Strona korzysta z plików cookies w celu realizacji usług i zgodnie z Polityką Plików Cookies.
Nie masz jeszcze konta na RatujemyZwierzaki.pl?
Teraz możemy już ze spokojem powiedzieć, że UDAŁO SIĘ!
Rana na łapie na szczęście się ładnie zagoiła, a kocurek pięknieje w oczach. Z radością ogłaszamy też, że Franek (teraz Batman ) znalazł kochający dom!
Takie historie udowadniają nam, że warto działać i pomagać bezdomniakom. Dziękujemy za wsparcie!
Po apelu o pomoc Frankowi, dostaliśmy kolejne zgłoszenie - w tym samym miejscu pojawiają się inne koty, a wśród nich czarny kociak z otwartą gnijącą raną!
Podejrzewamy, że nie jest to przypadek... Ktoś musi "polować" na bezdomne koty, z premedytacją robić im krzywdę, by pozbyć się ich z tego terenu. Tym dwóm kotom się udało, ale boimy się, że pojawią się następne ofiary...
Puma jest cały czas pod baczną opieką weterynarzy w szpitaliku. Franek obecnie przebywa w naszym azylu Kłaczkowo. Na szczęście, dzięki szybkiej interwencji, łapę udało się uratować. Widmo amputacji zostało zażegnane!
Dziękujemy za wszystkie wpłaty na frankowej zbiórce! To jednak nie koniec naszych zmartwień. Cgoć Franek i Puma dochodzą już do zdrowia, nas czeka opłacenie faktur za leczenie oraz pomoc pozostałym kotom z działek.
Ranny kociak Puma.
Franek w Kłaczowie.
Franek w klinice podczas zmiany opatrunku.
Gojąca się łapka Franka.
Przerażający BÓL! To czuł Franek przez ostatnie tygodnie. Kot żyjący na działkach z krwawiącą raną na łapie. Jakie miał szanse, aby się z tego "wylizać"? Jak długo miał czekać na pomoc? Gdyby nie nasza interwencja już by nie żył! Walczymy, aby ocalić kończynę!
Z prośbą o pomoc Frankowi zgłoszono się do nas kilka dni temu. Już z opisu sytuacji wiedzieliśmy, że z kotem jest ŹLE, więc nasza reakcja była natychmiastowa. Pojechaliśmy w nocy na działki, by ratować kota. Franka zgarnęliśmy z otwartą raną na przedniej łapie i wysoką gorączką. Łapa intensywnie krwawiła, była mocno spuchnięta, a z rany sączyła się gęsta ropa. Przerażające ile cierpienia musiał znieść ten kot!
Od razu Franek trafił do lecznicy, gdzie ranę oczyszczono i opatrzono. Niestety rokowania co do zachowania kończyny są ostrożne. Weterynarze podejrzewają MARTWICĘ! Franek musi przebywać w szpitalu na bacznej obserwacji. Dni pokażą, czy łapę da się uratować. Będziemy walczyć o nią z całych sił!
Kot Franek to już szósty ciężki przypadek w tym roku, którym musimy się zająć. Nasza skrzynka mailowa pęka w szwach od zgłoszeń. Choć nie mamy pieniędzy i jesteśmy zadłużeni NIE MOŻEMY ODMÓWIĆ POMOCY ZWIERZĘTOM W POTRZEBIE!
Bez Was nic nie zdziałamy, dlatego błagamy Was o pomoc w opłaceniu leczenia Franka. Pobyt w szpitalu to już koszt 200 zł za dobę. Opieka weterynaryjna, badania, leki - TO WSZYSTKO KOSZTUJE KROCIE.
Pomóżcie!
Ładuję...