyłapać i zabezpieczyć. Uratowaliśmy go przed schroniskiem, daliśmy mu szansę na lepsze nowe życie - bez bólu, strachu i głodu.
Każdy nowy podopieczny to ogromne koszty. Leczenie, kastracja, szczepienia, odrobaczenie, chip, zabezpieczenie preparatem na kleszcze, jedzenie, opieka...
Dziękujemy za to, że cały czas pamiętacie o naszych podopiecznych i nas wspieracie!
Nie mamy już za co pomagać! Z miesiąca, na miesiąc było coraz ciężej, dwa lata pandemii, lockdown, inflacja... Jednak od chwili wybuchu wojny na Ukrainie, nasza sytuacja stała się dramatyczna. Z dnia na dzień coraz trudniej nam pozyskać środki na bieżącą działalność i utrzymanie podopiecznych, a zapasy które mamy kończą się. Wizyty w lecznicach, leki, karma, dojazdy do weterynarzy TO WSZYSTKO WYKAŃCZA NAS FINANSOWO! Z przerażeniem patrzymy w przyszłość... Drżymy na samą myśl co przyniesie jutro. Bez Was nie przetrwamy!
Wydatków przybywa, codziennie dochodzą nowe faktury, a stan naszego konta jest grubo na minusie. Rzeczywistość jest brutalna - nie jesteśmy w stanie istnieć i pomagać bez wsparcia.
Badania, diagnostyka, leki, utrzymanie, jedzenie, żwirek, środki czystości, paliwo, opłaty za hotel - to wszystko generuje ogromne koszty.
Jesteśmy malutką fundacją, nie otrzymujemy żadnego wsparcia finansowego od gmin, czy innych instytucji. Pomagamy i ratujemy tylko dzięki Waszemu wsparciu.
Nie prowadzimy schroniska, przytuliska, nie mamy dotacji od państwa. Nasi podopieczni mieszkają w naszych domach jako członkowie naszych rodzin, dopóki nie znajdą swojego stałego domu. Jesteśmy szczęśliwi kiedy udaje się pomóc i ocalić choć jedno życie. Trafiając pod naszą opiekę są leczone, oswajane, uczone na nowo życia w domu z ludźmi i innymi zwierzętami.
Przygarniamy te najbiedniejsze, bezdomne i potrzebujące natychmiastowej pomocy. Jedne zabrane zostały z ulicy, inne odebrane podczas interwencji, część została nam podrzucona lub przekazana po śmierci właściciela. Zapewniamy opiekę, leczenie, bezpieczeństwo, a przede wszystkim bezwarunkową miłość.
Większość z nich po okresie resocjalizacji zostaje adoptowana, to szczęściarze, część jednak pozostaje z nami do końca.
Z roku na rok przybywa nam stałych rezydentów, to my stajemy się dla nich tym jedynym, tym ostatnim domem.
Pod opieką aktualnie mamy prawie pięćdziesięciu podopiecznych. W większości są to staruszki, zwierzaki chore. Wymagają one odpowiedniego leczenia, odpowiednich karm, suplementów, systematycznych wizyt w lecznicach. Miesięczne koszty zadbania o tak liczną gromadkę są ogromne!
Do tego wszystkiego adopcje stoją, teraz mało kto jest zainteresowany dać dom polskim bezdomniakom.
W przyszłym tygodniu czekają nas kolejne niezbędne duże wydatki... Mamy kilka wyjazdów do lecznic, musimy wykonać badania kontrolne, a u kilku staruszków wykonać przegląd dentystyczny, kolejne osiem kotów czeka na pilną kastracje. Przed nami profilaktyka i zabezpieczenie przed pasożytami pięćdziesięciu podopiecznych. Na opłacenie czekaja zaległe płatności.
Dodatkowo musimy wykupić leki dla psich i kocich staruszków, bez których nie mogą funkcjonować. Musimy zamówić karmę i paszę dla zwierzaków, której starczy nam dosłownie jeszcze na tydzień. Do opłacenia pozostało kilka zaległych faktur. Kończy się także żwirek do kuwet kociaków, który ostatnio bardzo podrożał, a jego brak oznacza ogromny kłopot.
Jesteśmy bezsilni i bezradni! Musimy zabezpieczyć zwierzaki w jedzenie, zapewnić bezpieczne schronienie, a przede wszystkim mieć środki na leczeniem, opłacenie faktur i na bieżącą działalność.
Co nas czeka jutro? Czy będziemy w stanie utrzymać wszystkich naszych podopiecznych, czy jesteśmy w stanie pomóc nowym? Nie chcemy odmawiać pomocy, ale bez Waszego wsparcia nie damy sobie rady!
Bardzo boimy się, lecz mimo wszystko nie poddajemy się i działamy dalej. Nasi podopieczni żyją i są bezpieczni dzięki pomocy wrażliwych osób, którym ich los nie był obojętny. Zwierzaki ufają nam, chociaż zdobycie ich zaufania wymagało czasu i cierpliwości, a resocjalizacja trwała niejednokrotnie wiele tygodni.
Nie możemy się poddać i tego zaprzepaścić. Dziś przyszedł czas, gdy znów błagamy o pomoc dla nich…
Ładuję...